Kazanie kard. Dziwisza podczas uroczystości Bożego Ciała - dokumentacja
W imieniu Kościoła Krakowskiego tym, którzy uważają, że zostali skrzywdzeni przez
postawę niektórych kapłanów, mówię: "przepraszam" - powiedział kard. Stanisław Dziwisz
w kazaniu podczas procesji Bożego Ciała na krakowskim Rynku. Metropolita krakowski
podkreślił, że w słowie "Przepraszam" mieści się także wola dochodzenia do prawdy.
Zaapelował też do wszystkich pokrzywdzonych, by nie tracili zaufania do Kościoła.
Poniżej
publikujemy pełną treść kazania wygłoszonego podczas procesji Bożego Ciała w Krakowie,
15 czerwca br.:
Ojcze, "nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki
ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno" (J 17, 20-2la).
Bracia
i Siostry wierni Eucharystii!
1. Tę prośbę Chrystusa o jedność usłyszeliśmy
w odczytanej przed chwilą Ewangelii. Okoliczności, w jakich wypowiada On tę prośbę,
uświadamiają nam, że nie ma jedności bez miłości.
To nie jest przypadek, że
Pan Jezus prosi o jedność w ostatni wieczór przed swoją śmiercią. Przebicie włócznią
boku Chrystusa ukrzyżowanego otwarło serce samego Boga, i tym samym pozwoliło wytrysnąć
miłości na cały świat i napełnić serca ludzi miłością, która buduje jedność. Nie ma
jedności bez miłości! Nie ma jedności bez tej miłości, która raz okazana na krzyżu,
uobecnia się w sposób bezkrwawy podczas każdej Mszy świętej.
Eucharystia, Chleb
żywy, obecny na ołtarzach całego świata, przypomina: Bóg ukochał człowieka! Uwierzcie
w tę miłość i dajcie się jej porwać! Patrząc na ten niepozorny kawałek białego Chleba,
zobaczcie w nim tego samego Jezusa, który 2000 lat temu oddał swoje życie za nas,
byśmy nigdy nie zwątpili w Boga, który jest miłością!
Ten sam Jezus króluje
dziś na krakowskim rynku i mówi: Uwierzcie, że jesteście kochani przez Boga! Wzywa
nas, byśmy tę miłość czerpali z Jego Serca, z Jego Ciała i Krwi, i abyśmy często napełniali
się Bożą miłością! Człowiek kochany nie będzie rozbijał jedności. Człowiek obdarowany
miłością nie będzie szerzył rozłamów, bo miłość zawsze łączy. Miłość nigdy nie dzieli!
2.
Bracia i Siostry wierni Eucharystii!
Nie ma jedności bez miłości, ale nie ma
miłości bez prawdy.
Jezus, który prosił o jedność, powiedział również: "Poznacie
prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32). Jeśli nie ma prawdy, nie ma wolności. A tam
gdzie jest zniewolenie, trudno mówić o miłości. Trudno usłyszeć to, czego chce miłość,
jeśli słucha się głosu zniewolenia. Miłość to całkowite oddanie. Sobór Watykański
II uczy, że człowiek "nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny
dar z siebie samego" (KDK, 24). Jak może dać siebie bliźniemu, jeśli już ofiarował
się swojemu zniewoleniu? "Prawda was wyzwoli".
Wiele w ostatnim czasie mówi
się o lustracji. Zwłaszcza o lustracji w Kościele. Nie pytam, dlaczego. Bóg sam zna
i osądzi wszystkie intencje, które kryje ludzkie serce. To, co trzeba powiedzieć w
imię tej prawdy, która wyzwala, i to powiedzieć przed Jezusem, który zna każdą prawdę
o człowieku, mówię z całą odpowiedzialnością i troską o dobro wszystkich.
Kościół
jest święty, bo Chrystus - Jego Głowa - jest Barankiem bez skazy. Ale Kościół składa
się z grzesznych ludzi, gdyż - jak napisał w swym pierwszym liście św. Jan - "Jeśli
mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy" (1
J 1, 8). Grzechy popełniają wszyscy. I to również jest prawda Jezusa Chrystusa, czyli
także prawda, którą głosi Kościół. Dał temu wyraz sam Pan Jezus, gdy przyprowadzono
do Niego cudzołożną niewiastę: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w
nią kamieniem" (J 8,7). Nikt nie rzucił kamienia, bo choć grzeszni byli oskarżyciele
cudzołożnej kobiety, nie byli na tyle przewrotni, by samych siebie uważać za niewinnych.
Ukamienowanie zdecydowanie nie byłoby prawdą która by wyzwoliła grzeszną kobietę.
Jeśli
zatem każdy jest grzeszny, to i księża są grzeszni. Jeśli każdy grzech może dotknąć
człowieka, to znaczy, że i niektórzy księża mogli się splamić mówieniem takiej prawdy,
która nie wyzwalała, ale niszczyła ludzi.
Jeśli ktokolwiek z was czuje się
dotknięty, może nawet zgorszony postawą niektórych ludzi Kościoła, którzy współpracowali
ze służbami bezpieczeństwa, to proszę go, niech się nie zraża do Kościoła. Niech nie
traci do niego zaufania!
Podobnie jak nie warto tracić zaufania do własnej
matki, nawet jeśli któreś z jej dzieci okazuje się niegodne swojej rodzicielki! Nie
warto tracić zaufania do Kościoła, gdyż życie buduje się na skale tylko wtedy, gdy
buduje sieje na Chrystusie i z Chrystusem, a równocześnie w Kościele i z Kościołem,
jak przypomniał Benedykt XVI w czasie ostatniej pielgrzymki.
W imieniu Kościoła
Krakowskiego tym, którzy uważają, że zostali skrzywdzeni przez postawę niektórych
kapłanów, mówię: "przepraszam". W słowie tym mieści się również dobra i szczera wola
dochodzenia do prawdy, ale do całej prawdy, ponieważ półprawda nigdy nie wyzwoli człowieka.
Może go tylko skrzywdzić.
Było już wiele razy wyjaśniane, co to znaczy cała
prawda o lustracji. To znaczy, że trzeba rzetelnych badań historycznych. To znaczy,
że trzeba mówić bardziej o tych, którzy kierowali tym systemem, a nie o tych, którzy
byli ofiarami. To znaczy, że trzeba mówić o wszystkich okolicznościach, które prowadziły
do współpracy. To znaczy, że trzeba także mówić o tych bohaterskich postawach księży,
którzy cierpieli z powodu odrzucenia jakiejkolwiek współpracy z systemem komunistycznym.
To znaczy, że trzeba dokładnie ustalić, jakie konkretne krzywdy były spowodowane taką
współpracą. To znaczy, że trzeba powiedzieć uczciwie, o co właściwie nam chodzi? Czy
naprawdę chodzi o naprawienie krzywd, czy też o podkopywanie autorytetu Kościoła,
bo komuś Kościół jest niewygodny?
Tak więc najpierw trzeba dojść do całej prawdy,
a potem wymagać skruchy i naprawienia wyrządzonych krzywd. Mój apel o dochodzenie
do całej prawdy nie jest zabiegiem, by od niej uciekać. Jest troską by nie pozwolić
zwyciężyć półprawdom, które z miłością nie mają nic wspólnego.
3. Bracia
i Siostry wierni Eucharystii!
Nie ma miłości bez prawdy, ale nie ma też prawdy
bez miłości. Mówi Św. Jan: "Kto nie miłuje, nie zna Boga" (1 J 4, 8). Jeśli więc miłość
jest fundamentem poznania Boga, to nie może jej braknąć w poznawaniu tych, którzy
zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Kto nie miłuje człowieka, ten nie
jest w stanie poznać całej prawdy o nim.
Dlatego wołajmy:
Chlebie żywy,
naucz nas kochać każdego człowieka!
Udziel nam miłości, która potrafi wybaczyć!
Spraw,
byśmy szukali prawdy bez chęci zemsty!
Spraw, byśmy szukali prawdy, bez chęci
jej ukrywania!
Spraw, by żaden grzech drugiego człowieka nie odłączył nas od
miłości do Ciebie, do Kościoła-Matki i do tych, którzy są jego dziećmi!