2006-11-30 17:18:26

Bp Padovese o pielgrzymce - wywiad


O sytuacji chrześcijan w Turcji oraz znaczeniu obecnej pielgrzymki z łacińskim wikariuszem apostolskim Anatolii, bp. Luigim Padovese rozmawia Beata Zajączkowska.

BZ: Ekscelencjo, już Jan Paweł II zwracał uwagę na potrzebę prawnego uznania Kościołów katolickich różnych obrządków w Turcji. Temat mniejszości religijnych wielokrotnie był podnoszony. Bez rezultatu?

Bp Padovese: Jak dotąd nie było pozytywnych rezultatów. To znaczy mniejszość katolicka nie jest jeszcze przez państwo uznawana. A to ma całą serię dość poważnych konsekwencji. Na przykład nie pozwala nam to na formowanie tu na miejscu lokalnego kleru. Sprawia nam to niejednokrotnie wiele trudności prawnych, na przykład w tym, co dotyczy posiadania własności kościelnych. Słowem wiele problemów pozostaje nierozwiązanych dlatego, że brak nam uznania osobowości prawnej.

BZ: Benedykt XVI w jakiś sposób udzielił poparcia procesowi demokratyzacji, zmierzającemu do integracji Turcji z Unią Europejską. Czy może to poprawić sytuację Kościołów i mniejszości religijnych?

Bp Padovese: To, co powiedział Ojciec Święty jest w zasadzie stanowiskiem podzielanym przez katolicki Episkopat Turcji, a nawet nie tylko katolicki. Jesteśmy za tym, gdyż chcemy by proces demokratyzacji w Turcji nie pozostawał jedynie w sferze pobożnych życzeń, ale by się skutecznie realizował. To znaczy, jeśli klimat w Turcji będzie demokratyczny, to nie będzie żadnych problemów z uznaniem jego miejsca w systemie pluralistycznym, takim jak europejski, w którym każdy ma swe miejsce i wolność wyrażania opinii. Oczywiście jeśli to się nie dzieje, to pojawiają się rzeczywiste problemy. Bo w takim przypadku będziemy mieli dwie miary: dla chrześcijan w Turcji i dla chrześcijan w Europie, które nie są takie same.

BZ: W Efezie Ojciec Święty wspomniał również o księdzu Andrei Santoro. Czy zdaniem Ekselencji ta podróż może poprawić sytuację księży w Turcji? Niektórzy z nich, jak następca księdza Santoro, przyznają, że ich posłudze towarzyszy również lęk.

Bp Padovese: Nie sądzę, aby podróż Papieża do Turcji mogła w znaczący sposób zmienić postawy nacjonalistyczne islamskich fundamentalistów czy radykałów. Dlatego, że są to postawy wręcz skostniałe, spietryfikowane. Trudno by tu się coś zmieniło. Natomiast tym co może się zmienić jest bardziej pozytywny obraz Papieża, a poprzez to także bardziej pozytywny obraz Kościoła w Turcji. Na to teraz czekamy i spodziewamy się, że to nastąpi. To znaczy, że społeczeństwo tureckie, które z chrześcijanami często w ogóle nie miało bezpośredniego kontaktu, poprzez Ojca Świętego zobaczy, że nie jesteśmy takimi ateistami, niewierzącymi, niewiernymi, jak często się nas jeszcze przedstawia.

BZ: Kierownik urzędu ds. wyznań stwierdził, że chrześcijanie mają wiele uprzedzeń wobec muzułmanów. Czy zdaniem Księdza Biskupa jest to prawdą, czy ma to również miejsce w Turcji?

Bp Padovese: To znaczy jest prawdą, jeśli odbija się piłeczkę mówiąc, że to samo dzieje się wśród chrześcijan. Historia zradykalizowała tu stanowiska, zarówno w jednej, jak i w drugiej kulturze. Dlatego uznanie wartości musi być wzajemne. Nie może być jedynie uznaniem praw, ale i wartości, które każda kultura z sobą niesie. A gdy mówię o kulturze, mam na myśli także każdą religię, która również wyraża się poprzez kulturę. Tak więc prawdą jest to, co mówił przewodniczący Bardakoglu, ale to samo równie dobrze mógłby powiedzieć i Ojciec Święty, czyli wezwać by muzułmanie mieli bardziej adekwatny obraz chrześcijan i chrześcijaństwa.

BZ: Zanim przyjechał Ojciec Święty prasa turecka była bardzo krytyczna. Teraz zupełnie się to zmieniło. Dlaczego?

Bp Padovese: Tak. Nastawienie się zmieniło, moim zdaniem, dla wielu racji. Przede wszystkim, ponieważ miały miejsce kontakty na poziomie politycznym, które w pewien sposób przechyliły szalę – nazwijmy to - z chłodnego nastawienia na ciepłe przyjęcie. Drugą racją były też słowa, które Ojciec Święty skierował do narodu tureckiego uznając jego godność i świecki charakter państwa – czyli wartości, które ten naród rzeczywiście posiada. Kolejnym bardzo znaczącym elementem jest fakt, że oczy całego świata są w tych dniach zwrócone na Turcję. Taki zniesławiający, wręcz oszczerczy obraz Ojca Świętego, te obsesyjne krytyki, nie zostawiłyby dobrego obrazu kraju. Wydaje mi się, że i z tego powodu turecka prasa odeszła nieco od polemicznych tonów poprzednich dni.

BZ: Dzisiejszy dzień ma aspekt ekumeniczny, ale i międzyreligijny, gdyż w programie znalazło się spotkanie również z Wielkim Rabinem Turcji. Oprócz wizyty w Hagia Sophia również odwiedziny Błękitnego Meczetu. Jakie znaczenie dla narodu tureckiego mają te dwa ostatnie spotkania? Błękitny Meczet dodano do programu praktycznie w ostatniej chwili.

Bp Padovese: Tak. W podróży Ojca Świętego były znaczące zmiany. Pierwszą, moim zdaniem, było spotkanie z Bardakoglu. Choć jest to urzędnik, w pewien sposób wyszło ono nieco poza protokół. Odbierane jest jako gest dobrej woli ze strony Ojca Świętego, jako przejaw woli dialogu i ukazania, że jego dogłębną intencją nie było obrażanie czy stawianie islamu w złym świetle. W sposób oczywisty zarówno wizyta w Hagia Sophia, jak i w Błękitnym Meczecie są znaczące. Pierwsza świątynia stała się faktycznie muzeum. Ale jest to muzeum mówiące o historii, gromadzące dziedzictwo chrześcijańskie, które było tu obecne przez milenium, a równocześnie rzeczywistość innej religii, którą jest islam, obecny przez ponad 400 lat. Powiedziałbym więc, że owszem, jest to muzeum, ale muzeum, które mówi. Przemawia do serc wierzących, zarówno do nas, chrześcijan, jak i do serc muzułmanów. Dlatego zasługuje na szczególną uwagę. Natomiast wizyta w Błękitnym Meczecie wpisuje się w tę wolę Ojca Świętego uznania rzeczywistości religijnych, które posiadają wartość, jak przyznaje to również soborowy dekret Nostra Aetate, gdyż w głębi Bóg przemówił poprzez swego Syna Jezusa Chrystusa, jednak Duch nie ogranicza się tylko do Kościoła, ale działa i poza nim, często nawet wcześniej, aniżeli Kościół tam dotrze. Tak więc chodzi tu o uznanie, że kto szuka Boga – ten jest na dobrej drodze, nawet jeśli ściśle nie wchodzi do chrześcijańskiego świata.

tł. jp










All the contents on this site are copyrighted ©.