W komentarzach zarówno izraelskich jak i arabskich mediów w Ziemi Świętej po rzymskiej
konferencji na temat pokoju na Bliskim Wschodzie rozbrzmiewa wyraźna nuta rozczarowania.
Podkreśla się, że skoro na spotkaniu zabrakło przedstawicieli Izraela i Syrii - nie
mogło ono przynieść zawieszenia broni. Także tamtejszy Kościół z niepokojem patrzy
na rozwój sytuacji.
„Te rozmowy nie mogły do niczego doprowadzić i pozostawiły
sytuację taką, jaka ona w tej chwili jest. Bez wątpienia mogę powiedzieć, że staje
się ona coraz poważniejsza i coraz trudniejsza” – podkreśla pracujący w Betlejem o.
Seweryn Lubecki. Izrael napotyka na wielkie trudności, jeśli chodzi o opanowanie sytuacji
w Libanie. „Ten konflikt, o którym na początku myślano, że zakończy się szybko obecnie
w ocenie analityków izraelskich może potrwać tygodnie, jeśli nawet nie miesiące. Jesteśmy
przekonani, że musi dojść do kolejnego międzynarodowego spotkania pokojowego. Tym
razem o wiele bardziej poważanego i podejmującego decyzje, które zmuszą zarówno Izrael
jak i Liban przede wszystkim do przerwania ognia i do zawieszenia broni, a w konsekwencji
do szukania jakiegoś rozwiązanie politycznego”. O. Lubecki podkreśla zarazem, że nie
będzie to proces łatwy. Co za tym idzie - jak przypuszcza - niestety jeszcze przez
długi okres będziemy jeszcze świadkami tego bardzo okrutnego i krwawego konfliktu,
który wybuchł na granicy izraelsko– libańskiej.