2007-12-03 17:24:40

U źródeł soborowego przełomu


Chrzest naczelnego rabina Rzymu

Wśród Żydów, którzy przeżywszy hitlerowską zagładę zwrócili się z prośbą o chrzest, był też naczelny rabin Rzymu. Przyjmując ten sakrament 13 lutego 1945 r., obrał imię Eugenio: to samo, które otrzymał na chrzcie Pius XII – Eugenio Pacelli. Bardzo cenił on tego Papieża za niesienie pomocy prześladowanym Żydom. Przypuszczano zatem, że porzucił judaizm i został katolikiem pod jego wpływem, chcąc okazać mu wdzięczność. Z drugiej strony w latach wojny rabin był w konflikcie z władzami rzymskiej wspólnoty wyznania mojżeszowego i związku gmin żydowskich we Włoszech, mając im za złe zbytnie uleganie faszystowskiemu reżimowi Mussoliniego i lekceważenie ostrzeżeń przed niebezpieczeństwami, jakie dla Żydów wiązały się z niemiecką okupacją Wiecznego Miasta. W tych tarciach wewnątrz społeczności żydowskiej niektórzy chcieli widzieć rzeczywisty powód konwersji rabina. By sprostować obie błędne opinie, Eugenio Zolli napisał autobiografię, ukazując w niej, że przyjęcie chrześcijaństwa było w jego życiu owocem bardzo długiego procesu, a nie tylko wydarzeń II wojny światowej. Książkę zatytułowaną „Przed świtem” wydał za życia jedynie w angielskim przekładzie, który ukazał się w USA. Wydanie to wiązało się z echami, jakie jego chrzest wywołał w światowych środowiskach żydowskich, zwłaszcza amerykańskich. Do niedawna nie wiedziano nawet, czy autor pisał autobiografię po włosku, czy wprost po angielsku. Dopiero ostatnio odkryto włoski oryginał, zresztą różniący się miejscami od wspomnianego przekładu. W roku 2004 doczekał się on nareszcie publikacji włoskiej, a w roku 2007 ukazał się też w tłumaczeniu na polski. Natomiast już wcześniej wyszedł drukiem polski przekład wersji amerykańskiej.

Israel Zoller urodził się w roku 1881 w Brodach – na północny wschód od Lwowa, wówczas w zaborze austriackim, nieopodal granicy rosyjskiej. 6 lat później rodzina przeniosła się do Stanisławowa, gdzie chłopiec zaczął chodzić do szkoły. Rodzice byli pobożni, uczciwi i odznaczali się miłością bliźniego. Matka pochodziła z rodziny rabinów i takiej drogi życiowej pragnęła też dla syna. Jej przywiązanie do religii żydowskiej nie oznaczało bynajmniej zamykania się na chrześcijan. Dzieła miłosierdzia pełniła wspólnie z czterema katoliczkami – w tym dwiema nawróconymi z judaizmu – a równocześnie przyjaźniła się z żoną rabina. Swej chrześcijańskiej służącej przypominała o obowiązku niedzielnej Mszy, a na Boże Narodzenie Zollerowie wymieniali z nią prezenty. Z szacunkiem odnosili się do księży. Israel przyjaźnił się z katolickimi kolegami. Z jednym z nich, który miał na imię Stanisław, często uczył się razem i bywał u niego w domu. Widział tam na ścianie krzyż z figurką Chrystusa, który zrobił na nim wielkie wrażenie, skłaniając już wówczas do refleksji. W autobiografii tak opisywał później – pod koniec lat 40. minionego wieku – panującą w tej galicyjskiej szkole atmosferę:

„Były to czasy spokojne. My, chłopcy żydowscy, lubiliśmy chrześcijańskich kolegów, a oni lubili nas. O kwestii rasy nic nie wiedzieliśmy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wyznajemy różne religie i dlatego, gdy nadchodziła lekcja religii, każdy musiał iść do odpowiedniej klasy. Po skończonej lekcji znowu zbieraliśmy się razem. Dziś z żalem wracam myślą do tej straszliwej fali nienawiści, jaka miała się rozlać na Europę. Niegdyś było tak pięknie nie zaznawać antypatii rasowych, zawiści partyjnych, nietolerancji religijnej”.

Również Zollerów dotknęła tragedia zagłady. Wprawdzie rodzice Israela, siostra i jeden z braci zmarli już wcześniej, jednak dwaj bracia zginęli w obozie koncentracyjnym, a trzeci prawdopodobnie we lwowskim getcie. On sam po ukończeniu szkoły średniej we Lwowie uczył religii żydowskiej. Obok Biblii hebrajskiej i literatury judaizmu czytał już wtedy i cenił Nowy Testament, co jednak nie przeszkadzało mu myśleć o studiach rabinistycznych. W roku 1904, mając 23 lata, zapisał się na uniwersytet wiedeński, skąd po jednym semestrze przeniósł się do Florencji. Studiował tam na uniwersytecie filozofię i psychologię oraz filologię włoską, grecką i arabską, a równocześnie uczęszczał do szkoły rabinackiej, którą kierował pochodzący, tak jak on, ze wschodniej Galicji Samuel Hirsch Margulies. Były to czasy napływu do Włoch licznych galicyjskich uczonych żydowskich, którzy przyczynili się do odnowy życia umysłowego judaizmu na Półwyspie Apenińskim. Studia uniwersyteckie Zoller ukończył pracą z psychologii eksperymentalnej, poświęconą fonetyce języków słowiańskich, w tym także polskiego. Publikował odtąd wiele z zakresu filologii i historii w niemieckojęzycznych i włoskich czasopismach. Podejmował też tematykę polską. Pisał np. o Sienkiewiczu czy o udziale Żydów w powstaniu styczniowym.

W roku 1913 poślubił Adelę Litwak, Żydówkę ze Lwowa, która po 4 latach zmarła, zostawiając mu córkę Dorę. Właśnie w tym czasie miał po raz pierwszy widzenie Chrystusa, który przyciągał go coraz bardziej, choć Israel wcale jeszcze nie myślał o zmianie wyznania. W roku 1920 został naczelnym rabinem Triestu i ożenił się z włoską Żydówką Emmą Majonicą, z którą miał córkę Miriam. 6 lat później zaczął uczyć hebrajskiego i innych języków semickich na uniwersytecie w Padwie. Wśród studentów byli też księża, którzy, jak się później dowiedział, modlili się o jego nawrócenie. W roku 1933 Israel Zoller otrzymał obywatelstwo włoskie, przy czym został zmuszony do zmiany imienia i nazwiska na Italo Zolli. Potem jednak faszystowskie władze odebrały mu obywatelstwo. Pozbawiono go też możliwości wykładania na uniwersytecie, podobnie jak wszystkich innych Żydów, w związku z wprowadzeniem we Włoszech rasistowskich ustaw. Znając doskonale język niemiecki, jak też sytuację w Niemczech i Austrii, Zolli był dobrze zorientowany w rozpoczynających się tam prześladowaniach Żydów. Starał się o tym informować swoich współwyznawców, jak też włoskie władze. Wciąż zafascynowany Chrystusem, wydał o Nim w roku 1938 książkę „Il Nazareno”. Z uwagi jednak na antysemickie prześladowania wykluczał przyjęcie chrztu – podobnie, jak w tym samym czasie wielki francuski filozof żydowskiego pochodzenia Henri Bergson, który również czuł się bliski katolicyzmowi. Zolli tak pisze o tym okresie w swej autobiografii: „Kochałem Jezusa. Kochałem Go coraz mocniej. Przez wiele lat byłem w stanie łączyć judaizm z chrześcijaństwem. A może tylko się łudziłem? Czy to absurdalna idea? Bo kochałem jedno i drugie. Cóż innego mogłem uczynić?”

Pod koniec roku 1938 Zolli został naczelnym rabinem gminy rzymskiej – najstarszej do dziś istniejącej nie tylko w Europie, ale w całej światowej diasporze żydowskiej. Objął też w Rzymie kierownictwo szkoły rabinackiej. Włoscy faszyści dyskryminowali Żydów do pewnego stopnia, zbliżało się już jednak o wiele groźniejsze niebezpieczeństwo. Po zerwaniu przez królestwo Włoch sojuszu z Hitlerem Niemcy 8 września 1943 r. zajęli Rzym i okupowali go przez 9 miesięcy, do 4 czerwca. Zolli ukrywany był przez antyfaszystowsko nastawionych chrześcijan, chociaż – wbrew rozpowszechnionej później opinii – wcale nie w Watykanie. Był tam tylko raz po to, by w imieniu gminy żydowskiej prosić o pożyczkę złota zażądanego jako okup przez dowódcę SS, mimo iż – wiedząc, jacy są hitlerowcy – wcale im nie ufał, jak się wkrótce okazało, całkiem słusznie. Zachęcał współwyznawców do ukrycia się i zniszczenia spisu członków gminy z ich adresami, czego niestety nie uczyniono. Nastąpiły deportacje. Rabin Zolli był poszukiwany, okupanci włamali się do jego mieszkania, na szczęście już opuszczonego. W tym samym czasie naczelnych rabinów z Modeny, Bolonii i Genui wywieziono do Oświęcimia i zgładzono.
 
Krótko po wyzwoleniu Rzymu, jesienią 1944 r., rabin Zolli przewodniczył w rzymskiej synagodze modlitwom Dnia Przebłagania, będącego najważniejszą żydowską uroczystością pokutną. Zobaczył wtedy Chrystusa, który dał mu do zrozumienia, że jest tam już po raz ostatni. Złożył potem dymisję z pełnionych funkcji. O przygotowanie do chrztu poprosił jezuitę, o. Paolo Dezzę. Ten późniejszy kardynał był wówczas rektorem Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego. Również żona rabina w Dniu Przebłagania ujrzała w synagodze Jezusa błogosławiącego jej męża. Oboje przyjęli chrzest 13 lutego 1945 r. w rzymskiej bazylice Matki Bożej Anielskiej. Sakramentu udzielił im w kaplicy przy zakrystii, w obecności nielicznych zaufanych osób, abp Luigi Traglia, ówczesny wicegerens diecezji rzymskiej, potem kardynał. Rok później chrzest przyjęła też ich córka Miriam. Ostatnie lata życia byłego rabina nie były łatwe. Dotychczasowi współwyznawcy niesłusznie zarzucali mu zdradę judaizmu. W jego autobiografii czytamy taką smutną refleksję: „Tak samo, jak w czasach św. Pawła, Żydzi, którzy dzisiaj się nawracają, mają zwykle, gdy chodzi o różne aspekty ich ziemskiego życia, wiele albo nawet wszystko do stracenia, a mało czy nawet nic do zyskania. Minęły już czasy, kiedy biskup, patrycjusz czy książę brali konwertytę pod opiekuńcze skrzydła”.

Były rabin zamieszkał z rodziną w rzymskiej parafii przy obecnym kościele tytularnym kard. Stanisława Ryłki, noszącym wezwanie Najświętszego Serca Chrystusa Króla. Prowadził tam gorliwe życie religijne. Swą autobiografię rozpoczyna opisem obchodów Wielkiego Piątku w tej świątyni. Wstąpił do Trzeciego Zakonu św. Franciszka, którego kochał już od dawna. Równocześnie nadal cenił mistykę żydowską, zwłaszcza kabalistyczną księgę „Zohar”. Przyjaźnił się m.in. z prał. Giovannim Battistą Montinim, przyszłym Papieżem Pawłem VI. Kontynuował pracę naukową. W roku swego chrztu ogłosił drukiem – już w katolickim wydawnictwie – książkę o antysemityzmie. Po niej nastąpiły dalsze publikacje. Był profesorem języków semickich w Papieskim Instytucie Biblijnym i na rzymskim uniwersytecie państwowym „La Sapienza”. Eugenio Zolli zmarł w Rzymie 2 marca 1956 r. – dokładnie w 80. urodziny Piusa XII.

A. Kowalski







All the contents on this site are copyrighted ©.