2007-07-02 11:04:14

Papieskie intencje modlitewne na lipiec


W lipcu 2007 r. Ojciec Święty poleca szczególnej modlitwie wiernych następującą intencję ogólną: Aby wszyscy obywatele, zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo, mogli czynnie uczestniczyć w życiu publicznym i nim kierować.

Jako komentarz do tej intencji proponujemy fragment encykliki Benedykta XVI „Deus caritas est”.

28. Aby dokładniej zdefiniować relację pomiędzy koniecznym zaangażowaniem na rzecz sprawiedliwości i posługą charytatywną, trzeba wziąć po uwagę dwie podstawowe, istniejące sytuacje:

a) Sprawiedliwy porządek społeczeństwa i państwa jest centralnym zadaniem polityki. Państwo, które nie kierowałoby się sprawiedliwością, zredukowałoby się do wielkiej bandy złodziei, jak powiedział kiedyś św. Augustyn: « Remota itaque iustitia quid sunt regna nisi magna latrocinia? »[18]. Do podstawowej struktury chrześcijaństwa należy rozróżnienie tego, co należy do Cezara, od tego co należy do Boga (por. Mt 22, 21), to znaczy rozróżnienie pomiędzy państwem i Kościołem, albo, jak mówi Sobór Watykański II, autonomia rzeczywistości doczesnych[19]. Państwo nie może narzucać religii, ale musi zagwarantować jej wolność i pokój pomiędzy wyznawcami różnorakich religii; Kościół jako społeczny wyraz wiary chrześcijańskiej, ze swej strony, ma swoją niezależność i na bazie wiary żyje w formie wspólnotowej, którą państwo powinno respektować. Obie sfery są rozdzielone, ale pozostają zawsze we wzajemnej relacji.

Sprawiedliwość jest celem, a więc również wewnętrzną miarą każdej polityki. Polityka jest czymś więcej niż prostą techniką dla zdefiniowania porządków publicznych: jej źródło i cel znajdują się właśnie w sprawiedliwości, a ta ma naturę etyczną. Tak więc państwo nieuchronnie staje wobec pytania: jak realizować sprawiedliwość tu i teraz? To zaś pytanie zakłada inne, bardziej radykalne: co to jest sprawiedliwość? Jest to problem, który dotyczy rozumu praktycznego; aby jednak rozum mógł funkcjonować uczciwie, musi być stale oczyszczany, gdyż jego zaślepienie etyczne, wynikające z przewagi interesu i władzy, która go zaślepia, jest zagrożeniem, którego nigdy nie można całkowicie wyeliminować.

W tym punkcie stykają się polityka i wiara. Oczywiście wiara ma swoją specyficzną naturę jako spotkanie z żyjącym Bogiem — spotkanie, które otwiera przed nami nowe horyzonty bardzo dalekie od zakresu właściwego rozumowi. Równocześnie jednak jest ona dla tego rozumu siłą oczyszczającą. Wychodząc od Bożej perspektywy, uwalnia go od zaślepienia, a tym samym pomaga mu być sobą. Wiara pozwala rozumowi lepiej spełniać jego zadanie i lepiej widzieć to, co jest mu właściwe. W tym miejscu należy umieścić katolicką naukę społeczną: nie ma ona zamiaru przekazywać Kościołowi władzy państwa. Nie chce również narzucać tym, którzy nie podzielają wiary, perspektyw i sposobów zachowania, które do niej przynależą. Po prostu chce mieć udział w oczyszczaniu rozumu i nieść pomoc, aby to, co sprawiedliwe mogło tu i teraz być rozpoznane, a następnie realizowane.

Nauka społeczna Kościoła argumentuje, wychodząc od rozumu i prawa naturalnego, a więc od tego, co jest wspólne naturze każdej istoty ludzkiej. Wie, że nie jest zadaniem Kościoła sprawiać, aby sama ta nauka miała znaczenie polityczne: ona chce służyć formowaniu sumienia w polityce i wpływać na to, aby rosła czujność na prawdziwe wymagania sprawiedliwości i równocześnie gotowość do reakcji w oparciu o nie, również gdy sprzeciwiałoby się to osobistej korzyści. Oznacza to, że budowanie sprawiedliwego porządku społecznego i państwowego, dzięki któremu każdemu byłoby dane to, co mu się należy, jest podstawowym zadaniem, które każde pokolenie musi na nowo podejmować. Ponieważ chodzi tu o zadanie polityczne, nie może być ono bezpośrednią misją Kościoła. Ponieważ jednak jest to równocześnie pierwszorzędne zadanie ludzkie, Kościół ma obowiązek współdziałać, przez oczyszczanie rozumu i formację etyczną, aby wymagania sprawiedliwości stały się zrozumiałe i politycznie wykonalne.

Kościół nie może i nie powinien podejmować walki politycznej, aby realizować jak najbardziej sprawiedliwe społeczeństwo. Nie może i nie powinien stawiać się na miejscu państwa. Nie może też jednak i nie powinien pozostawać na marginesie w walce o sprawiedliwość. Musi włączyć się w nią przez argumentację rozumową i obudzić siły duchowe, bez których sprawiedliwość, domagająca się zawsze wyrzeczeń, nie może utrwalić się i rozwijać. Sprawiedliwa społeczność nie może być dziełem Kościoła, lecz powinna być realizowana przez politykę. Niemniej Kościół jest głęboko zainteresowany budowaniem sprawiedliwości przez otwieranie inteligencji i woli na wymagania dobra.

b) Miłość — caritas — zawsze będzie konieczna, również w najbardziej sprawiedliwej społeczności. Nie ma takiego sprawiedliwego porządku państwowego, który mógłby sprawić, że posługa miłości byłaby zbędna. Kto usiłuje uwolnić się od miłości, będzie gotowy uwolnić się od człowieka jako człowieka. Zawsze będzie istniało cierpienie, które potrzebuje pocieszenia i pomocy. Zawsze będzie samotność. Zawsze będą sytuacje materialnej potrzeby, w których konieczna jest pomoc w duchu konkretnej miłości bliźniego[20]. Państwo, które chce zapewnić wszystko, które wszystko przyjmuje na siebie, w końcu staje się instancją biurokratyczną, nie mogącą zapewnić najistotniejszych rzeczy, których człowiek cierpiący — każdy człowiek — potrzebuje: pełnego miłości osobistego oddania. Nie państwo, które ustala i panuje nad wszystkim, jest tym, którego potrzebujemy, ale państwo, które dostrzeże i wesprze, w duchu pomocniczości, inicjatywy podejmowane przez różnorakie siły społeczne, łączące w sobie spontaniczność i bliskość z ludźmi potrzebującymi pomocy. Kościół jest jedną z tych żywotnych sił: pulsuje w nim dynamizm miłości wzbudzanej przez Ducha Chrystusa. Ta miłość daje ludziom nie tylko pomoc materialną, ale również odpoczynek i troskę o duszę, pomoc często bardziej konieczną od wsparcia materialnego. Opinie, według których sprawiedliwe struktury czyniłyby zbytecznymi dzieła charytatywne, faktycznie kryją w sobie również materialistyczną koncepcję człowieka: założenie, według którego człowiek miałby żyć « samym chlebem » (por. Mt 4, 4; por. Pwt 8, 3) — przekonanie, które upokarza człowieka i nie uznaje właśnie tego, co jest specyficznie ludzkie.

29. W ten sposób możemy teraz bardziej precyzyjnie określić w życiu Kościoła relację pomiędzy zaangażowaniem na rzecz sprawiedliwej organizacji państwa i społeczeństwa z jednej strony, a uporządkowaną wspólnotowo działalnością charytatywną z drugiej. Wykazaliśmy, że kształtowanie sprawiedliwych struktur nie jest bezpośrednim zadaniem Kościoła, ale przynależy do sfery polityki, to znaczy do zakresu rozumu auto-odpowiedzialnego. Zadanie Kościoła w tym zakresie jest pośrednie, polegające na udziale w oczyszczaniu rozumu i budzeniu sił moralnych, bez których nie mogą być stworzone sprawiedliwe struktury, ani też nie mogą one funkcjonować na dłuższą metę.

Bezpośrednie zadanie działania na rzecz sprawiedliwego porządku społecznego jest natomiast właściwe wiernym świeckim. Jako obywatele państwa są powołani do osobistego uczestnictwa w życiu publicznym. Nie mogą zatem rezygnować z udziału « w różnego rodzaju działalności gospodarczej, społecznej i prawodawczej, która w sposób organiczny służy wzrastaniu wspólnego dobra »[21]. Misją wiernych świeckich jest zatem kształtować właściwie życie społeczne, respektując jego uprawnioną autonomię i współpracując z innymi obywatelami zgodnie z ich kompetencjami i odpowiedzialnością[22]. Choć specyficzne wyrazy kościelnej caritas nie mogą mieszać się z działalnością państwa, pozostaje prawdą, że powinna ona ożywiać całą egzystencję wiernych świeckich, a więc także ich aktywność polityczną, traktowaną jako « miłość społeczną »[23].

Organizacje charytatywne Kościoła stanowią jego opus proprium, zadanie mu właściwe, w którym nie współpracuje jako dodatkowy partner, ale działa jako podmiot bezpośrednio odpowiedzialny, robiąc to, co przynależy do jego natury. Kościół nigdy nie może być zwolniony od czynienia caritas jako uporządkowanej działalności wierzących i, z drugiej strony, nigdy nie będzie takiej sytuacji, w której caritas poszczególnych chrześcijan nie będzie potrzebna, gdyż człowiek, poza sprawiedliwością, potrzebuje i zawsze będzie potrzebował miłości.


Z kolei papieska intencja misyjna na obecny miesiąc brzmi: Aby wszyscy chrześcijanie, świadomi swojego obowiązku misyjnego, udzielali konkretnej pomocy tym, którzy są zaangażowani w ewangelizację narodów.

Jako komentarz do tej intencji niech posłuży fragment przemówienia Benedykta XVI do uczestników sympozjum z okazji 40. rocznicy Dekretu Soboru Watykańskiego II o misyjnej działalności Kościoła „Ad gentes”.

Publikacja soborowego dekretu „Ad gentes” (...) pozwoliła lepiej ukazać pierwotne źródło posłannictwa Kościoła, czyli trynitarne życie Boga, z którego bierze początek dynamizm miłości, która od Osób Boskich rozchodzi się na całą ludzkość. Wszystko wypływa z Serca Ojca niebieskiego, który tak bardzo umiłował świat, że dał swego Syna Jednorodzonego, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (por. J 3,16). Poprzez tajemnicę Wcielenia Jednorodzony Syn został ustanowiony prawdziwym i jedynym pośrednikiem między Ojcem i ludźmi. W Nim, który umarł i zmartwychwstał, opatrznościowa troska Ojca dociera do każdego człowieka w formach i drogami, które tylko On zna. Zadaniem Kościoła jest nieustanne przekazywanie tej Bożej miłości dzięki ożywczemu działaniu Ducha Świętego. To Duch Święty bowiem przemienia życie wierzących, wyzwalając ich z niewoli grzechu i śmierci i czyniąc ich zdolnymi do świadczenia o miłosiernej miłości Boga, który pragnie uczynić z ludzkości jedną rodzinę w swoim Synu (por. Deus caritas est, 19).

Od samego początku lud chrześcijański zdawał sobie jasno sprawę z wagi dzielenia się bogactwem tej miłości z tymi, którzy jeszcze nie znają Chrystusa, poprzez nieustanną działalność misyjną. W ostatnich latach jeszcze bardziej odczuwaliśmy potrzebę zwrócenia uwagi na ten obowiązek, ponieważ we współczesnych czasach – jak zauważał (...) Jan Paweł II – wydaje się niekiedy, że missio ad gentes przechodzi fazę osłabienia z powodu trudności związanych ze zmianami sytuacji antropologicznej, kulturowej, społecznej i religijnej ludzkości. Kościół musi dzisiaj zmierzyć się z nowymi wyzwaniami i jest gotowy prowadzić dialog z różnymi kulturami i religiami, dążąc do kształtowania, wraz z wszystkimi ludźmi dobrej woli, pokojowego współistnienia narodów. Tym samym zakres missio ad gentes okazuje się znacznie poszerzony, a nie określany jedynie na podstawie kryteriów geograficznych czy prawnych. Prawdziwymi adresatami misyjnej działalności Ludu Bożego nie są bowiem tylko narody niechrześcijańskie i odległe ziemie, ale również środowiska społeczno-kulturalne, a zwłaszcza serca.

Chodzi o polecenie, którego wierne wypełnianie wymaga cierpliwości i dalekowzroczności, odwagi i pokory, słuchania Boga i czujnego rozeznawania „znaków czasu”. Soborowy Dekret Ad gentes zwraca uwagę na to, że aby „to, co raz zostało spełnione za wszystkich dla ich zbawienia, na wszystkich też z biegiem czasu wywierało wpływ” (n. 3), konieczne jest pójście tą samą drogą co Chrystus, drogą prowadzącą aż do śmierci krzyżowej. Działalność ewangelizacyjna powinna bowiem przebiegać „taką samą drogą, jaka postępował Chrystus, to znaczy drogą ubóstwa, posłuszeństwa, posługi i poświęcania siebie aż do śmierci, z której przez zmartwychwstanie wyszedł [On] jako zwycięzca” (tamże, 5). Tak, Kościół jest powołany, by służyć ludziom naszych czasów, pokładając ufność jedynie w Jezusie, pozwalając, by oświecało go Jego słowo, i naśladując Go w ofiarnym oddaniu się braciom. Jest on narzędziem w Jego rękach i dlatego czyni wszystko, co możliwe, świadom, że Tym, który dokonuje wszystkiego, jest zawsze Pan.

(...) Dzięki współpracy wszystkich chrześcijan głoszenie Ewangelii z pewnością będzie coraz bardziej zrozumiałe i skuteczne. Niech Maryja, Gwiazda Ewangelizacji, wspomaga i podtrzymuje tych, którzy w tak wielu regionach świata działają na dalekich placówkach misyjnych. Przy tej okazji jakże nie wspomnieć tych, którzy również w ostatnich czasach oddali życie za Ewangelię? Niech ich ofiara sprawi, że nastanie nowa wiosna, obfitująca owocami apostolskimi w dziele ewangelizacji. Modlimy się o to, powierzając Panu wszystkich, którzy na różne sposoby pracują w Jego wielkiej winnicy (...).


tc/ RV








All the contents on this site are copyrighted ©.