Hiszpańscy socjaliści ponownie lansują Ustawę o Pamięci Historycznej. Dąży ona do
zrehabilitowania republikanów i usunięcia pozostałości po rządach generała Franco.
Pomija jednak milczeniem męczeńską śmierć tysięcy katolików z ręki lewicowych rewolucjonistów.
Beatyfikacja męczenników wojny domowej 28 października w tym kontekście przedstawiana
jest przez będącą u władzy hiszpańską lewicę jako krok wymierzony w rząd. Kościół
zdecydowanie sprzeciwia się takiemu prezentowaniu zarówno beatyfikacji, jak i wojny
domowej. Arcybiskup Barcelony, Lluís Sistach, który niebawem będzie kardynałem, stwierdził,
że obecna chwila nie jest odpowiednia, by przyjmować tego typu ustawę.
Łatwiej
jest zapomnieć wojnę pomiędzy jednym państwem a drugim, ale o wiele więcej kosztuje
zapomnieć wojnę domową, którą przeżył dany kraj - powiedział abp Lluís Sistach w Radiu
Katalonia. Aby zapomnieć wojnę domową potrzeba pięciu pokoleń, stwierdził cytując
Napoleona.
Komentując sprzeciw niektórych grup chrześcijańskich wobec zbliżającej
się beatyfikacji 498 męczenników hiszpańskiej wojny domowej, podkreślił, że opinia
publiczna jest bardzo wrażliwa na ten temat, ponieważ beatyfikacja zbiegła się z projektem
ustawy o pamięci historycznej. Wcześniej beatyfikowano męczenników wojny domowej i
nic się nie stało - zauważył abp Sistach. Podkreślił, że obecna beatyfikacja nie jest
wymierzona przeciwko komuś czy czemuś. Pragnie jedynie podkreślić, że pewne osoby
dały świadectwo swej wiary oddając swe życie i krew za Jezusa. Ważne jest, aby 28
października, czyli w dniu beatyfikacji przyjąć postawę przebaczenia i pojednania
- stwierdził abp Lluís Sistach.