Na Jasnej Górze pełnia sezonu pielgrzymkowego. Od 7:00 rano, mimo deszczu, wchodzą
kolejne grupy pieszych pątników. Już dotarło 10 dużych pielgrzymek, a przyjdą kolejne.
Rekolekcje w drodze zakończyli wierni diecezji: toruńskiej, pelplińskiej, szczecińsko-kamieńskiej,
koszalińsko-kołobrzeskiej, drohiczyńskiej, rzeszowskiej, kieleckiej, sosnowieckiej,
włocławskiej i radomskiej. Ta ostatnia grupa, z liczbą ok. 8 tys. pątników jest jedną
z najliczniejszych wśród wszystkich pieszych pielgrzymek.
Z pewnością wyjątkową
pielgrzymkę tworzyli w tym roku mieszkańcy zachodniopomorskiego, którzy w drodze modlili
się szczególnie w intencji ofiar wypadku pod Grenoble. W katastrofie ucierpieli księża
prowadzący szczecińską grupę. Rodzice ks. Przemysława Redesa, który zginął w katastrofie,
przekazali na Jasną Górę wraz z listem, krzyż, który ich syn otrzymał podczas święceń
kapłańskich. Cudem ocalony, jeszcze obolały, ks. Łukasz Urbaniak przybył na powitanie
pielgrzymów. Polakom wyraził wdzięczność za modlitwę i wszelkie dobro:
„Mam
okazję wypowiedzieć wielkie dziękuję wszystkim za wszystko. Trzy osoby jeszcze nie
wróciły z Francji, część z nas jest już w domach, w mych modlitwach z pewnością nie
zabraknie wdzięczności. Bardzo dziękuję”.
Radomscy pątnicy w drodze zbierali
pieniądze dla poszkodowanych podczas trąby powietrznej mieszkańców Skrzydłowa.
Ks.
Sławomir Zyga ze Szczecina, mówi o głębokim sensie przywoływania tragicznych wydarzeń:
„Przywoływanie
tych wydarzeń ma sens. Z jednej strony jest to wsparcie, sprawdzian nie tylko chrześcijańskiego,
ale zwykłego, ludzkiego serca. Z drugiej strony jest to uczenie się chrześcijańskiego
przeżywania tajemnicy śmierci. Spotkali Chrystusa, który zabrał ich już do celu wiecznego
pielgrzymowania”.
Wśród dzisiejszych grup znalazła się jedna z najstarszych
370. pielgrzymka kaliska, która jako jedna z nielicznych także pieszo wraca do domu.