Patriarcha Teoktyst - ręka w rękę z Janem Pawłem II
Zmarły patriarcha Teoktyst dążył do poprawy relacji z Rzymem i popierał je – powiedział
ks. inf. Eleuterio Fortino. Podsekretarz Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan
przypomniał, że działo się to w trudnym kontekście. W Rumunii panował
reżim komunistyczny, który nie sprzyjał relacjom z innymi krajami. Ponadto istniał
tam problem kasaty Kościoła greckokatolickiego, z narzuconą integracją zarówno osób,
jak i przede wszystkim miejsc kultu oraz dóbr kościelnych, które rząd przekazał Cerkwi
prawosławnej. Wówczas otwarty był problem istnienia tego Kościoła, który działał
katakumbowo, ale nielegalnie. Ta sytuacja utrudniała relacje zarówno z rządem, jak
i z Kościołem. Patriarcha jednak był świadom tego problemu i w miarę swych możliwości
uczynił to, co było możliwe by stworzyć warunki do powołania wspólnej komisji biskupów
prawosławnych i greckokatolickich, oczywiście już po roku 1990, aby ten problem poruszyć.
Zależało mu na uspokojeniu tej sytuacji. Osobiście powiedział mi kiedyś: „moim celem
jest przywrócenie takiej sytuacji, jaka była przed nastaniem komunizmu, kiedy Kościoły
prawosławny i greckokatolicki, obecne często w tych samych miejscach, żyły zasadniczo
w chrześcijańskiej przyjaźni i współpracowały ze sobą”.
RV: Czym wpisał
się patriarcha Teoktyst w historię Kościoła?
Patriarcha Teoktyst, odkąd
został biskupem aż do śmierci, przeszedł przez smutny okres reżimu komunistycznego,
który oczywiście prześladował Kościół katolicki, ale i Cerkiew prawosławną. Będąc
na znaczącym stanowisku wniósł on swój wkład, pomagając Kościołowi przejść przez to
wzburzone morze. Oczywiście nie obeszło się bez przeciwstawieństw i poważnych trudności.
Udało się jednak utrzymać działalność Kościoła, przynajmniej w tym co podstawowe,
jak głoszenie słowa i celebracje liturgiczne, czy formacja teologiczna. Nawet w czasach
komunizmu były tam prawosławne seminaria i dwa fakultety teologiczne. Było to możliwe
dzięki koniecznym relacjom z władzami państwowymi: w sytuacjach trudnych mógł podtrzymać
to, co w Kościele niezbędne. Kiedy został patriarchą czynił to nawet z pewną niezależnością.
Warto tu przypomnieć pewien epizod. Gdy w styczniu 1987 r. przejeżdżał przez
Rzym poprosił o spotkanie z Ojcem Świętym, co też się stało. Był wówczas w drodze
do Indii. W ostatniej chwili, gdy władze polityczne dowiedziały się o planowanym spotkaniu,
usiłowały mu zapobiec. On jednak odpowiedział, że o tym jak się załatwia sprawy kościelne
wie sam patriarcha. Papież spotykając się z nim później w 1999 r. nazwał to odważną
inicjatywą. Powiedział, że była to odważna wizyta. Ukazała ona pewną wolność wewnętrzną,
wolność ducha patriarchy w odniesieniu do spraw, które w Kościele są podstawowe.
Co
zostawia Kościołowi rumuńskiemu? Z pewnością pozostawia działający organizm, odnowę
personelu, zostawia też nadzieję na przyszłość. Wielka tradycja Cerkwi prawosławnej
oraz duchowe odniesienie zawsze obecne w nauczaniu patriarchy ukierunkowują na to,
co dla Kościoła podstawowe. Ponadto, co trzeba podkreślić, działając w konkretnych
warunkach tamtego okresu popierał dialog nie tylko z innymi Cerkwiami prawosławnymi,
ale i relacje z Kościołem katolickim. Podczas Soboru Watykańskiego II rumuńska Cerkiew
prawosławna, choć była zaproszona, nie wysłała obserwatorów. Gdy z czasem relacje
zaczęły się powoli poprawiać, Cerkiew ta zawsze była obecna w kontaktach z Kościołem
katolickim. W Międzynarodowej Komisji Teologicznej Dialogu Katolicko-Prawosławnego,
utworzonej w 1980 r., prawosławna delegacja rumuńska zawsze była obecna i zasadniczo
pozytywnie nastawiona do dialogu. Co więcej, patriarcha zaprosił Ojca Świętego do
złożenia wizyty w Rumunii.
RV: Jan Paweł II udał się tam w maju 1999
r. Co zostało po tej wizycie?
Został przykład, jaki zwierzchnicy Kościołów
dali chrześcijańskiemu ludowi. Papież przyjął zaproszenie i udał się do Rumunii. Poza
spotkaniami i przemówieniami uczestniczył w Eucharystii sprawowanej przez patriarchę
i Święty Synod. Następnie patriarcha uczestniczył w celebracji w kościele katolickim,
której przewodniczył Ojciec Święty. To było najlepsze wskazanie głów obu Kościołów,
aby skoncentrować się na tym, co jest podstawową zasadą Kościoła, tzn. na celebracji
eucharystycznej. Prawdą jest, że Papież nie koncelebrował z patriarchą, ani patriarcha
nie koncelebrował z Papieżem. To nadal pozostaje celem na przyszłość. Istniejące różnice
na to nie pozwalają. Jednak pamięć patriarchy, który za rękę wziął Papieża na schodach
cerkwi, gdzie miała się odbyć celebracja prawosławna i pomagał mu wejść, tak że szli
ręka w rękę, niczym dwaj bracia - to jest przykładowy obraz tego, czym powinny być
relacje między zwierzchnikami Kościołów obecnie, kiedy dążymy do pełnej jedności.
RV:
W jaką erę wchodzi Cerkiew rumuńskawraz ze śmiercią patriarchy Teoktysta?
Z pewnością nowa era nadejdzie. Z pewnością nowa będzie też większa wolność,
ale też więcej uwagi kierować się będzie na wyzwania naszych czasów. Są nimi sekularyzacja,
obecna także w krajach Europy Wschodniej, czy pozostałości materializmu dialektycznego...
Będzie to era nowych ludzi, którzy w oparciu o Pismo Święte oraz własną tradycję teologiczną
i duchową, na podstawie ogólnej tradycji chrześcijańskiej, w nowy sposób podejmą głoszenie
Chrystusowej Ewangelii.