Kard. Hummes o nowym brazylijskim świętym - wywiad
Benedykt XVI włączy dziś do grona świętych franciszkanina, Antonio de Sant'Ana Galvão
OFM. Jest on pierwszym w dziejach Kościoła świętym urodzonym na brazylijskiej ziemi.
O tym, jakie przesłanie zostawia na dzisiejsze czasy mówi były arcybiskupem São Paulo,
a obecnie prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa, kard. Claudio Hummes.
RV:
Księże Kardynale, jakie znaczenia ma dla Brazylii ta kanonizacja?
Kard.
Claudio Hummes: Niemal cały naród, także ludzie innych wyznań, dumni są z tej
kanonizacji. Szczęśliwi są zwłaszcza katolicy. Z ogromną radością oczekują tej kanonizacji,
gdyż jest to pierwszy święty urodzony właśnie w Brazylii. Pierwszą świętą brazylijską
była Paulina od Serca Jezusa Konającego, która co prawda urodziła się we Włoszech,
ale praktycznie całe swe życie spędziła w Brazylii. Utworzyła tam zgromadzenie zakonne.
„Frei Galvão” był franciszkaninem. W Watykanie toczą się inne sprawy dotyczące wyniesienia
do chwały ołtarzy Brazylijczyków – mamy około 30 procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych.
Są wśród nich również osoby urodzone na terenie naszego kraju. Na przykład męczennicy
z północno-wschodniej części Brazylii, z których większość stanowią rdzenni mieszkańcy
tych terenów.
Ta kanonizacja jest bardzo ważna dla naszego Kościoła, ponieważ
stanowi wyraz uznania dla owoców ewangelizacji. Myślę, że nie mieliśmy ich wcześniej,
bo nie podejmowaliśmy starań w tym kierunku. Nigdy nie zachęcano naszego Kościoła
do podjęcia pracy związanej z kanonizacją któregoś ze jego dzieci. Jednakże Jan Paweł
II z okazji Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 zachęcił diecezje na całym świecie do baczniejszego
przyjrzenia się osobom, które zmarły w opinii świętości. Co za tym idzie zainicjował
te poszukiwania także w Brazylii. Sądzę, że ta kanonizacja będzie miała także dla
Brazylijczyków bardzo szczególne znaczenie. Tamtejszy katolicyzm naznaczony jest przez
wpływy iberyjskie, posiada elementy kultury Indian i Afrykańczyków, którzy przybyli
do Ameryki jako niewolnicy. Święci w kulturze latynoamerykańskiej i brazylijskiej
zajmują bardzo ważne miejsce. Oczywiście my nie „czcimy” świętych, ani ich obrazów,
a jedynie Boga. Jednak święci są niezmiernie ważni jako orędownicy przed Bogiem. Wiemy,
że wszystko pochodzi od Boga przez Jezusa Chrystusa, jednakże święci są pośrednikami. RV:
Księże Kardynale, przypomnijmy główne rysy życiorysu nowego świętego?
Kard.
Claudio Hummes: Antonio Galvão urodził się w stanie São Paulo. Gdy usłyszał głos
powołania podjął naukę, którą ukończył w Rio de Janeiro. W wieku 23 lat przyjął święcenia
kapłańskie w zakonie Franciszkanów. Szybko wysłano go São Paulo, które w tamtym czasie
było małym miasteczkiem, liczącym 17 tys. mieszkańców. Dzisiaj metropolia ma ponad
19 mln ludności! Pozostał tam przez całe swe kapłańskie życie, aż do śmierci w wieku
83 lat. W kapłaństwie przeżył 60 lat, cały czas w São Paulo. Był wybitnym ewangelizatorem.
Wiele przebywał z ludźmi. Kochali go biedni, niewolnicy, których bronił. Zabiegał
o prawa ubogich. Były w jego życiu ważne wydarzenia. Np. utworzenie domu zakonnego,
nazywanego obecnie „Klasztorem światła”, gdzie założył instytut życia konsekrowanego
dla dziewcząt i kobiet, czego w tamtym czasie zakazywało prawo państwowe. Jednakże
on zaprosił pobożne dziewczęta, by zamieszkały wspólnie w jednym domu. Od tego się
zaczęło. Stały się zakonnicami, a on ułożył im regułę życia. Później nazwano je siostrami
koncepcjonistkami. Za czasów ojca Galvão żyły za papieską klauzurą.
Inną cechą,
którą podjęła pobożność ludowa były tak zwane „pigułki” ojca Antoniego. Wzięło się
to stąd, że pewna kobieta, która miała bardzo ciężki poród wezwała ojca Galvão. Był
to moment wielkiej niepewności, tym bardziej, że medycyna nie była w tym czasie nazbyt
rozwinięta. Nowy Święty wziął kawałek papieru, na którym po łacinie napisał fragment
modlitwy do Maryi: „Po narodzeniu Syna Bożego pozostałaś nietknięta. Matko Boża, wstawiaj
się za nami”. Żeby przekonać kobietę do zjedzenia owej zwiniętej, w swego rodzaju
pigułkę modlitwy powiedział: „Matka Boża zatroszczy się o ciebie”. Kobieta zaufała.
Połknęła papierową kuleczkę z modlitwą, a poród przebiegł normalnie. Wiadomość o tym
szybko rozeszła się po świecie i właśnie od tamtego czasu wykonywane są takie „pigułki”.
Wiele osób w São Paulo mówi, że zawdzięczają im swe życie. Opowiadają, że ich mamy
wzięły pigułki ojca Galvão i ciąża oraz poród przebiegły szczęśliwie. Po dziś dzień
wykonują je zakonnice. Oczywiście towarzyszy temu modlitwa i wyjaśnienie znaczenie
tych pigułek. Nie ma w tym żadnej magii, przeciwnie jest to modlitwa i świadectwo
wiary. Tak jak się zapala świeczkę w jakiejś intencji, tak można zażyć pigułkę z modlitwą.
Trochę to oryginalne, proste dzieło zwykłego franciszkanina, ale po dziś dzień bardzo
popularne.
RV: Jak można by jednym słowem streścić charyzmat nowego
świętego?
Kard. Claudio Hummes: Jest on znany jako ewangelizator, człowiek
oddany ubogim i orędownik pokoju. Zawsze bardzo się troszczył o rozwiązywanie konfliktów
w tym wówczas niewielkim mieście. Wzywano go, aby uspokoić skłócone strony i by pośredniczył
w konfliktach. Dlatego nazywany jest człowiekiem miłosierdzia i pokoju.
RV:
Jakie przesłanie ten franciszkanin zostawia współczesnemu człowiekowi? Kard.
Claudio Hummes: Przede wszystkim jest to wołanie o miłość bliźniego. On był oddany
ludziom ze względu na swe umiłowanie Boga, na głęboką więź z Jezusem Chrystusem, który
wskazywał mu ten właśnie kierunek życia, aby był dla innych, by miłował ubogich i
był z nimi solidarny. To pierwsza lekcja i jak sądzę orędzie pozostawione współczesnemu
światu: abyśmy byli bardziej wrażliwi na potrzebujących i byśmy czynili to z miłości
do Chrystusa. Drugie przesłanie. To był człowiek pokoju społecznego. Bardzo dziś potrzebujemy
takich ludzi w naszych wielkich miastach i całej Ameryce Łacińskiej. Samo São Paulo
cierpi z powodu przemocy, podobnie jak wiele innych metropolii. Dlatego też jego przesłanie
jest dla nas szczególnie mocne. Był to człowiek naprawdę święty, który realizował
swą wiarę, wśród prostych ludzi.