Benedykt XVI zakończył apostolską podróż do ojczyzny. Podczas nabożeństwa słowa
we Fryzyndze, wobec zmniejszającej się liczby księży, zachęcił kapłanów do wierności
powołaniu, i ufności Bogu i modlitwy o nowe powołania. Przed odlotem do Rzymu podziękował
za bardzo serdeczne przyjęcie w Bawarii. Ostatnim punktem wczorajszego
programu wizyty był niedługi, bo 3-godzinny pobyt papieża we własnym domu w Pentling.
Opuszczając go, w spontanicznym pozdrowieniu, Benedykt XVI podziękował za dobre, sąsiedzkie
stosunki: „Na koniec chciałbym po prostu powiedzieć „Bóg zapłać” za sąsiedztwo, którego
tu doznawałem, za serdeczność przyjęcia, którą naprawdę odczułem sercem, wzrokiem
i wszystkimi zmysłami: tu jestem w domu. Tu wciąż jestem zakorzeniony. Duchowo zawsze
jesteśmy razem”.
Papież pobłogosławił sąsiadów. Noc spędził w seminarium św.
Wolfganga w Ratyzbonie. Dziś rano, w święto Podwyższenia Krzyża, mszę sprawował prywatnie.
Następnie, z ratyzbońskiego lądowiska Nibelungenkaserne odleciał do Fryzyngi. W tutejszej
katedrze, w 1951 roku wraz z bratem Georgiem przyjął święcenia kapłańskie. Z 42 wyświęconych
wówczas księży 5 było dziś obecnych na papieskiej liturgii. A obecny papież przez
pięć lat (1952-57) był tu wykładowcą . Tutaj też żegnał się z księżmi archidiecezji
przed objęciem funkcji prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Dziś powrócił tu na liturgię
słowa, właśnie z księżmi i seminarzystami.
W gęstym szpalerze ludzi pozdrawiających
papieża na ulicach Fryzyngi są także Polacy z biało-czerwoną flagą z godłem i napisem
Polska. Rozlega się bicie dzwonów. Na placu przed katedrą papież pozdrawia delegację
młodzieży i współpracowników domu rekolekcyjnego im. Kard. Döpfnera. W towarzystwie
burmistrza wpisuje się do Złotej Księgi miasta. Błogosławi spiżowy dzwon odlany specjalnie
na tę okazję, z napisem: „Papież Benedykt we Fryzyndze” i dzisiejszą datą.
Następuje
prywatna modlitwa przed okazałym relikwiarzem św. Korbiniana, biskupa, który tu żył
i zmarł w VIII wieku. Do wydarzenia właśnie z jego życia nawiązuje niedźwiedź w papieskim
herbie. Bestia miała zaatakować biskupa, gdy konno jechał do Rzymu. Koń padł, a biskup
zdołał ujarzmić zwierza i włożyć na niego swój bagaż. Skruszony miś musiał go donieść
do Rzymu. Dziś zdarzenie symbolizuje łaskę Bożą towarzyszącą biskupiej posłudze, a
jarzmo na niedźwiedziu – jej ciężar.
Również głowa murzyna – symbol diecezji
Fryzyngi – znalazła się w papieskim herbie. Fakt ten podkreśla silne więzi Benedykta
XVI z ziemią rodzinną – mówi witając papieża jego następca na katedrze św. Korbiniana,
kard. Friedrich Wetter: „Ojcze święty, kończy się twoja wizyta w ojczyźnie. Wraz z
tobą zgromadziliśmy się przy założycielu naszej diecezji. Wspólnie prosimy, abyś towarzyszył
nam w utrzymywaniu żywotności naszej wiary, którą on zaszczepił w naszym kraju”.
Benedykt
XVI odkłada przygotowany tekst przemówienia i spontanicznie dziękuje za trud włożony
w odnowienie świątyni. Z serca przywołuje wiele wspomnień związanych z tą świątynią.
W słowie do księży i seminarzystów porusza dwie zasadnicze kwestie: troski o powołania
i potrzeby modlitwy o nie oraz roztropnej ufności Bogu w obliczu braku księży. Benedykt
XVI zachęca kapłanów do wewnętrznej wierności powołaniu oraz do zdania na Boga, który
mocen jest wzbudzić współpracowników w posłudze duszpasterskiej.
Bezpośrednio
z katedry we Fryzyndze Benedykt XVI jedzie na pobliskie międzynarodowe lotnisko Franza
Josepha Straußa. „Ojcze święty, stałeś się papieżem naszych serc” - mówi żegnając
papieża premier Bawarii Edmund Stoiber. „Głęboko ująłeś ludzi swym uśmiechem, gestami,
słowem. Dziękuję za twe jasne słowa i mogę zapewnić, że padły na ziemię żyzną. Chrześcijańska
wizja człowieka i fundament zachodnich wartości chrześcijańskich są głęboko zakotwiczone,
jak niegdyś. Te wartości winniśmy przekazać naszym dzieciom – w rodzinie, szkole,
na lekcjach religii, oraz oczywiście w parafiach”.
Na pożegnanie premier Bawarii
ofiaruje papieżowi gotowy już, obszerny album ze zdjęciami z jego wizyty w ojczyźnie.
Na lotnisko licznie przybyła młodzież, bodaj pierwszy raz skandująca tu papieskie
imię nie tylko po włosku, ale i po niemiecku. Obecna jest również delegacja gminy
żydowskiej. Benedykt XVI w przemówieniu pożegnalnym dziękuje za entuzjastyczne przyjęcie
i głęboką religijność okazaną w tych dniach przez Bawarczyków.
Na pożegnanie
chór chłopięcy z Tölz odśpiewał bawarską pieśń błogosławieństwa. We Fryzyndze ponownie
rozkołysały się dzwony. Airbus 321 niemieckich linii Lufthansa, z papieżem na pokładzie
kilka minut po 13:00 wzbił się w powietrze. W drodze do Rzymu przeleciał jeszcze nad
miejscowościami bliskimi Benedyktowi XVI, których nie dane mu było odwiedzić: Tittmoning,
Traunstein oraz Aschau am Inn. 6-dniowa wizyta Benedykta XVI w ojczyźnie dobiegła
końca. Co z niej utkwiło najbardziej ludziom, którzy tu żyją?
Mieszkający w
Monachium prof. Piotr Małoszewski: „Biorąc pod uwagę, jak bardzo ten Kościół duchowo
i swoją obecnością w życiu społecznym jest jakoś schowany, zepchnięty z powierzchni
ziemi, to przyjazd Benedykta XVI tutaj spowodował ogromny entuzjazm. Dla mnie olbrzymim
zaskoczeniem są te tłumy, które były na ulicach. Muszę przyznać, że nie spodziewałem
się, że na przyjazd Benedykta XVI już z lotniska do centrum Monachium wyjdą takie
tłumy. Ludzie stali już na mostkach nad autostradą, co jest dla mnie szokujące....”
Ta
podróż wyszła poza wszelkie oczekiwania – podkreślił na konferencji prasowej po odlocie
papieża premier Stoiber. Według przytoczonego przezeń sondażu ponad dwie trzecie Bawarczyków
spodziewa się trwałych efektów tej wizyty. Zdaniem premiera jej przesłanie można określić
niczym apel by współczesny człowiek miał w sercu miejsce dla Boga. Kolejne przesłanie?
Że religii nigdy nie powinno się łączyć z przemocą – mówił premier Stoiber.
Kard.
Friedrich Wetter podkreślił natomiast, że papież nawiedził nie tylko kraj, ale i ludzkie
serca. Dodał, że udział wiernych był dużo liczniejszy, niż tego pierwotnie oczekiwano.
Także niemiecki Kościół jest żywotny i jest młody, bo te dni to objawiły – mówił kard.
Wetter. I rzeczywiście: ta podróż ukazała papieską miłość do ojczyzny: miłość w pełni
przez rodaków odwzajemnioną, a przez to przyciągającą ich ku Bogu, krzepiącą, umacniającą
w wierze.