Do dziś znany jest jako niewierny. Tymczasem pokazał, że Chrystusa po zmartwychwstaniu
poznaje się po ranach – widocznych znakach tego, co wycierpiał. O Tomaszu Apostole
Benedykt XVI mówił na audiencji ogólnej. Dla współczesnych jego postać jest ważna
przynajmniej z trzech racji: jako pokrzepienie w niepewnościach, jako przykład, że
każda wątpliwość może się rozwiać oraz jako wzór wiary dojrzałej, nie obawiającej
się trudów – stwierdził papież.
Ewangelie wspominają o kilku ważnych wydarzeniach,
w których Tomasz uczestniczy w pierwszej osobie. Św. Jan wspomina, że gdy Jezus wybierał
się do Betanii w pobliżu Jerozolimy i groziło mu już śmiertelne niebezpieczeństwo,
Tomasz wezwał innych Apostołów: „Chodźmy także i my, aby razem z nim umrzeć”. Wyraził
w ten sposób całkowite oddanie i gotowość pójścia za Mistrzem nawet na śmierć. Podczas
ostatniej wieczerzy, na zapytanie Tomasza Jezus wygłosił słynną definicję: „Ja jestem
drogą, prawdą i życiem”. W końcu to jemu, po misterium Paschy, Chrystus pokazał swoje
rany na znak zmartwychwstania.
Słuchaj papieża po polsku:
"Pozdrawiam
pielgrzymów z Polski i z innych krajów. „Pan mój i Bóg mój!” – w tych słowach św.
Tomasz daje świadectwo o zmartwychwstaniu Chrystusa. Przyjmujemy z wdzięcznością to
wyznanie. Niech kształtuje naszą wiarę, umacnia nadzieję i rozpala miłość. Serdecznie
wam błogosławię" - powiedział Benedykt XVI.
Wśród blisko 40 tys. pielgrzymów
na Placu św. Piotra było 3 tys. Polaków.