Coraz więcej Amerykanów opowiada się za dożywotnim więzieniem zamiast kary śmierci.
W Stanach Zjednoczonych systematycznie maleje liczba wykonywanych wyroków. W roku
2006 była ona najniższa w ciągu ostatnich 30 lat. Odbyły się 53 egzekucje, podczas
gdy np.: w roku 1999 było ich 98. Opublikowany został raport Centrum Informacyjnego
w Waszyngtonie.
Na zamówienie Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych przeprowadzono
badania, które wskazują, że wśród katolików 48 proc. jest za stosowaniem kary śmierci,
a 47 proc. jest przeciwko. Podobne badania przeprowadzone w 1994 r. wskazywały aż
80 proc. poparcie dla tej kary.
Ruch przeciwko karze śmierci zyskał w ostatnim
czasie nowych zwolenników wśród polityków - zarówno demokratów jak i republikanów,
a także wśród ruchów pro-life, które do tej pory były skoncentrowane głównie na procederze
aborcji. Frank McNeirney, który wraz z żoną założył ruch Katolicy Przeciw Karze Śmierci
uważa, że duży wkład w zmianę nastawienia Amerykanów do tej kary miał Jan Paweł II,
który podczas przemówienia w St. Louis w 1999 r. powiedział, że kara śmierci jest
zarazem okrutna i niepotrzebna, a współczesne społeczeństwo posiada odpowiednie środki,
by się chronić przed przestępcami bez uciekania się do kary, która nie daje im szansy
na poprawę.