Patriarcha Babilonii o prześladowaniach chrześcijan w Iraku
Patriarcha Babilonii Emmanuel Delly zaapelował do irackich chrześcijan o pozostanie
mimo wszystko w ojczyźnie. Chaldejski duchowny udzielił wywiadu włoskiemu miesięcznikowi
„30 Giorni”, w którym opisał terror, jakiego doświadczają w Iraku wyznawcy Chrystusa.
Zbrojne ugrupowania każą najpierw sobie płacić odpowiednią sumę, która bardzo często
rujnuje chrześcijańskie rodziny. Jeśli spotkają się z oporem, dochodzi do porwań dla
wymuszenia okupu. Następnym krokiem jest „propozycja nie do odrzucenia” pod adresem
ojca rodziny dotycząca przejścia na islam, czasem w postaci domagania się wydania
córki za mąż za jednego z terrorystów. W końcu dochodzi do żądania natychmiastowego
opuszczenia domu i wyjazdu z kraju.
W ostatnich miesiącach – jak zaznacza
patriarcha Emmanuel Delly – w ten sposób setki chrześcijańskich rodzin wyjechały za
granicę. Jego zdaniem nie jest to jednak problem religijny, bo terroryści tak naprawdę
szukają wyłącznie własnego interesu, a islam jest tu tylko przykrywką. Wcale bezpieczniej
nie czują się tam muzułmanie, a w całym kraju panuje chaos. Część chrześcijańskich
uchodźców chroni się w stronach swych przodków, czyli na północy Iraku, ale nie mają
tam ani zakorzenienia, ani pracy. Podobnie ci, którzy wyjechali do krajów ościennych:
Syrii, Jordanii, czy Libanu. Z kolei Unia Europejska jest dla Irakijczyków zamknięta.
Mimo
tej rozpaczliwej sytuacji chaldejski patriarcha odrzuca myśl o zorganizowaniu w Iraku
chrześcijańskich „enklaw bezpieczeństwa”. „Nie wolno nam tworzyć getta, chować się
w ‘chrześcijańskim kątku’ – powiedział w wywiadzie dla „30 Giorni” – bo zawsze współpracowaliśmy
dla rozwoju naszej ojczyzny i wciąż jesteśmy dziećmi nadziei. Proszę cały świat, wszystkich
rządzących i tych, którzy mogą cokolwiek zrobić: niech sprawią, aby powrócił do Iraku
pokój, nie tylko dla nas chrześcijan, ale także dla tych biednych muzułmanów, którzy
cierpią jak i my” – stwierdził patriarcha Emmanuel Delly.