Dwóch ludzi zamordowano przed jednym z kościołów stolicy Timoru Wschodniego. Zostali
zasztyletowani 22 października na kościelnym terenie w czasie, gdy w świątyni trwała
Msza św. Zraniono też cztery inne osoby. Do tragedii doszło podczas walk między dwoma
gangami młodzieżowymi, które obrzucały się nawzajem kamieniami, wybijając przy tym
szyby w oknach kościoła.
Wydarzenie w Dili zbiegło się z rozpoczęciem podróży
premiera José Ramosa-Horty do Rzymu. Ma on przekazać Benedyktowi XVI list prezydenta
Xanany Gusmao z zaproszeniem do odwiedzenia Timoru Wschodniego. Przed odlotem szef
rządu oświadczył, że papieska wizyta mogłaby się przyczynić do złagodzenia napięć
w tym wyspiarskim kraju. Zapowiedział, że będzie rozmawiał z Papieżem, jak pomóc tamtejszej
ludności.
Do poważnych zamieszek w Timorze Wschodnim doszło w kwietniu. W ich
wyniku śmierć poniosły co najmniej 33 osoby, a 150 tys. zmuszonych zostało do ucieczki
z własnych domów. Wkroczenie zagranicznych sił pokojowych w maju i ustanowienie w
lipcu nowego rządu przyczyniły się do pewnego uspokojenia. Jednak pełnej stabilizacji
jeszcze nie osiągnięto, o czym świadczą niedzielne zamieszki w Dili.
Nowy premier
Timoru Wschodniego, José Ramos-Horta, jest laureatem pokojowej nagrody Nobla. Otrzymał
ją w roku 1996 wspólnie z biskupem stolicy Carlosem Felipe Ximenesem Belo za obronę
ludności kraju przed uciskiem indonezyjskich okupantów. W roku 2004 bp Belo złożył
rezygnację z kierowania diecezją i wyjechał na misje do Mozambiku. Obecnie jednak
przebywa z 10-dniową wizytą w ojczyźnie z zamiarem przeprowadzenia rozmów z rebeliantami.
Zaapelował on do rodaków, by wyrzekli się przemocy i „kultury wojny”, zastępując je
„kulturą pokoju”.