W najnowszym wydaniu Martyrologium Rzymskiego – czyli oficjalnego spisu czczonych
w Kościele świętych – pod dzisiejszą datą (17 lipca) czytamy: „W Rzymie, w kościele
na Wzgórzu Awentyńskim, pod imieniem Aleksego czci się męża Bożego, który, jak podaje
tradycja, opuścił zamożny dom, by stać się ubogim i jako nikomu nieznany żebrać o
jałmużnę”. Pewne sformułowania tego tekstu mogą budzić zdziwienie. Dlaczego nie napisano
po prostu, tak jak w przypadku innych świętych, że dzisiaj wspominany jest Aleksy,
ale użyto trochę przydługiego zwrotu: „pod imieniem Aleksego czci się męża Bożego”?
Trzeba jednak przyznać, że Martyrologium Rzymskie respektuje długą historię, jaką
przeszła tradycja o tym świętym, zanim dopiero w X stuleciu dotarła na rzymski Awentyn.
Patron
dzisiejszego dnia żył na początku V wieku. Krótko po śmierci świętego napisano w języku
syryjskim jego pierwszy żywot, zatytułowany: „Opowieść o mężu Bożym z miasta Rzymu”.
Powstał on w Edessie w Mezopotamii, obecnej Urfie na południu Turcji, koło granicy
z Syrią. Syryjski żywot świętego nie podaje jego imienia, ale nazywa go po prostu
„mężem Bożym”. Jest to określenie o biblijnych korzeniach. Tak w Starym Testamencie
zwano nieraz proroków, zaś apostoł Paweł zwracał się tym tytułem do Tymoteusza (1
Tm 6, 11), gdy pisał mu o wymogach związanych z jego powołaniem i posłannictwem. Rodzice
naszego „męża Bożego” byli bogaci i szlachetnego rodu, nie mieli jednak potomstwa.
Modlili się o nie i w końcu zostali wysłuchani. Podobnie było w Biblii z narodzeniem
Samsona, Samuela czy Jana Chrzciciela. Semickie chrześcijaństwo syryjskie, używające
jednego z dialektów języka aramejskiego i rozwijające się na Bliskim Wschodzie, stale
nawiązywało do biblijnych tradycji..
Dzieciństwo i wczesną młodość nasz „mąż
Boży” spędził w zamożnym domu swych rodziców w Rzymie – przy czym niewykluczone, że
syryjski autor nie miał tu na myśli miasta nad Tybrem, ale stolicę wschodniego cesarstwa
rzymskiego, Konstantynopol, określany wówczas często jako „Nowy Rzym”.
Rodzice
kazali młodzieńcowi pojąć żonę, on jednak odczuwał powołanie do życia w całkowitym
wyrzeczeniu. W dniu wyznaczonym na ślub skrycie opuścił dom. W porcie wsiadł na statek
i popłynął do Syrii. Przybył do Edessy, której biskupem był wtedy (w latach 412-435)
znany z historii Rabbula. Osiadł przy kościele, a zebraną jałmużną dzielił się z innymi.
Rodzice w poszukiwaniu syna rozesłali w różne strony świata służących, którzy dotarli
też do Edessy. Spotkali go tam i udzielili mu nawet jałmużny, nie wiedząc wszakże,
kim jest, mimo iż on ich rozpoznał. Na męża Bożego zwrócił uwagę odźwierny kościoła.
Zauważył, że modli się po nocach z szeroko rozłożonymi rękoma, naśladując postawą
ukrzyżowanego Chrystusa. Wypytywany przez odźwiernego, wyjawił mu on w końcu swe pochodzenie,
ale zobowiązał pod przysięgą do zachowania tajemnicy. Po długim czasie bezimienny
święty zachorował. Odźwierny skłonił go usilnymi prośbami, by przeniósł się do szpitala,
będącego przytułkiem dla nędzarzy. Odwiedzał go, ale w dniu, kiedy mąż Boży zmarł,
nie zdążył na czas. Gdy przybył, dowiedział się już o jego śmierci i pochówku. Pobiegł
wówczas do biskupa Rabbuli i razem udali się do grobu. Biskup nakazał jego otwarcie,
ale nie znaleźli ciała, lecz tylko łachmany, w które było owinięte. Tą wyraźną analogią
z opisem pustego grobu w Ewangeliach syryjski autor podkreśla podobieństwo świętego
do Chrystusa, naśladowanego przezeń już za życia. Nie znalazłszy ciała, biskup Rabbula
poświęcił się odtąd opiece nad przybywającymi do Edessy wędrowcami – w nadziei, że
wśród nich jest więcej takich świętych.
Tyle syryjska „Opowieść o mężu Bożym”.
Dzięki żywej wymianie myśli między chrześcijaństwem grecko- i syryjskojęzycznym postać
ta po pewnym czasie – nie później, niż w IX wieku – stała się znana na gruncie greckim.
W Bizancjum przestała być anonimowa, otrzymując imię Aleksios, urobione, podobnie
jak szereg innych greckich imion, od czasownika alekso „bronić”. Jednak bizantyjska
tradycja liturgiczna, w której Aleksego czci się nie dzisiaj, lecz 17 marca, zachowała
również przejęty od Syryjczyków tytuł męża Bożego. Także bizantyjskosłowiański kalendarz
liturgiczny wspomina pod tą datą Prepodobnago Aleksija Czełowieka Bożija. W
tradycji greckiej przedłużono też Aleksemu życie. Według niej nie umarł on w Edessie,
ale po 17 latach powrócił do Rzymu i żył u progu rodzicielskiego domu jako żebrak,
przez nikogo nie rozpoznany. Tam po kolejnych 17 latach zmarł. Dopiero ze znalezionej
w jego rękach karty, na której własnoręcznie opisał swe życie, dowiedziano się, kim
naprawdę był.
Ze środowisk bizantyjskich kult Aleksego i rozszerzona wersja
jego żywota rozprzestrzeniły się zarówno wśród Słowian tradycji wschodniej, jak też
na łacińskim Zachodzie. Do Rzymu przeniósł je grecki metropolita Damaszku Sergiusz,
który w roku 977 schronił się z grupą mnichów w benedyktyńskim klasztorze św. Bonifacego
na Awentynie. Z czasem miejsce to uznano za dom rodzinny Aleksego i zaczęto tam pokazywać
resztki schodów, pod którymi miał leżeć. Dziś można je oglądać w barokowej obudowie
nad ołtarzem bocznej kaplicy z figurą świętego w pozycji leżącej. Św. Wojciech, przebywając
tam w latach dziewięćdziesiątych X wieku, zetknął się z kultem Aleksego i napisał
nawet o nim łacińską homilię. Od XIII wieku Aleksy stał się – obok Bonifacego – współpatronem
kościoła na Awentynie.
W średniowieczu kult św. Aleksego rozwinął się też
w Polsce. Szerzyli go zwłaszcza związani z rzymskim opactwem na Awentynie benedyktyni.
Jeden z ich najstarszych polskich klasztorów, założony na początku XI wieku w Tumie
pod Łęczycą, nosił wezwanie Matki Bożej i św. Aleksego – podobnie, jak istniejąca
tam do dziś XII-wieczna romańska kolegiata. Ważnym ośrodkiem kultu tego świętego był
Płock. XV-wieczna „Legenda o św. Aleksym”, która nosi znamiona językowe dialektu mazowieckiego,
należy do najstarszych zabytków staropolskiego piśmiennictwa. W literaturze również
później do tej postaci często powracano.
Św. Aleksy to patron pielgrzymów,
ubogich i żebraków. Do jego imienia nawiązały wspólnoty zakonne opiekujące się chorymi
i biednymi.