Starożytnym drogom prowadzącym do Rzymu, Jerozolimy i Santiago de Compostela poświęcony
jest włoski kongres teologiczno-duszpasterski Rzymskiego Dzieła Pielgrzymkowego. Zorganizowano
go już po raz 15. Rozpoczęte 12 lutego obrady dotyczą zarówno ówczesnych pielgrzymek,
jak i ich wkładu w budowę chrześcijańskiej Europy. O celu rzymskiego spotkania mówi
dyrektor wykonawczy Rzymskiego Dzieła Pielgrzymkowego, ks. Liberio Andreatta.
Ks.
Andreatta: Chcemy poprzez pielgrzymki, szlaki przemierzane przez pielgrzymów ponownie
odkryć i ukazać korzenie chrześcijańskie, które stanowią podstawę kultury europejskiej.
Wiele się dziś mówi o otwartości, pluralizmie, tolerancji i dialogu. Zarówno dialog
jak i otwarcie są możliwe w takiej mierze, na ile każdy jest w stanie dogłębnie wykazać
swą tożsamość. Dialog nawiązujemy z osobami, które znamy albo chcemy poznać. Jak można
prowadzić dialog z innymi, jeśli nie znamy siebie i swej tożsamości? Proponujemy w
tym roku wszystkim współpracownikom i przyjaciołom, aby pielgrzymki stały się prawdziwym
poszukiwaniem wewnętrznym, mocnym przeżyciem, w obrębie którego każdy mógłby odkryć
swą tożsamość - a jest nią nasza tożsamość chrześcijańska. RV: Czym
jest właściwie pielgrzymka? Są ludzie, którzy traktują pielgrzymkę jako
pobożną praktykę, inni natomiast – jako turystykę religijną.
Ks.
Andreatta: Moim zdaniem nie jest ona ani jednym, ani też drugim. Pielgrzymka jest
formą ewangelizacji. Sobór Watykański II znacznie dowartościował tę formę duszpasterstwa
i ewangelizacji. Pomaga ona człowiekowi poprzez podróż wewnętrzną odkryć w sobie ową
prawdę i światło, o których mówi św. Augustyn. Pozwala ona poprzez doświadczenie sanktuariów
odkryć misterium, które znajduje się w tym, co Boże. Jest to więc bardzo wyraźna forma
ewangelizacji. Staje się ona zależnie od zdolności kapłanów, animatorów, przewodników
także doskonałą okazją do katechezy, której bardzo potrzebuje współczesny człowiek.
Coraz więcej osób uczestniczy w pielgrzymkach, ale nie chodzi lub rzadko chodzi do
kościoła. Uwzględniając ten fakt sądzę, że obok spotkania ze sztuką, historią, pięknem
przyrody bardzo ważne byłoby odkrycie aspektu ewangelizacyjnego i katechetycznego
pielgrzymek.
RV: Jak by ksiądz radził przygotować się do pielgrzymki?
Ks.
Andreatta: Przygotowanie do pielgrzymki oznacza przede wszystkim zadanie sobie
pytania: dokąd i dlaczego zmierzam? Dlaczego wyruszam? W tych dniach ukazał się w
500 tys. egzemplarzy nasz katalog zaadresowany do pielgrzymów, rodzin, instytucji,
parafii. Zawiera on wprowadzenie i list oraz bardzo istotne wskazówki, aby wszyscy,
którzy wybiorą którąś z propozycji pilegrzymkowych mogli lepiej zrozumieć, dlaczego
powinni podjąć poszukiwanie wewnętrzne, spotkanie z innymi, z Duchem św., z tym do
Boże a więc spotkanie z Bogiem. Myślę, że ma to podstawowe znaczenie. Chcemy, aby
pielgrzym wybierając to doświadczenie dokonywał swobodnego wyboru. Zawsze, kiedy mówię
o katalogu Dzieła Rzymskiego powtarzam, że nie jesteśmy biurem podróży, które sprzedaje
jakieś produkty; jesteśmy instytucją kościelną, która proponuje chrześcijanom doświadczenie
wspólnoty.
RV: Czy można powiedzieć, że pielgrzymki przyczyniły się
do budowania chrześcijańskiej Europy?
Ks. Andreatta: Z całą pewnością.
Istnieje bardzo piękne stwierdzenie Goethego: „Europa zrodziła się w pielgrzymce,
a jej ojczystym językiem jest chrześcijaństwo”. Na pielgrzymich szlakach spotykali
się ludzie, kultury, rodził się dialog, powstawała ta Europa, w której tożsamości
zakodowane jest właśnie chrześcijaństwo.
RV: Dzisiaj tak wiele osób
obawia się pielgrzymować do Ziemi Świętej. Jak można pomóc mieszkającym tam wspólnotom
chrześcijańskim?
Ks. Andreatta: Powinniśmy pomóc przez swą obecność.
Nieustannie powtarzam, że nie tylko można, ale trzeba tam jechać. Stale pielgrzymują
tam nasze grupy. Najlepszą reklamę robią właśnie powracający pielgrzymi. Powiedziałbym:
„miejcie, choć trochę odwagi, choć trochę ufności”. Nie zachęcamy was, byście wystawiali
się w Ziemi Świętej na niebezpieczeństwa czy trudności. Możemy zapewnić, że pielgrzymom
nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Gwarantuje to Rzymskie Dzieło Pielgrzymkowe,
które podchodząc bardzo odpowiedzialnie zawieszało wyjazdy, gdy niebezpieczeństwa
się pojawiały. Tak i teraz: gdyby było jakieś niebezpieczeństwo sami pierwsi zawiesilibyśmy
wyjazdy. Ale teraz go nie ma. Możemy więc i powinniśmy jechać, przede wszystkim żeby
dodać otuchy naszym współbraciom ze wspólnot mieszkających w Ziemi Świętej, tej niewielkiej
mniejszości, jaką stanowią tam chrześcijanie. Ich obecność pośród muzułmanów i żydów
staje się wielkim świadectwem, formą solidarności. To bowiem pośród niebezpieczeństw
i trudów poznaje się prawdziwych przyjaciół i prawdziwych braci.