Po śmierci turkmeńskiego dyktatora, Saparmurata Nijazowa nie ma zbyt wielkich nadziei
na pełną swobodę religijną w Turkmenistanie – twierdzi norweska agencja Forum 18.
Świadczą o tym zapowiedzi jego następców, którzy w znacznej mierze odpowiadają za
prześladowania religijne w tym środkowoazjatyckim kraju. W ich interesie leży utrzymywanie
dotychczasowej sytuacji, w której osoby sprawujące władzę oraz agenci policji mają
nieograniczone prawa.
Z wypowiedzi uzyskanych przez agencję nie wynika jasno,
czy władze państwowe, tak jak to miało dotychczas miejsce będą narzucały ludności
naukę duchową zmarłego dyktatora jako rodzaj obowiązującej religii. Za życia Nijazowa
jego Księga Duszy - Ruhnama była przedmiotem obowiązkowym we wszystkich szkołach.
Jej znajomością musieli wykazać się każdego roku urzędnicy, a nawet osoby ubiegające
się o prawo jazdy. Za jej krytykowanie lub brak dostatecznej znajomości groziło pozbawienie
majątku, więzienie i tortury. Według danych oficjalnych w kraju, liczącym około 5
mln mieszkańców istnieją 392 meczety i 12 świątyń innych wyznań, głównie prawosławnych.
Istnieje także misja „sui iuris” dla około 50 katolików. Kieruje nią polski oblat,
o. Andrzej Madej.