Pisarze Starego Testamentu
przedstawiali przyszłe królestwo Boże jako wspaniałą ucztę, pełną najbardziej wyszukanych
pokarmów i napojów. Dla biednych ludzi Palestyny było to wypełnienie ich marzeń, nasycenie
głodu i zaspokojenie pragnienia. Ta zaś uczta miała być ucztą dla wszystkich narodów
całej ziemi. Miała być ona podobna do wiecznie zazielenionego pastwiska, pełnego źródeł
wodnych, jako że woda stanowiła w Palestynie ogromne bogactwo. Na tych zieleniejących
pastwiskach będą pasły się owce Izraela.
Ten piękny obraz podejmie Jezus w
sposób zgoła niespodziewany dla sobie współczesnych, w scenie rozmnożenia chleba.
Pod wieczór, gdy lud Go słuchający był już zmęczony głodem i długim słuchaniem Jego
słów, w cudowny sposób rozmnożył chleb. A obfitość tego chleba była tak wielka, że
nie tylko nasycił cały lud, ale pozostało jeszcze siedem koszy ułomków. Gdy jednak
zdumieni ludzie prosili Go o wyjaśnienie, odpowiedział, że da im swoje Ciało na pokarm,
bo dobry pasterz karmi swój lud i prowadzi go na zielone i obfite pastwiska.
Tak
Nowy Testament wypełnił Stary, rozwija go, uzupełnia. I tak bardzo jeszcze materialna
uczta Izajasza staje się Eucharystią, sprawowaną na całym świecie, dzięki której zamieszkamy
w domu Pana po najdłuższe czasy.