Prezydent Wenezueli przeprosił kard. Óscara Andrésa Rodrígueza Maradiagę za obelgi,
jakimi go wcześniej obrzucił. 23 lipca Hugo Chávez nazwał arcybiskupa stolicy Hondurasu
„imperialistycznym pajacem” i „papugą” powtarzającą zarzuty Waszyngtonu wobec wenezuelskich
władz. Zaatakował go po tym, jak hierarcha skrytykował go za wprowadzanie totalitarnej
dyktatury.
Na transmitowanym przez radio i telewizję spotkaniu z rolnikami
w Trujillo na północy Wenezueli prezydent Chávez oświadczył 26 lipca, że jeżeli jego
słowa obraziły purpurata, prosi o wybaczenie. Podkreślił, że czyni to na prośbę prezydenta
Hondurasu Manuela Zelayi, który jest jego przyjacielem. Równocześnie jednak stwierdził,
że także kard. Rodríguez Maradiaga wyrażał się bez szacunku o sytuacji w Wenezueli,
dowodząc tym, że wcale jej nie zna. „Powinien wykazać mądrość, uznając, że się mylił
– powiedział Chávez. – Skąd kardynał wie, że u nas jest dyktatura, a ja uważam się
za Boga? Zapraszam go, by do nas przyjechał i porozmawiał z ludźmi, a dowie się prawdy”
– dodał prezydent Wenezueli. Mimo tej dwuznaczności przeprosin prezydent Hondurasu
Manuel Zelaya oświadczył, że jest z nich bardzo zadowolony.