Co można zobaczyć w Manoppello? Co jest skarbem tamtejszego sanktuarium? Zapytaliśmy
o to ojca Heinricha Pfeiffera SJ, profesora historii sztuki chrześcijańskiej z Papieskiego
Uniwersytetu Gregoriańskiego, autora książki poświęconej Świętemu Obliczu.
Odp.: Widać
tam dużą monstrancję z delikatną chustą, na której to chuście można zauważyć bardzo
wyraźny obraz, odpowiadający wszystkim klasycznym obrazom Chrystusa. Tyle, że w tym
przypadku w żaden sposób nie można określić techniki, jaką wizerunek został wykonany.
Gdy patrzymy na jakiś obraz Chrystusa, od razu dostrzegamy czy jest to ikona napisana,
czy też chodzi o jakąś technikę tkacką; a tym razem jednak nie da się zauważyć żadnej
techniki. Obraz jest całkowicie przezroczysty tak, że można przez niego czytać książkę
czy gazetę nawet z odległości metra. Obraz pojawia się tylko dzięki pewnemu oświetleniu
od tyłu, które nie może być jednak zbyt silne. Gdy włączy się światło z drugiej strony,
obraz niemal całkowicie zanika.
RV: Jak umieszczona jest ta monstrancja? Czy
chusty można dotknąć?
Odp.: Nie ma możliwości dotknięcia chusty. Ojcowie kapucyni
umieścili ją w ramce o podwójnym szkle, a stało się to jeszcze w pierwszej połowie
XVII wieku. Odtąd nie była ona nigdy otwierana. A mówi się nawet, że kiedy wcześniej
ramkę raz otwarto, obraz całkiem zniknął. Dopiero po umieszczeniu chusty na miejscu
można go było powtórnie zobaczyć.
RV: Czy szyby, które tam są mają po 300
lat, były wymieniane?
Odp.: Wyraźnie widać, że zarówno orzechowa ramka, jak
i szyby, które nie są umieszczone całkiem równoległe do siebie, muszą być ze starego
szkła, przynajmniej z XVII wieku.
RV: Od kiedy ten obraz znajduje się w Manoppello
i dlaczego właśnie tam?
Odp.: Trzeba wiedzieć, że Manoppello jest jednym z
najbardziej zapadłych miasteczek Abruzji. Gdy pojawił się tam obraz sanktuarium było
nowe, dopiero co zbudowane dla braci kapucynów. Leżało w środku gęstego lasu. Jednak
dokładnie nie wiemy kiedy Oblicze tam się pojawiło. Kapucyni napisali relację historyczną,
jednak odnosi się wrażenie, że bardziej zrobili to aby zmylić trop, niż żeby powiedzieć
prawdę. Twierdzą oni, że już w 1506 roku obraz tam był, jednak przyjęcie tej daty
jest z wielu racji praktycznie niemożliwe. Przede wszystkim dlatego, że rzeczą tak
cenną, jak ta z Manopello, mogła być tylko rzymska chusta Weroniki. A ta, jak się
wydaje, znikła – o czym się wiele mówiło – podczas złupienia Rzymu (1527). Zrabował
ją zapewne jeden z możnowładców. Nie wiedział jak się jej pozbyć, więc schował ją
na dłuższy czas. Gdy papież Urban VIII, być może zbyt drastycznie zarządził, aby oddane
zostały wszystkie kopie owej „Weroniki”, z pewnością po to by je zniszczyć, (co, jak
się szacuje, miało miejsce między 1630 a 1638 rokiem), wówczas trzeba było coś zrobić,
by obraz ocalić. Mógł więc być podarowany kapucynom i w ten sposób powstała legenda
tłumacząca, że „nie jest to chusta Weroniki ani jej kopia, więc nie trzeba jej oddawać
papieżowi”. Ten fakt jednak ogłoszono dopiero po śmierci tego papieża, w 1646 roku.
RV:
Czy Święte Oblicze z Manopello jest swoistą „fotografią” Jezusa?
Odp.: Można
by je tak prawie określić. Nawet więcej niż fotografią. Właściwie auto-ekspresją Chrystusa.
RV:
Chrystusa umarłego? Mówi się, że owa „Weronika” jest chustą nałożoną na twarz w grobie...
Odp.:
Nie, nie jest to oblicze Chrystusa umarłego. Patrzy na nas, widzimy, że usta są otwarte,
żywe, tak jakby oddychał, jakby oglądał Ojca. To również ma bardzo ważne znaczenie:
jeśli intuicyjnie rozumiemy, że jest to największy dar, jaki Chrystus zostawił ludzkości
poza Eucharystią, a ludzkość nie jest go zdolna dostrzec, gdyż nie ma czystego wzroku
- to w takiej chwili możemy powiedzieć tylko jedno: patrz, kontempluj, patrz poprzez
tę chustę, a poczujesz czy jest prawdziwie boska, czy nie.
RV: Jaka jest relacja
tego Świętego Oblicza do Całunu Turyńskiego? Czy obrazy bardzo się różnią, czy też
są podobne?
Odp.: To właśnie studiowała siostra Blandina Pascalis: to dzięki
niej poznałem Manopello! Jeśli nałożymy na siebie fotografie obydwu obrazów w skali
1:1 (a to każdy może zrobić i musi zrobić, jeśli chce stwierdzić czy są podobne czy
nie), to zauważa, że idealnie się pokrywają. Powstaje przez to jeden obraz, który
równocześnie jest potrójny: obraz z całunu można określić „obrazem Ojca”, ten z Manopello
– „obrazem Syna”, wreszcie wspólny obraz otrzymany przez nałożenie obu – „obrazem
Ducha Świętego”: dokładnie tak jak w teologii trynitarnej!