Nie lubimy otrzymywać kopert z rachunkami.
Być może dlatego także rachunek sumienia budzi w nas mieszane uczucia. Czy nie jest
tak, że zbyt łatwo uciekamy od tej ważnej formy modlitwy? Odprawiamy go byle jak,
w pośpiechu, nieraz dopiero w kolejce do spowiedzi. Chętnych do robienia rachunku
sumienia innym jest wielu, sobie samemu już niekoniecznie. Klasyczne przeszkody odciągające
nas od rachunku sumienia: lenistwo, brak ciszy, nieumiejętność skupienia, ucieczka
od trudnej prawdy o sobie…
W rachunku sumienia nie chodzi o księgowanie grzechów,
ale o szczerą rozmowę grzesznika z kochającym Ojcem. Bóg nie jest bezwzględnym lustratorem,
ale Ojcem, który tęskni za każdym marnotrawnym synem. Czeka na naszą opowieść o życiu,
o naszych wzlotach i upadkach. I o jest właśnie rachunek sumienia. A jeśli już trzymać
się tradycyjnego słowa „rachunek”, to pamiętajmy, że to rachunek bardzo wyjątkowy.
Po pierwsze dlatego, ze wystawiamy go sobie sami, po drugie dlatego, że jest zapłacony.
Przez kogo? Przez Chrystusa. Czym? Jego krwią na krzyżu.
Św. Ignacy z Loyoli
jak chyba żaden inny z chrześcijańskich mistrzów duchowych kładł nacisk na codzienny
rachunek sumienia. O czym warto pamiętać przeprowadzając rachunek sumienia? Oto garść
praktycznych porad zaczerpniętych z duchowości ignacjańskiej:
• Rachunek sumienia
jest modlitwą. Każda modlitwa przybliża człowieka nie tylko do Boga, ale także do
poznania i rozumienia siebie samego. Nie jest to rozmowa niewolnika z panem, oskarżonego
z sędzią, wystraszonego petenta z urzędnikiem kontroli skarbowej, ale rozmowa z Kimś
najbardziej mi życzliwym. Jak w każdej modlitwie potrzebne jest skupienie, wyciszenie,
otwarcie na Bożą obecność, doświadczenie życzliwego spojrzenia Bożego. Światło Bożej
mądrości ma oświetlić moją codzienność. Każda modlitwa jest odpowiedzią na Bożą miłość.
Ta świadomość uwalnia od lęku, od chorego poczucia winy czy pychy perfekcjonizmu.
• Św. Ignacy zaleca, by jeszcze przed pytaniem o grzechy, zobaczyć najpierw
dobro otrzymane, uczynione i dziękować za nie. Warto przypomnieć sobie konkretne Boże
dary z ostatniego czasu (wydarzenia, słowa, spotkania, dobre natchnienia itd). Celem
rachunku sumienia jest bowiem lepsze dostrzeganie Boga w moim życiu, Jego prowadzenie
nas w szarzyźnie dnia codziennego. Wdzięczność uwalnia od zarozumialstwa czy zazdrości.
• Trzeba prosić o łaskę jasnego widzenia swoich grzechów, a także swoich najgłębszych
motywacji. Duch Święty jest światłością sumień. On pomaga uciszyć niepokój i widzieć
przebaczającą Bożą miłość.
• Rachunek sumienia nie jest spacerkiem. Tej modlitwie
towarzyszy ból, duchowa walka. Prawda, która nas wyzwala jest prawdą trudną. To odkrywanie
naszej kruchości, nędzy. Grzech rani Boga, innych, samego grzesznika. Warto unikać
prawniczego patrzenia na grzech jako na złamany przepis. Trzeba pytać „dlaczego?”,
badać stan swojego sumienia. Z pozoru małe grzechy mogą być wyrazem wielkiej obojętności
dla Boga czy ludzi. I odwrotnie: grzechy z pozoru ciężkie mogą być wyrazem ludzkiej
bezradności czy choroby. Warto sięgnąć głębiej, aby zobaczyć powiązania grzechów,
ich źródło, motywację. Pytamy nieraz: co ja znowu narobiłem? co o mnie pomyśli spowiednik?
Ważniejsze jest wejście w ból Boga, którego zraniłem.
• Rachunek sumienia
przeprowadzamy w świetle Słowa Bożego, np. według dziesięciu przykazań, przykazania
miłości, Kazania na Górze (Mt 5–7), Hymnu o miłości (1 Kor 13). Warto korzystać z
różnych wzorów rachunku sumienia, by nie popadać w schematy. Pokusa „wybielania siebie”
nie umiera nigdy.
• Często pomijamy grzechy przeciwko Bogu. Warto zacząć od
pytania o wiarę, o miejsce Boga w moim życiu. Co jest moim bożkiem? Warto zwrócić
uwagę na świat swoich uczuć. One bowiem sygnalizują nasze głębsze postawy. Badajmy
uczucia związane z naszą pychą: niezadowolenie z siebie, przygnębienie, smutek. Badajmy
uczucia względem bliźnich.
• Nie ograniczajmy rachunku sumienia tylko do przygotowania
do spowiedzi. W codziennym rachunku sumienia można przejść w myśli drogę całego dnia,
można też skupić się na jednym grzechu i „podrążyć”: skąd się on bierze.
• Nie
starajmy się przeprowadzić perfekcyjnego rachunku sumienia. To może być przejaw pychy.
Bóg nie jest księgowym, ale Ojcem, do którego wracamy. Rachunek sumienia prowadzi
do modlitwy żalu i postanowienia poprawy.
Regularny rachunek sumienia pozwala
człowiekowi odnajdywać Boga we wszystkich życiowych doświadczeniach. Tradycja katolicka
(zwłaszcza ignacjańska) uczy umiejętności rozeznawania, czyli oceniania, które wewnętrzne
natchnienia, uczucia, poruszenia pochodzą od Boga, a które od złego ducha. To praktyczna
umiejętność szukania Bożej woli, czyli prawdziwego dobra w swoim życiu, odróżniania
pokus od Bożych natchnień. Częsty rachunek sumienia wyrabia w człowieku tę bezcenną
umiejętność odnajdywania Bożej woli w codzienności. Warto odkryć moc tej modlitwy,
najlepiej zacząć od dziś.