2007-03-03 15:17:59

Abp Nycz: wobec nominacji stoję z ogromną pokorą


W duchu pokornej ufności i głębokiej wiary abp Kazimierz Nycz przyjął swą nominację na metropolitę warszawskiego. Nowy ordynariusz stolicy ma świadomość, że nie będzie to zadanie łatwe. Wiernych archidiecezji warszawskiej poprosił o modlitwę w swojej intencji, aby mógł „choćby w części sprostać ich oczekiwaniom”. Wyraził również nadzieję na współpracę z księżmi i z wiernymi, gdyż „tylko wówczas można mówić o prawdziwym Kościele, który idzie i głosi Ewangelię”.

Publikujemy pełny zapis wywiadu udzielonego Radiu Watykańskiemu przy ogłoszeniu nominacji.

RV: Niecałe 3 lata temu z bólem serca Ksiądz Arcybiskup opuszczał Kraków. A teraz?

Abp Nycz: Zupełnie nie potrafię mówić na ten temat. W tej chwili stoję 100 m od Bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie i myślę, że dobrze się dzieje, iż ten trudny moment przeżywam właśnie tutaj. Mogę powiedzieć tylko tyle, że niepojęte są zamiary Bożej Opatrzności i gdyby nie wiara, że to jest pragnienie Ojca Świętego, pragnienie Kościoła i de facto, że jest to wola Boża, to ciężko by mi było powiedzieć „tak” na tę niepojętą, trudną dla mnie decyzję. Nie jest to tylko kwestia opuszczenia Koszalina, do którego przez 3 lata niezwykle się przywiązałem i duszpastersko bardzo dobrze się tam czułem. To kwestia wyzwania, daru, który jest niewątpliwie wielki, ale dla mnie prostego, zwykłego biskupa zarazem bardzo niespodziewany i myślę, że trudny. Warszawa ma swoją specyfikę i ważność. Jest miastem europejskim ze wszystkimi trendami kulturowymi, także tymi moralnie, społecznie czy kulturowo może nie niebezpiecznymi, ale stawiającymi znaki zapytania. Wchodzić w to wszystko jako ten, który ma prowadzić Kościół warszawski, nie będzie ani proste, ani łatwe. Mam świadomość historii tego miasta, niezłomnej stolicy, ale równocześnie świadomość historii Prymasa Wyszyńskiego, jego następcy kard. Józefa Glempa i wszystkich, którzy ten Kościół stanowili przez lata. Z ogromną, prawdziwie nieukrywaną pokorą staję wobec tego wszystkiego. Jeżeli nie mam trwogi, choć jakiś lęk czuję, to tylko dlatego, że ciągle słyszę słowa Jana Pawła II: „Nie lękajcie się”. To mnie podtrzymuje na duchu.

RV: Księże Arcybiskupie, w okoliczności towarzyszące nominacji wpisała się także najnowsza historia, naznaczona bolesnymi wydarzeniami. Co to dla Księdza Arcybiskupa znaczy?

Abp Nycz: Od początku, jak tylko przybyłem do Koszalina, uważałem, że trzeba się zmierzyć z tą przeszłością, zarówno moją, jak i księży oraz całego Kościoła. Mimo wszystko jest to przeszłość bohaterska i nie ma się co tego wstydzić. Natomiast nie może jej obalić czy pomniejszyć choćby przez fakt, że wśród komunistycznego terroru, inwigilowania, łamania ludzi na różne sposoby, była pewna liczba księży, którzy nie sprostali wyzwaniom wymagającym heroizmu. Czasem słabość czy jakieś uwikłanie sprawiło, że poddali się tej współpracy. Moje zdanie na ten temat jest proste. Uważam, że trzeba przez tę lekcję przejść spokojnie. Dla mnie lustracja z wynikami prac komisji czy Instytutu Pamięci Narodowej w mediach nigdy nie była, nie jest i nie będzie leczeniem. Dla mnie lustracja jest po prostu oczyszczeniem Kościoła przez załatwienie sprawy dokładnie wg Memoriału. Jakkolwiek to nazwiemy: czy to będzie zgodnie z warunkami dobrej spowiedzi, gdzie wszystko się dokonuje z naprawieniem krzywd w takim zakresie, w jakim te krzywdy były - jeśli były – wyrządzone. Dlatego uważam, że nie można działać raptownie. Do tego trzeba podejść spokojnie i zastosować zasady ewangeliczne. W przeciwnym wypadku będziemy żyli od nazwiska do nazwiska, od teczki do teczki, co dla Kościoła byłoby bardzo niedobre. Ja się zawsze bałem i nadal się boję, żeby nie doprowadzono do takiej sytuacji, w której będzie się wydawało, iż najważniejszą misją Kościoła jest problem oczyszczenia przeszłości. Trzeba to przejść spokojnie, cały czas kontynuując tę pracę, która jest zasadniczą misją Kościoła: głosić Ewangelię, uświęcać ludzi przez sakramenty i czynić miłość - i nic więcej.

RV: Księże Arcybiskupie, czy wiadomo już, na kiedy zaplanowany jest ingres do archikatedry warszawskiej?

Abp Nycz: Decyzja w tej sprawie jeszcze nie została podjęta. Jak wrócę z Ziemi Świętej, to będziemy o tym rozmawiać z nuncjuszem apostolskim abp. Józefem Kowalczykiem i z kard. Józefem Glempem.

RV: Czy obecna pielgrzymka z kapłanami diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej w jakimś sensie jest pielgrzymką pożegnalną?

Abp Nycz: Trzeba wierzyć, że przez przypadki działa Pan Bóg i ja w to gorąco wierzę. Ta pielgrzymka, była zaplanowana na prośbę księży dokładnie pół roku temu. Wtedy nic nie mogło być wiadome i nie było wiadome, dlatego trudno mówić o pożegnaniu: tak się stało. Modlimy się w różnych miejscach, czy to w Galilei, czy w samej Jerozolimie, czy na Górze Synaj za diecezję, za Kościół koszalińsko-kołobrzeski. Ja po cichu modlę się i przez cały ten czas się modliłem za ten Kościół, który Papież mi powierza, czyli Kościół warszawski. Czy jest to pożegnanie? Myślę, że w takich kategoriach mogę spojrzeć na tę pielgrzymkę. Dobrze, że tak się stało. Dla mnie jest to bardzo ważne przeżycie. Cieszę się, że właśnie ten moment, ten ostatni tydzień mogłem przeżyć tutaj. Tu wszystko kieruje nasze myśli i intencje ku Bogu. Pozwala mi spojrzeć na to, co się dokonało w kategoriach daru, wyzwania i zadania, którego się lękam, czego wcale nie ukrywam. Jestem przekonany, że dzięki modlitwie wszystkich życzliwych mi ludzi - w Kościele warszawskim, w archidiecezji krakowskiej i w diecezji koszalińskiej - Pan Bóg sprawi, że jakoś podołam temu wyzwaniu, skoro w tym momencie taka jest wola Boża względem mnie.

RV: Księże Arcybiskupie, to jedna z niewielu okazji, kiedy można powiedzieć słowo do swoich nowych wiernych archidiecezji warszawskiej. Co ksiądz arcybiskup chciałby przekazać?

Abp Nycz: Bardzo proszę archidiecezję warszawską o modlitwę w mojej intencji. To pierwsze i najważniejsze. Bardzo proszę, żeby mnie, człowieka, który przeszedł duszpastersko jako biskup z południa na północ i wraca teraz do środka, łaskawie przyjęli zarówno księża, wierni tego Kościoła, jak też ci, którzy szukają drogi do Kościoła warszawskiego. Proszę, by mnie przyjęli życzliwie, z nadzieją, że potrafię choćby w części sprostać ich oczekiwaniom i wyzwaniom oraz by nie opuszczali mnie nigdy w swej modlitwie. Wierzę w to, że dane mi będzie współpracować zarówno z kapłanami, jak i ze świeckimi, bo tylko wtedy można mówić o Kościele, który idzie i głosi Ewangelię. Moim nowym archidiecezjanom życzę Szczęść Boże.


Rozmawiał ks. Józef Polak SJ







All the contents on this site are copyrighted ©.