Degradacji katolickich diecezji w Rosji do statusu administratur apostolskich zażądał
metropolita Cyryl Gundiajew. Przewodniczący Wydziału Kontaktów Zewnętrznych Patriarchatu
Moskiewskiego wyraził w ten sposób chęć powrotu struktur Kościoła rzymskokatolickiego
w Rosji do stanu sprzed lutego 2002 r.
„W rosyjskim Kościele prawosławnym nigdy
nie zaakceptujemy obecnego statusu diecezji katolickich na terytorium Rosji, będziemy
protestować przeciwko ich istnieniu” – powiedział metropolita Cyryl. Według prawosławnego
hierarchy istnienie diecezji narusza zasadę terytorialnego kierownictwa kościelnego,
czyli tzw. terytorium kanonicznego. Odrzucił on zarzuty, które wskazują na istnienie
diecezji prawosławnych w Europie. Jego zdaniem, pełnią one rolę administratur apostolskich,
mimo że noszą nazwę diecezji, ponieważ w prawosławnym prawie kanonicznym nie ma takiego
terminu. Na temat obecności protestanckich struktur kościelnych, których w Rosji jest
więcej niż katolickich, metropolita Cyryl stwierdził: „nie posiadamy z nimi wspólnego
źródła ustroju kościelnego, tak, jak z katolikami tradycję kanoniczną Kościoła niepodzielonego
pierwszych wieków”.
Po ustępstwach w obsadzeniu katedry w Moskwie, gdzie abp.
Tadeusza Kondrusiewicza zastąpił abp Paolo Pezzi, i bardzo słodkich deklaracjach o
ociepleniu stosunków, przyszedł czas wysuwania nowych żądań. Już nie wystarczają sztandarowe
argumenty na temat prześladowania prawosławnych przez grekokatolików na Zachodniej
Ukrainie, czy oskarżanie katolików o prozelityzm. Teraz wysuwa się nowe żądania. Do
jakiej granicy one dojdą? Interesującym byłoby, czy powoływanie się przez braci prawosławnych
na tradycję Kościoła pierwotnego miałoby zastosowanie również w kwestii pojmowania
prymatu biskupa Rzymu?