W programie: - Aleksander Kowalski, w cyklu o dialogu chrześcijańsko–żydowskim
opowiada o katolikach ratujących Żydów; - omówienie papieskich intencji modlitewnych
na miesiąc wrzesień; - przesłanie Benedykta XVI do uczestników Międzyreligijnego
Spotkania w Asyżu.
Posłuchaj:
WSPÓLNE DZIEDZICTWO Dialog
chrześcijańsko-żydowski - odc. 152 U źródeł soborowego przełomu8: Katolicy
ratujący Żydów Kiedy z wybuchem II wojny światowej zaczęła się bezprecedensowa
w historii zagłada Żydów, świat był zaskoczony i nie chciał wierzyć. Jednak wielu
ludzi starało się ratować ginących i niejeden oddał przy tym własne życie. Kościół
katolicki wyniósł już niektórych z nich do chwały ołtarzy. Ze 108 polskich męczenników,
których beatyfikował w roku 1999 Jan Paweł II, 6 poniosło śmierć niosąc pomoc Żydom.
Przypomnijmy ich w porządku chronologicznym dat śmierci.
Bł. Michał Piaszczyński
był księdzem diecezji łomżyńskiej. Jako profesor seminarium duchownego stał się w
swoim środowisku prekursorem dialogu z judaizmem. Zapraszał rabinów do seminarium
na dyskusje i nazywał Żydów „starszymi braćmi w wierze” na początku lat 30., ponad
pół wieku przed papieską wizytą w rzymskiej synagodze! Aresztowany kilka miesięcy
po wybuchu wojny, znalazł się w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen. Gdy obozowe
władze odebrały Żydom ich dzienny przydział chleba, podzielił się swoją porcją z żydowskim
adwokatem z Warszawy o nazwisku Kott. Przyjmując ten tak cenny w tamtych głodowych
warunkach dar powiedział mu on wówczas: „Wy katolicy wierzycie, że w waszych kościołach
w chlebie jest żywy Chrystus. Ja wierzę, że w tym chlebie jest żywy Chrystus, który
ci kazał podzielić się ze mną”. Ks. Piaszczyński zmarł w obozie z wycieńczenia 18
grudnia 1940 roku.
Profesorem Pisma Świętego w seminarium w Kielcach był
kapłan tamtejszej diecezji, bł. Józef Pawłowski. Krótko po wybuchu wojny został on
proboszczem kieleckiej katedry. Niósł różnoraką pomoc licznie garnącym się do niego
potrzebującym. Jako kapelan Czerwonego Krzyża miał dostęp do obozów jenieckich i więzień.
Z narażeniem życia ukrywał Żydów i żołnierzy podziemia. Jego działalność nie umknęła
uwadze okupantów. Aresztowany w lutym 1941 roku, więziony był kolejno w Kielcach,
potem w obozie oświęcimskim, wreszcie w Dachau, gdzie 9 stycznia roku 1942 spotkała
go kara śmierci. Z zawodu lekarką była bł. Maria Ewa Noiszewska, niepokalanka.
Podczas wojny pracowała w szpitalu w Słonimiu na Białorusi. Niosła pomoc wielu ludziom,
wśród nich Żydom, których też nieraz ukrywała. Jej przełożona, bł. Maria Marta Wołowska,
dawała im schronienie w słonimskim klasztorze, choć – nękana często przez gestapo
– była świadoma, że grozi jej za to śmierć. Obie niepokalanki gestapowcy rozstrzelali
na Górze Pietralewickiej w Słonimiu 19 grudnia 1942 roku podczas masowej egzekucji
Żydów – razem z grupą ok. 600 osób.
Przełożoną klasztoru udzielającego
pomocy prześladowanym była również bł. Maria Klemensa Staszewska, urszulanka Unii
Rzymskiej. Od początku wojny kierowała ona domem zakonnym w Rokicinach Podhalańskich
koło Raby Wyżnej. Ukrywała tam żydowskie dziewczęta. Śledzona przez gestapo, została
w 1943 roku aresztowana i wywieziona do Oświęcimia, gdzie 27 lipca poniosła śmierć,
zapadłszy na tyfus.
Na tę samą chorobę zmarła w obozie koncentracyjnym
w Sztutowie pod Gdańskiem dominikanka, bł. Julia Stanisława Rodzińska. Zaraziła się
tyfusem od żydowskich współwięźniarek, które otoczyła opieką, gdy inni w obawie przed
infekcją trzymali się od nich z daleka. Z zawodu nauczycielka, podczas okupacji prowadziła
w Wilnie lekcje w tajnych kompletach. Aresztowano ją w lipcu 1943 roku i osadzono
w więzieniu gestapo na Łukiszkach. Wywieziona po roku do Stutthofu, wraz z grupą wileńskiej
inteligencji została skierowana do żydowskiej części obozu, przeznaczonej do całkowitej
eksterminacji. Promieniowała życiem wewnętrznym w sposób dyskretny, bez manifestowania
uczuć religijnych. „Dopomagała nam swoją wewnętrzną mocą” – napisała o niej żydowska
towarzyszka niedoli. S. Julia zmarła z modlitwą na ustach 20 lutego 1945 roku. Ustną
i pisemną relację o okolicznościach jej śmierci złożyła dominikanom w Sztokholmie
niemiecka Żydówka Ewa Hoff.
Tych sześcioro męczenników beatyfikowanych
przez Jana Pawła II to tylko nieliczni z bardzo wielu polskich chrześcijan, którzy
oddali życie ratując „starszych braci w wierze”. Niektórzy z nich są aktualnie kandydatami
do chwały ołtarzy – w tym także ludzie świeccy. Przed 3 laty w diecezji przemyskiej
rozpoczął się proces beatyfikacyjny całej rodziny wymordowanej przez niemieckich żandarmów
za ukrywanie Żydów – Wiktorii i Józefa Ulmów z sześciorgiem dzieci, od 8-letniego
do półtorarocznego. Rozstrzelano ich 24 marca 1944 roku w Markowej koło Łańcuta razem
z ukrywanymi na strychu ich domu Żydami: 5 mężczyznami z rodziny Szalów, 2 siostrami
Goldman i dzieckiem jednej z nich. Rolnik Józef Ulma, znany przed wojną propagator
sadownictwa i hodowli, działacz Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i ruchu ludowego,
bibliotekarz i amator fotografii, pomógł wcześniej innej żydowskiej rodzinie urządzić
kryjówkę w okolicznych jarach. W roku 1942 Ulmowie byli naocznymi świadkami rozstrzelania
przez Niemców kilkudziesięciu Żydów z Markowej i okolic. Inni mieszkańcy wioski również
po bestialskiej masakrze tej rodziny nadal przechowywali Żydów, ocalając przynajmniej
17 osób. W roku 1995 izraelski Instytut Pamięci Narodowej „Yad Vashem” pośmiertnie
przyznał Ulmom tytuł „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”. Jan Paweł II beatyfikował
też męczenników innych narodowości, którzy nieśli pomoc Żydom. Wśród nich jest Ukrainiec,
bł. Omelian Kowcz, greckokatolicki kapłan diecezjalny, żonaty, ojciec sześciorga dzieci.
Jako proboszcz w Przemyślanach pod Lwowem odważnie niósł pomoc Żydom. Równocześnie
przestrzegał ukraińskich wiernych, by nie podejmowali służby w policji i nie współdziałali
z kierującymi się antychrześcijańską ideologią hitlerowcami. Ocalił Żydów z synagogi
podpalonej przez Niemców, skłaniając do odejścia otaczających ją żołnierzy, których
zapewne zaskoczył swą świetną niemczyzną. Pod koniec 1942 roku aresztowano go i więziono
najpierw we Lwowie, później na Majdanku. Prosił rodzinę, by nie zabiegała o jego zwolnienie,
bo kapłan jest tam potrzebny licznym umierającym. Pisał: „Tu wszyscy jesteśmy równi:
Polacy, Żydzi, Ukraińcy...”. Schorowany, ks. Kowcz zmarł w obozie 25 marca 1944 roku.
Wszystkich
wspomnianych błogosławionych wpisano do nowego wydania Martyrologium Rzymskiego, każdego
ze skrótową charakterystyką życia i męczeńskiej śmierci. Szczupłość tych tekstów sprawiła,
że pomijają niestety pomoc niesioną Żydom. Wzmianki o nich nie zabrakło jednak w notce,
którą Martyrologium Romanum poświęciło innemu jeszcze beatyfikowanemu przez Jana Pawła
II męczennikowi – wspomnianemu w jednej z poprzednich audycji ks. Bernhardowi Lichtenbergowi.
Czytamy tam pod datą 5 listopada, że ten berliński proboszcz, zmarły w roku 1943 podczas
transportu do Dachau, w czasach, „gdy obrażano godność Boga i ludzi, modlił się publicznie
za nieludzko dręczonych i więzionych Żydów”.
Toczą się jeszcze inne procesy
beatyfikacyjne tych, którzy oddali życie, broniąc „starszych braci w wierze”. Niektóre
są już na ukończeniu. Właśnie za 2 tygodnie (17 września) w Budapeszcie z upoważnienia
Benedykta XVI odbędzie się beatyfikacja Sary Salkaházi z węgierskiej bezhabitowej
wspólnoty życia konsekrowanego. Została tam rozstrzelana 27 grudnia 1944 roku razem
z Żydami, których ukrywała.