Tematem dzisiejszego rozważania będzie: grzech. Zadaniem sumienia jest bowiem rozpoznanie
grzechu: ostrzeganie przed nim, wykrycie, nazwanie po imieniu, ocenienie jego „ciężaru”.
„Proszę księdza, czy całowanie się jest grzechem?” – to pytanie pada regularnie
na katechezie. Wprawdzie pytanie to stawiają coraz młodsi, ale Bogu dzięki, że pytają.
To znak, że ich sumienia nie utraciły jeszcze wrażliwości na grzech. Często bowiem
usłyszeć można wyznania w takim stylu: „Czasami nie idę w niedzielę do kościoła, ale
żeby to traktować jako grzech, w dodatku ciężki, to już przesada. Przecież nie żyjemy
w średniowieczu. A w ogóle to Bóg jest miłością”. No tak, to prawda, nie żyjemy w
średniowieczu, a Bóg jest miłością, ale to nie zmienia faktu, że grzech jest grzechem.
Jan
Paweł II w adhortacji „Reconciliatio et paenitentia” z 1982 r. pisał o nasileniu zjawiska
utraty poczucia grzechu. Poczucie grzechu nazwał termometrem świadomości moralnej
człowieka. Uszkodzenia tego termometru jest ściśle związane z zaćmieniem poczucia
Boga. Kiedy gubi się decydujący punkt odniesienia dla sumienia, jakim jest Bóg, zatraca
się także poczucie grzechu. Tylko człowiek wierzący jest w stanie uznać siebie za
grzesznika.
Czym właściwie jest grzech? Biblia mówi o nim prawie na każdej
stronicy. Historia zbawienia to właściwie jedno wielkie pasmo wysiłków Boga, który
pragnie wyrwać człowieka z jego grzechu. Istotą grzechu pierwszych ludzi, opisanego
przez Księgę Rodzaju było nieposłuszeństwo – świadome i dobrowolne przeciwstawienie
się człowieka Bogu przez złamanie Bożego przykazania. Pierwsi ludzie ulegli pokusie:
„tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. Nie chcieli być poddani Bogu, chcieli być
samowystarczalni. Słuchając głosu kusiciela zobaczyli w Bogu zazdrosnego rywala, a
nie życzliwego Przyjaciela. Grzech nie jest tylko złamaniem „przepisu”. Jego niszcząca
siła uderza zawsze w trzech kierunkach:
• Po pierwsze grzech jest obrazą Boga.
Jest odrzuceniem Jego miłości, zerwaniem przymierza, życiodajnej więzi. Prorocy porównują
nieraz Boga do oblubieńca zdradzonego przez swoją oblubienicę. Każdy ludzki grzech
to „rana” zadana Bogu, jak gwóźdź wbity ciało Ukrzyżowanego.
• Po drugie,
grzech niszczy więzi międzyludzkie, co widać już na przykładzie pierwszej ludzkiej
pary. Zaraz po grzechu Adam nie chce mieć nic wspólnego ze swoją niewiastą, oskarża
ją przed Bogiem. Każdy grzech uderza w ludzką wspólnotę. Prowadzi do izolacji, do
złej samotności. • Po trzecie, grzech niszczy samego grzesznika. Adam i Ewa poczuli
wstyd i strach. Ukrywali się przed Bogiem. Już nie czuli się tak wolni jak przedtem.
Człowiek odwracając się od Boga, odcina się sam od źródła swojego życia. To, co miało
powiększać jego wolność okazało się niewolą. W grzechu jest coś z samobójstwa. Człowiek
sam skazuje się sam na duchową śmierć.
Grzech grzechowi nierówny. Większym
złem jest zabójstwo niż przekleństwo. Zerwanie kilku jabłek z ogrodu sąsiada jest
mniejszym złem niż kradzież renty samotnej staruszce. Człowiek w sumieniu musi ważyć
swoje grzechy. W praktyce wielu ludziom sprawia trudność odróżnianie grzechów ciężkich
(śmiertelnych) od lekkich. Pytają nieraz spowiedników, czy jakiś czyn był grzechem
ciężkim czy powszednim. Spowiednik może w takiej sytuacji podać tylko ogólne zasady
oceny ludzkich czynów lub przypomnieć moralne nauczanie Kościoła. Tylko grzesznik
zna wszystkie okoliczności grzechu, swoje motywacje, stopień świadomości i dobrowolności.
Dlatego tylko on w sumieniu może „zważyć” ciężar swojego grzech.
Jak rozpoznać
grzech śmiertelny? Konieczne są jednocześnie trzy warunki:
• Grzech dotyczy
poważnej materii. Chodzi więc o takie czyny, które same w sobie są ciężkim wykroczeniem
przeciwko Bożym przykazaniom. Godzą one mocno wprost w Boga, przynoszą wielką szkodę
społeczności lub osobie ludzkiej. Np. dobrowolne opuszczenie Mszy św. w niedzielę
jest grzechem ciężkim. Określając ciężar grzechu trzeba rzecz jasna uwzględnić jego
okoliczności.
• Aby grzech uznać za śmiertelny musi zostać on popełniony z
pełną świadomością. Człowiek ma pełną świadomość skali zła, na które się decyduje.
• Ostatnim warunkiem jest dobrowolność. Grzech śmiertelny popełnia ten, kto
działa w sposób całkowicie wolny (bez przymusu, ani nie w wyniku jakiegoś silnego
wzburzenia czy emocji). Grzechu ciężkiego nie popełnia się więc przypadkowo czy niechcący.
Grzech powszedni jest popełniany wtedy, gdy dotyczy materii lekkiej (czyn
sam w sobie nie jest poważnym złem) lub dotyczy materii ciężkiej, lecz bez pełnego
poznania czy całkowitej zgody.
Wracając do pytania młodzieży, czy całowanie
jest grzechem, odpowiem tak: Całowanie całowaniu nie jest równe. Całowanie może być
wyrazem serdeczności, szacunku i czułości między bliskimi osobami. Wtedy nie tylko
nie jest grzechem, ale jest wręcz czymś pięknym i dobrym. Pocałunek może być też wyrazem
egoizmu, szukania erotycznych doznań poza małżeństwem. Wtedy będzie to grzech w dziedzinie
szóstego przykazania.