Zagadnienie nadużyć seksualnych kleru wobec osób nieletnich nie jest wyłącznie problemem
Kościoła katolickiego, ale całego społeczeństwa, zaś działania zapobiegające przestępstwom
tego typu muszą podjąć wszystkie amerykańskie instytucje – stwierdził bp Thomas Wenski.
Przewodniczący Komisji episkopatu USA do spraw Polityki Międzynarodowej wypowiedział
się na temat efektów programu, jaki od pięciu lat prowadzą w tej dziedzinie biskupi
Stanów Zjednoczonych.
Bp Wenski zaznaczył, że od kapłanów należy wymagać więcej,
niż od innych obywateli. Jednak jego zdaniem, nagłośnienie przypadków nadużyć seksualnych
księży jest nieproporcjonalne do skali tego zjawiska w całym społeczeństwie. Wynika
to z łatwości, z jaką można rzucić oskarżenie pod adresem duchownych katolickich,
należących do jasno określonej struktury. Znacznie trudniej ustalić liczbę oskarżeń
wysuwanych np. pod adresem pastorów protestanckich, choć biura ubezpieczeniowe donoszą
w tym przypadku o 260 pozwach o odszkodowania rocznie. „Atakowanie jednej instytucji
czy grupy sprawia, że dochodzi do minimalizacji problemu oraz podważenia wysiłków
na rzecz pomocy potencjalnym ofiarom nadużyć” – stwierdza bp Wenski. Przypomina, że
w ciągu minionych 5 lat 6 milionów osób, zarówno duchownych jak i świeckich, przeszło
w USA szkolenia, aby na terenie parafii zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Jednocześnie
dokonano lustracji ponad 1,5 mln (1,6 mln) dorosłych pracujących bezpośrednio z dziećmi.
„Żadna inna instytucja w Stanach Zjednoczonych nie podjęła podobnego wysiłku” – podkreślił
ordynariusz Orlando. Hierarcha przestrzegł przed zbytnim optymizmem, gdyż żadna instytucja
nie jest doskonała i cały czas należy zachować czujność. Przewodniczący Komisji episkopatu
USA do spraw Polityki Międzynarodowej zaznaczył, że odpowiedzialność w tej dziedzinie
spada jednak nie tylko na biskupów, ale także na całe społeczeństwo.