Relacje chrześcijańsko-żydowskie w II Korpusie Wojska Polskiego
Na polskim cmentarzu wojskowym na Monte Cassino – obok ponad tysiąca krzyży – jest
też sektor mogił żydowskich oznaczonych macewami z gwiazdą Dawida. Kiedy w 1 września
1945 r. odbyła się uroczystość poświęcenie cmentarza położonego u stóp słynnego benedyktyńskiego
opactwa, po katolickiej Mszy pontyfikalnej żałobne modły za swych współwyznawców odprawili
duchowni wyznania prawosławnego, ewangelickiego i mojżeszowego. Uroczystościom o tak
niezwykłym w tamtych czasach aspekcie międzywyznaniowym i międzyreligijnym przewodniczył
ówczesny ordynariusz polowy. 8 kwietnia 1965 r. abp Józef Gawlina, odznaczony orderem
Virtuti Militari za odwagę podczas bitwy pod Monte Cassino, również spoczął wśród
poległych tam żołnierzy.
W opublikowanym w marcu 1940 r. w Paryżu „Rozkazie
w sprawie praktyk religijnych w wojsku” bp Gawlina zadbał nie tylko o potrzeby chrześcijan,
i to zresztą wszystkich wyznań, ale także żydów. W 6. punkcie tego regulaminu pisał:
„Żołnierzom religii mojżeszowej powinna być dana możność codziennej porannej i wieczornej
modlitwy według ich religijnych przepisów i w porządku, jaki jest wymagany przez ich
zwyczaje”. W punkcie 11. zarządził: „żołnierzy wyznania mojżeszowego […] należy w
święta uroczyste prowadzić do synagogi lub wyznaczonego miejsca, gdzie w porozumieniu
z miejscowym rabinem odprawione będzie dla nich nabożeństwo”. Zaś w punkcie 21. katolicki
biskup polowy zatroszczył się nawet o koszerny pokarm na żydowskie święta: „Żołnierzom
religii mojżeszowej w uroczyste ich święta należy umożliwić wypłatę strawnego na wikt
rytualny według ich religijnych przepisów”.
Bp Gawlina kontynuował zresztą
dobrą przedwojenną tradycję Wojska Polskiego. Było w nim zorganizowane duszpasterstwo
religii mojżeszowej, co zresztą niezbyt się podobało Żydom zlaicyzowanym, którzy narzekali,
że w wojsku chrześcijanie zaganiają ich do synagogi i do trzymania się rabinistycznych
przepisów. Warto przypomnieć, że naczelny rabin Wojska Polskiego, mjr Baruch Steinberg,
został zamordowany w Katyniu obok 30 kapelanów wyznania katolickiego, ewangelickiego
i prawosławnego. Ogółem wśród ofiar zbrodni katyńskiej było przynajmniej ponad 400
żydowskich oficerów, podoficerów i podchorążych.
Ks. Józef Gawlina został mianowany
biskupem polowym Wojska Polskiego 14 lutego 1933 r. Urodzony 18 listopada 1892 r.
w Strzybniku, pow. Racibórz na Górnym Śląsku, kształcił się w niemieckim gimnazjum
w Raciborzu, gdzie szykanowano go za wierność polskiej kulturze. Potem studiował teologię
na uniwersytecie wrocławskim. Jako kleryk został podczas I wojny światowej powołany
do wojska. Pod jej koniec znalazł się w niewoli brytyjskiej, co niewątpliwie było
okazją do pogłębienia znajomości języka angielskiego. Święceń kapłańskich udzielił
mu 19 czerwca 1921 r. kard. Adolf Bertram, biskup wrocławski. W odrodzonej Polsce
ks. Gawlina był w Katowicach redaktorem naczelnym „Gościa Niedzielnego”, a potem w
Warszawie kierownikiem Biura Prasowego Episkopatu i założycielem oraz pierwszym dyrektorem
Katolickiej Agencji Prasowej. Sakry biskupiej udzielił mu 19 marca 1933 r. kard. August
Hlond. W 1939 r., znalazłszy się na rozkaz naczelnego wodza poza granicami kraju,
stał się biskupem polowym Polskich Sił Zbrojnych na uchodźstwie.
W listopadzie
1943 r. na kursie teologicznym dla polskich kapelanów wojskowych w Bothwell koło Glasgow
w Szkocji bp Gawlina wygłosił odczyt zatytułowany: „Nasz stosunek do Żydów i Starego
Testamentu”. Powiedział wtedy: „Stwierdzić mogę że antysemityzm jako zagadnienie
w wojsku naszym nie występuje. Nie neguję natomiast, że są jednostki, którym brak
jest miłości chrześcijańskiej w ogóle i które zachowaniem swoim niesłusznie drażnią
rozpaczających nad losem prześladowanego narodu swojego Żydów (...) Nie z postępowania
nielicznych jednostek należy oceniać całość, ale raczej wypadałoby brać pod uwagę
czyny i publiczne oświadczenia sfer kierowniczych”.
Biskup polowy wspomniał
życzliwą Żydom postawę polskich głównych dowódców oraz księży kapelanów. Nawiązał
do tego, co działo się na szlakach, które sam przemierzył z rodakami od radzieckiego
„domu niewoli” aż po Bliski Wschód. „Byłem w Rosji świadkiem rozdzierających serce
scen, gdy władze sowieckie nie pozwalały Żydom przejść razem z wojskiem naszym do
Persji. Udało nam się wówczas dopomóc do ewakuacji całemu szeregowi Żydów, wśród nich
również rabinom. Pamiętam, jak w Jangi Jul ochronka żydowska beznadziejnie czekała
na miejsca w wagonach, dopóki im właśnie pomoc ze strony katolickiej nie umożliwiła
przydziału i szczęśliwego odjazdu. Muszę sumiennie stwierdzić, że pewna część uratowanych
przez nas Żydów okazała swą wdzięczność słowem i pismem na terenie Iranu i Palestyny.
Gdy w Jerozolimie odbywały się w lutym b.r. protesty przeciwko prześladowaniu przez
Hitlera Żydów, przyłączyło się również do nich nasze duchowieństwo katolickie. Równocześnie
z moim piśmiennym protestem na Bliskim Wschodzie biskup włocławski Karol Radoński
wystosował z Londynu odezwę radiową potępiającą prześladowanie Żydów przez czynniki
hitlerowskie”.
W wygłoszonym w listopadzie 1943 r. odczycie bp Gawlina przypomniał
publikowane w biuletynie ordynariatu polowego artykuły przeciwko rasizmowi. Przytoczył
też wygłoszone przez siebie 3 października 1943 r. w obecności prezydenta i rządu
emigracyjnego wezwanie, by nie zapominać o losie mordowanych żydowskich dzieci. Dalszą
część referatu poświęcił stosunkowi chrześcijaństwa do starotestamentalnych ksiąg
biblijnych. Powiedział m.in.: „W rzeczy samej lekceważenie Starego Testamentu jest
niczym innym jak pośrednim atakiem na Zakon Nowy, na Chrystusa i na religię chrześcijańską
w duchu Chrystusowym pojętą (... ) Żydostwem jesteśmy zainteresowani dlatego, że jemu
powierzone było Objawienie w Starym Zakonie i że Chrystus według ciała z niego pochodził.
Że bowiem Pan i Mistrz nasz był Żydem, nie ulega żadnej wątpliwości mimo różnych nowoczesnych
zaprzeczeń tendencyjnych. Kościół zawsze uznaje ten fakt, a z nim razem uznaje uprzywilejowane
stanowisko ludu izraelskiego (…) Nikt nie ma prawa odrzucać Stary Testament, ponieważ
on pochodzi od Żydów”.
Po wojnie Papież Pius XII mianował dotychczasowego biskupa
polowego opiekunem duchowym polskiej emigracji, a w roku 1952 wyniósł go do godności
arcybiskupiej. Od roku 1960 abp Józef Gawlina uczestniczył w przygotowaniach do Soboru
Watykańskiego II jako sekretarz Komisji Przygotowawczej ds. Biskupów i Zarządu Diecezjami.
Wziął udział w pierwszych sesjach Soboru, ale nie dożył jego zakończenia. Zmarł 1
września 1964 r., na rok przed ogłoszeniem deklaracji „Nostra aetate”, której już
w latach wojny był poniekąd prekursorem.
Polskie Siły Zbrojne na uchodźstwie
można by nazwać środowiskiem, które przygotowywało dialog katolicko-żydowski. W II
Korpusie Polskim, gdzie naczelnym rabinem był kpt. Natan Rübner, miesięczny biuletyn
duszpasterstwa wyznania mojżeszowego wydawał za zezwoleniem gen. Władysława Andersa
Hugo Schlesinger. Urodzony w roku 1920 w Białej, po wojennej tułaczce osiadł on w
Brazylii. W São Paulo, gdzie czynny był przez 50 lat m.in. jako dziennikarz, leksykograf
i kinematograf, utworzył on już w 1962 r. Radę Braterstwa Chrześcijańsko-Żydowskiego,
której w latch 1968-1976 współprzewodniczył. Na jej czele stoi zawsze dwóch chrześcijan
i żyd. Hugo Schlesinger, autor licznych prac poświęconych relacjom żydowsko-chrześcijańskim,
należał tam także do Narodowej Komisji Żydowsko-Katolickiego Dialogu Religijnego.
Współpracowała z nim pochodząca z Krakowa żona, Janina z domu Landau, którą poślubił
w roku 1946 w synagodze w Ankonie. Także jej droga do dialogu z chrześcijanami prowadziła
przez Korpus Polski, do którego wstąpiła we Włoszech po uwolnieniu z obozu w Bergen
Belsen.