Wzrosło niezrozumienie na linii Watykan-Indie. Po tym jak Benedykt XVI wyraził zaniepokojenie
z powodu oznak nietolerancji religijnej w pewnych regionach Indii rząd w New Delhi
wezwał na rozmowę nuncjusza apostolskiego w tym kraju abpa Pedro Lopeza Quintanę.
Podczas spotkania wyrażono „dezaprobatę władz dla papieskich słów” wypowiedzianych
w trakcie audiencji dla nowego ambasadora Indii przy Stolicy Apostolskiej. Wcześniej
indyjskie ministerstwo spraw zagranicznych wydało komunikat stwierdzający, że mówienie
o nietolerancji religijnej w tym kraju jest pozbawione wszelkich podstaw. Tymczasem
na znak protestu przeciwko „mieszaniu się papieża w wewnętrzne sprawy Indii” członkowie
nacjonalistycznego ugrupowania Bharatija Dźanata publicznie spalili fotografie z wizerunkiem
Benedykta XVI.
Na zarzuty hinduskich fundamentalistów odpowiedział kardynał
Ivan Dias. Hierarcha mianowany ostatnio prefektem Kongregacji do Spraw Ewangelizacji
Narodów przypomniał, że nawrócenie jest prywatną sprawą dokonującą się między Bogiem
a danym człowiekiem. Wskazał zarazem, że wolność sumienia i kultu gwarantuje indyjska
Konstytucja. Zdecydowanie przeciwstawił się oskarżeniom o nawracanie siłą na chrześcijaństwo.
– Niech ci, co wysuwają te oskarżenia wskażą chociażby jeden taki przypadek – pisze
kardynał Dias. Jako dowód bezinteresownej i oddanej pracy na rzecz ludności Indii
wskazuje prowadzone przez Kościół szkoły, przychodnie czy ośrodki dla trędowatych
i chorych na Aids, z których korzystają wyznawcy innych religii. Hierarcha przypomina,
że jeśli celem Kościoła – jak twierdzą hinduistyczni fundamentaliści - byłyby przymusowe
konwersje, to chrześcijanie nie byliby obecnie w Indiach tak niewielką mniejszością.