Obraduje rada stała Episkopatu Włoch. Kard. Ruini: solidarność z Kościołem w Polsce
W Rzymie trwają w dniach 22-25 stycznia obrady rady stałej Konferencji Episkopatu
Włoch. Poświęcone są m.in. refleksji nad rezultatami włoskiego Kongresu Kościelnego,
który odbył się w październiku 2006 r. z udziałem Papieża w Weronie. Jednym z punktów
obrad jest też 3-letni program duszpasterski „Agora młodych Włochów”. W jego ramach
Benedykt XVI uda się w dniach 1-2 września 2007 r. na spotkanie z młodzieżą do Loreto.
Inaugurując
22 stycznia obrady rady stałej episkopatu Włoch jego przewodniczący poruszył szereg
problemów przeżywanych przez ten kraj. Kard. Camillo Ruini przypomniał, że mimo odnotowywanej
poprawy sytuacji gospodarczej utrzymują się nadal dysproporcje między jego częścią
północną i południową. Procent bezrobotnych w południowych Włoszech jest 3-krotnie
wyższy niż na północy.
Zagrożeniem dla jego przyszłości jest poważny spadek
liczby urodzeń. Dlatego odpowiedzialni za sprawy publiczne winni działać na rzecz
rodziny opartej na małżeństwie. Tymczasem wywiera się naciski, by dać uznanie prawne
paralelne do małżeństwa innym związkom, nawet homoseksualnym. Budzi to niepokój, gdyż
takie uznanie prowadziłoby do zakłóceń w formowaniu autentycznych rodzin ze szkodą
przede wszystkim dla dzieci i dla całego społeczeństwa.
Przewodniczący włoskiej
konferencji biskupów zwrócił ponadto uwagę na konieczność odrzucenia eutanazji. Kościół
opowiada się równocześnie za rezygnacją z „uporczywej terapii”, czyli z nadzwyczajnych
zabiegów medycznych, zbyt uciążliwych dla chorego i niewspółmiernych do oczekiwanych
rezultatów. Nie może to jednak być zamaskowana eutanazja czy całkowite zaprzestanie
leczenia z pozbawieniem chorego pożywienia i płynów. Trzeba było zatem odmówić pogrzebu
katolickiego Piergiorgio Welby’emu, który do końca świadomie domagał się, by jego
życiu położono kres. Zezwolenie na pogrzeb byłoby uprawomocnieniem postawy sprzecznej
z prawem Bożym. Podejmując tę decyzję jako wikariusz generalny diecezji rzymskiej,
kard. Ruini był świadomy, że sprawia ból rodzinie i innym osobom, także wierzącym.
Kierując się współczuciem i solidarnością z cierpiącymi, nie zdawały sobie one jednak
w pełni sprawy z wartości każdego ludzkiego życia, którym nie może dysponować nawet
sam chory. Przewodniczący episkopatu dodał, że „Bóg bogaty w miłosierdzie, który zna
serce człowieka, działa w nim i może je nawrócić nawet w chwili śmierci”.
Kard.
Ruini dał też wyraz braterskiej bliskości z biskupami i Kościołem w Polsce w tym czasie
– jak to określił – „ciężkiej i pod wieloma względami niesprawiedliwej próby. Nie
zapominamy znaczenia heroicznej wiary polskiego duchowieństwa i świeckich dla dobra
Kościoła powszechnego – jak też dla uwolnienia Europy od komunistycznego totalitaryzmu.
Modląc się, jesteśmy pewni, że teraz i w przyszłości polski Kościół nadal będzie potwierdzał
przez obecne doświadczenie swe niezwykłe chrześcijańskie świadectwo” – powiedział
kard. Ruini.