Austria: Benedykt XVI do wolontariuszy - dokumentacja
Publikujemy przemówienie Benedykta XVI do austriackich wolontariuszy i pracowników
instytucji charytatywnych, wygłoszone w Wiedniu, 9 września (tł. Katolickia Agencja
Informacyjna).
Wielce szanowny Panie Prezydencie,
Najdostojniejszy
Księże Arcybiskupie Kothgasser,
Drodzy wolontariusze i pracownicy honorowi różnych
organizacji pomocy w Austrii,
Wielce szanowne Panie i Panowie, a przede wszystkim:
moi drodzy młodzi przyjaciele!
Ze szczególną radością oczekiwałem tego
spotkania z Wami pod koniec mojej wizyty w Austrii. Jak pięknie jest spotkać ludzi,
którzy w naszym społeczeństwie starają się nadawać oblicze orędziu Ewangelii; widzieć
osoby starsze i ludzi młodych, dzięki którym Kościół i społeczeństwo konkretnie doświadczają
tej miłości, która podbiła nas jako chrześcijan: jest to miłość Boga, która sprawia,
że uznajemy w innym bliźniego, brata lub siostrę! Jestem pełen wdzięczności i podziwu
dla wielkodusznego zaangażowania w wolontariat tak wielu ludzi w różnym wieku w tym
kraju. Wam wszystkim i tym, którzy pełnią bezpłatnie jakieś zadanie w Austrii chciałbym
dzisiaj wyrazić moje szczególne uznanie.
Z całego serca dziękuję Panu, Panie
Prezydencie i Ekscelencji, drogi Arcybiskupie Salzburga, a zwłaszcza wam, młodzi przedstawiciele
ochotniczej pracy w Austrii, za uprzejme słowa, skierowane do mnie.
Dzięki
Bogu, że dla wielu jeszcze ludzi sprawą honoru jest dobrowolne angażowanie się dla
innych, w jakieś stowarzyszenie, związek czy w określone sytuacje dobra wspólnego.
Takie zaangażowanie oznacza przede wszystkim okazję do kształtowania własnej
osobowości oraz czynnego i odpowiedzialnego włączania się w życie społeczne. Ale u
podstaw gotowości do działań wolontariackich leżą często liczne a przy tym różnorodne
motywy. Często na początku jest to zwyczajna chęć robienia czegoś sensownego i pożytecznego,
oraz otwarcie nowego pola doświadczeń. Młodym ludziom, i słusznie, chodzi przy tym
także o radość i piękne przeżycia, o doświadczenie prawdziwego koleżeństwa we wspólnym
działaniu, bogatym w treść. Często ideały i inicjatywy osobiste łączą się z czynną
miłością bliźniego; w ten sposób jednostka zostaje włączona do wspólnoty, która ją
wspiera.
Chciałbym tutaj wyrazić moją bardzo gorąco wdzięczność za wysokiej
klasy "kulturę wolontariatu" w Austrii. Chciałbym podziękować każdej kobiecie i każdemu
mężczyźnie, wszystkim młodym i wszystkim dzieciom, bo i ich dobrowolne zaangażowanie
jest imponujące: wystarczy wspomnieć tylko akcję kolędników misyjnych w okresie Bożego
Narodzenia. Przede wszystkim chciałbym podziękować za te wszystkie małe i duże posługi
i wysiłki, które może nie zawsze są dostrzegane i doceniane. Dziękuję i "Bóg zapłać"
za wasz wkład w budowanie "cywilizacji miłości", która służy wszystkim i tworzy małą
ojczyznę! Miłości bliźniego nie można zlecić; nie może jej zastąpić państwo i polityka,
mimo wszelkich swoich słusznych działań na rzecz złagodzenia biedy i pomocy socjalnej.
Miłość bliźniego ciągle potrzebuje osobistego i dobrowolnego zaangażowania, dla którego
oczywiście państwo musi stworzyć ogólnie sprzyjające warunki.
Dzięki temu
wkładowi pomoc przybiera swój ludzki wymiar i nie zostaje pozbawiona ludzkiego oblicza.
I właśnie dlatego, wy jako wolontariusze, nie jesteście "zapchajdziurami" w sieci
społecznej, lecz przyczyniacie się do nadania ludzkiego i chrześcijańskiego oblicza
naszemu społeczeństwu.
To właśnie młodzi ludzie pragną, aby ich zdolności i
talenty zostały "obudzone i odkryte". Wolontariusze chcą być wzywani do sprawy osobiście.
"Potrzebuję cię!", "Ty to potrafisz!": ileż dobrego robi nam taka prośba. Właśnie
w swojej ludzkiej prostocie wskazuje ona bezpośrednio na Boga, który chciał każdego
z nas i który każdemu z nas dał osobiste zadanie, co więcej - który nas potrzebuje
i czeka na nasze zaangażowanie.
W ten sposób Jezus wzywał ludzi i dawał im
odwagę do czynienia rzeczy wielkich, których sami nie czuliby, że w stanie dokonać.
Dać się wzywać, postanawiać a następnie wyruszać w drogę bez normalnego pytania o
korzyści i zyski - taka postawa zawsze będzie pozostawiała uzdrawiające ślady. Tę
drogę pokazali swoim życiem święci. Jest to droga ciekawa i pasjonująca, wielkoduszna
i właśnie dzisiaj aktualna. "Tak" wypowiedziane dobrowolnemu i solidarnemu zaangażowaniu
jest decyzją, która czyni ludzi wolnymi i otwartymi na potrzeby innych; na wymogi
sprawiedliwości, obrony życia i zachowania stworzenia. W zaangażowaniu wolontariackim
kryje się kluczowy wymiar chrześcijańskiego obrazu Boga i człowieka: umiłowanie Boga
i miłość bliźniego.
Drodzy wolontariusze, Panie i Panowie!
Dobrowolne
zaangażowanie się jest echem wdzięczności, a zarazem przekazywania otrzymanej miłości.
"Deus vult condiligentes" -Bóg pragnie tych, którzy wraz z Nim kochają, mawiał Duns
Skot. Tak postrzegane zaangażowanie na zasadzie nieodpłatnej ma wiele wspólnego z
Łaską. Kultura, która chce wszystko przeliczać i za wszystko płacić, która stosunki
międzyludzkie wtłacza w swego rodzaju ciasny gorset praw i obowiązków, dzięki niezliczonym
rzeszom wolontariuszy doświadcza, że samo życie jest darem, na który nie zasłużyliśmy.
Jakkolwiek zróżnicowane, liczne a nawet sprzeczne byłyby powody waszego dobrowolnego
zaangażowania a także drogi do niego, u podstaw ich wszystkich leży ostatecznie owa
głęboka wspólnota, ktora wypływa z "darmowości". Za darmo otrzymaliśmy życie od swego
Stwórcy, za darmo zostaliśmy wyswobodzeni ze ślepej uliczki grzechu i zła, za darmo
otrzymaliśmy Ducha i jego różnorodne dary. "Miłość jest bezinteresowna: nie praktykuje
się jej dla osiągnięcia innych celów". "Kto pomaga, dostrzega, że właśnie w ten sposób
i jemu jest udzielana pomoc; nie jest jego zasługą ani tytułem do chluby fakt, że
może pomagać. To zadanie jest łaską". Za darmo przekazujemy to, co otrzymaliśmy przez
swoje zaangażowanie, przez nasze posługiwanie wolontariackie. Ta logika "darmowości"
wykracza poza zwykłe obowiązki i nakazy moralne.
Bez zaangażowania wolontariuszy
nie mogły, nie mogą i nie będą mogły przetrwać dobro społeczne i społeczeństwo. Spontaniczna
gotowość żyje i przejawia się poza rachubami i oczekiwaniem na rewanż oraz zrywa zasady
gospodarki rynkowej. Człowiek bowiem jest kimś znacznie większym niż tylko zwykły
czynnik ekonomiczny, którym należy oceniać według norm gospodarczych. Postęp i godność
społeczeństwa zależą ciągle na nowo właśnie od tych ludzi, którzy robią więcej niż
tylko to, co jest ich ścisłym obowiązkiem.
Panie i Panowie!
Zaangażowanie
wolontariuszy jest służbą na rzecz godności człowieka, zakotwiczoną w jego bycie stworzonym
na obraz i podobieństwo Boga. Św. Ireneusz z Lyonu mówi: "Chwałą Boga jest żywy człowiek,
a życie człowieka jest wizją Boga". Mikołaj Kuzańczyk w swoim dziele na temat wizji
Boga tak oto rozwinął tę myśl: "A ponieważ oko jest tam, gdzie znajduje się miłość,
czuję, że Ty mnie kochasz... Twoje spojrzenie, Panie, jest miłością...
Spoglądając
na mnie, Ty, Boże ukryty, pozwalasz mi dostrzec siebie... Twoje spojrzenie jest ożywiające...
Twoje spojrzenie oznacza działanie". Spojrzenie Boga - spojrzenie Jezusa zaraża nas
miłością Boga. Są spojrzenia, które mogą prowadzić na manowce lub nawet lekceważyć.
I są takie, które mogą okazywać szacunek i wyrażać miłość. Osoby pracujące honorowo
okazują ludziom uznanie, przywołują na pamięć godność człowieka oraz wzbudzają radość
życia i nadzieję. Wolontariusze są strażnikami i rzecznikami praw człowieka i jego
godności.
Ze spojrzeniem Jezusa łączy się jeszcze inna forma patrzenia. "Zobaczył
go i poszedł dalej" - czytamy w Ewangelia o kapłanie i lewicie, którzy widzieli leżącego
przy drodze na pół umarłego człowieka, ale poszli dalej (por. Łk 10,31.32). Są tacy,
którzy widzą a udają, że nie widzą, którzy mają przed oczami potrzebujących a jednak
pozostają obojętni - jest to jeden z zimnych nurtów naszych czasów. W spojrzeniu innych,
właśnie tego, kto potrzebuje naszej pomocy, doświadczamy konkretnej potrzeby miłości
chrześcijańskiej. Jezus Chrystus uczy nas nie mistyki "zamkniętych oczu", lecz mistyki
"otwartego spojrzenia" i wraz z tym bezwarunkowego obowiązku postrzegania warunków
innych ludzi, sytuacji, w jakiej znajduje się ten człowiek, który - według Ewangelii
- jest naszym bliźnim. Spojrzenie Jezusa, szkoła oczu Jezusa, wprowadza nas w ludzką
bliskość, w solidarność, w dzielenie się czasem, dzielenie się darami a nawet dobrami
materialnymi.
Dlatego "ci, którzy działają w kościelnych organizacjach charytatywnych,
winni wyróżniać się tym, że nie ograniczają się do wykonywania w sposób rutynowy stojących
przed nimi w danej chwili zadań, lecz oddają się innym z uwagą podpowiadaną przez
serce... Serce to widzi, gdzie potrzebna jest miłość i działa konsekwentnie". Tak,
"muszę stawać się człowiekiem kochającym, którego serce jest otwarte, aby dać się
wstrząsnąć w obliczu potrzeby innego. Wtedy znajduję swego bliźniego lub lepiej: to
on pozwala mi się znaleźć".
Wreszcie przykazanie miłości Boga i bliźniego (por.
Mt 22,37-40; Łk 10,27) przypomina nam, że przez miłość bliźniego my, chrześcijanie,
oddajemy cześć samemu Bogu. "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich
najmniejszych, Mnieście uczynili!" (Mt 25,40). Jeśli w konkretnym człowieku, którego
spotykamy, jest obecny Jezus, wówczas działalność dobrowolna może się stać doświadczeniem
Boga. Udział w sytuacjach i potrzebach ludzi prowadzi do "nowego" bycia razem i działania,
które nadaje sens. W ten sposób ta bezpłatna służba może pomóc wyciągnąć ludzi z izolacji
i włączyć ich we wspólnotę.
Na koniec pragnę przypomnieć wam o sile i znaczeniu
modlitwy dla tych, którzy są zaangażowani w pracę charytatywną. Modlitwa do Boga jest
sposobem wyjścia z ideologii lub rezygnacji w obliczu bezmiaru ludzkich nieszczęść.
"Chrześcijanie bowiem, pomimo wszystkich nieporozumień i zamieszania w otaczającym
ich świecie, nie przestają wierzyć w «dobroć i miłość Boga do ludzi» (por. Tt 3,4).
Choć jak inni ludzie zanurzeni są w dramatycznej złożoności wydarzeń dziejowych, mocno
trwają w przekonaniu, że Bóg jest Ojcem i kocha nas, nawet jeżeli Jego milczenie pozostaje
dla nas niezrozumiałe".
Drodzy wolontariusze i dobrowolni pracownicy dzieł
charytatywnych w Austrii, Panie i Panowie!
Gdy ktoś wypełnia nie tylko swe
obowiązki zawodowe i rodzinne - a aby to robić dobrze, już trzeba wiele sił i wielkiej
miłości - ale jeszcze angażuje się dla drugich, poświęcając swój cenny czas wolny
w służbie człowieka i jego godności, jego serce się rozszerza. Wolontariusze nie rozumieją
pojęcia bliźniego w wąskim znaczeniu: rozpoznają oni także w "dalekim" bliźniego,
którego Bóg zaakceptował i który przy naszej pomocą winien być objęty dziełem odkupienia
dokonanym przez Chrystusa. Inny, bliźni w znaczeniu Chrystusowej Ewangelii, staje
się dla nas uprzywilejowanym partnerem w obliczu nacisku i presji świata, w którym
żyjemy. Ten, kto przestrzega "priorytetu bliźniego", żyje i postępuje zgodnie z Ewangelią
oraz uczestniczy w misji Kościoła, który zawsze pragnie postrzega człowieka integralnego
i chce, aby odczuł on miłość Bożą.
Kościół wspiera w całej pełni tę waszą
cenną służbę. Jestem przekonany, że od wolontariuszy austriackich również w przyszłości
pochodzić będzie błogosławieństw i towarzyszę wam wszystkim swoją modlitwą. Proszę
dla was wszystkich radości Pana (por. Ne 8,10), który jest naszą siłą. Niech dobry
Bóg będzie zawsze blisko was i niech was stale prowadzi za pomocą swej łaski.