- rozmowa z Władysławem Bartoszewskim, który wczoraj wziął udział w rzymskim forum
dyskusyjnym „Od papieża z Polski do papieża z Niemiec”
- felieton ks. Krzysztofa
Mądela SJ na temat polsko-ukraińskiego pojednania.
Słuchaj:
Pojednanie
polsko-ukraińskie w Pawłokomie
14 maja 2006 r. prezydenci Polski i Ukrainy
spotkali się w Pawłokomie na Podkarpaciu na uroczystości upamiętniającej śmierć 366
Ukraińców zabitych tam w marcu 1945 r. przez miejscowych Polaków. Podczas uroczystości
prezydenci obu krajów podali sobie dłonie na znak pojednania. Wiktor Juszczenko
zwrócił uwagę na wyjątkową rangę tego aktu: „Ukraina i Polska – powiedział – manifestują
w dniu dzisiejszym nową politykę solidarności”. Natomiast Lech Kaczyński wyraził przekonanie,
że dzięki takim spotkaniom możliwe jest przezwyciężenie każdego zła, jakie wydarzyło
się w przeszłości. Swoje przemówienie zakończył słowami wyjętymi z Modlitwy Pańskiej:
„odpuść nam nasze win, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Religijny charakter
tej ważnej uroczystości państwowej, w której obok przedstawicieli władz cywilnych
uczestniczyli także biskupi katoliccy i prawosławni z Polski i Ukrainy, skłania do
refleksji nad rolą, jaką religia, w tym zwłaszcza chrześcijaństwo pełnio i pełni w
życiu społecznym na płaszczyźnie ponad-narodowej. W przeszłości wielu bowiem autorów
odmawiało religii prawa do pozytywnego oddziaływania na tym właśnie forum. Filozofowie
tacy jak Max Weber chętnie przypisywało przyznawali wierze religijnej zdolność do
tworzenia i wzmacniania więzi społecznych w obrębie poszczególnych grup narodowościowych
i społecznych, często widzieli jednak w niej pewne zagrożenie, a nawet potencjalne
zarzewie konfliktów na płaszczyźnie ponadnarodowej. Z kolei dla Karola Marksa religia
była źródłem niemal wszystkich nieszczęść i niesprawiedliwości społecznych. Marks
był gotów uznać pozytywne oddziaływanie chrześcijaństwa w wymiarze społecznym jedynie
w jego historycznych początkach, kiedy to wspólnoty chrześcijańskie decydowały się
na wspólnotę dóbr. Ta skrajnie uproszczona wizja chrześcijaństwa pokutuje po dziś
dzień. W potocznym rozumieniu to właśnie różnice pojawiające się między poszczególnymi
wyznaniami chrześcijańskimi stały się źródłem wielu wojen i pogromów, jakich świadkiem
była Europa w dobie nowożytnej. W podobnym duchu bywa także interpretowana historia
rzezi i pogromów, jakie dokonały się na Wołyniu i we Wschodniej Galicji w roku 1943,
kiedy to z rąk żołnierzy Ukraińskiej Powstańczej Armii zginęło ok. 60 tysięcy Polaków,
a także późniejsze wysiedlenia i mordy dokonywane przez Ludowe Wojsko Polskie na Ukraińcach
i Łemkach zamieszkujących południowo-wschodnie tereny dzisiejszej Polski. Spalone
wsie, płonące kościoły i cerkwie, cmentarze przejmowanie z rąk do rąk jak reduty,
a także cudowne ocalenia, których jedyną przyczyną było to, że oprawcy mieli zwyczaj
oszczędzić „swoich”, jak w przypadku Dionizego Radonia, Ukraińca z Pawłokomy, zdają
się potwierdzać tezę o braku możliwości zbudowaniu pokoju między narodami na podstawach
religijnych, z tej prostej racji, że religie były i wciąż wydają się być mocno podzielone. Rzeczywistość
kościelna zdaje się potwierdzać to przekonanie. Polacy są w przeważającej mierze katolikami,
tymczasem na Zachodniej Ukrainie, a więc na terenach, gdzie rany po pogromach są najgłębsze,
dominują greko-katolicy, na Ukrainie środkowej i Wschodniej najwięcej jest chrześcijan
wyznania prawosławnego, należący głównie do cerkwi moskiewskiej, tam także spotykamy
chrześcijan należących dwóch ukraińskich cerkwi autokefalicznych. Pojednanie między
narodami, które tak jak Polacy i Ukraińcy tak niedawno ponieśli tak wiele ofiar, przeżyli
masowe pogromy i przesiedlenia, wydaje się wręcz niemożliwe. Mimo to pojednanie
między Polskami i Ukraińcami dokonuje się od wielu lat, a nawet staje coraz bardziej
intensywne, co ciekawe, niemal zawsze dokonuje się ono w atmosferze religijnej. Różnice
wyznaniowe nie stanowią w tym procesie żadnej przeszkody, wręcz przeciwnie nadają
mu charakter bardziej autentyczny, o czym mogli się przekonać uczestnicy kolejnych
spotkań z papieżem Janem Pawłem II, podczas jego pielgrzymki na Ukrainę w czerwcu
2001 r. W liturgiach papieskich uczestniczyli chrześcijanie wszystkich wyznań, w tym
także przedstawiciele prawosławia, radośnie wyrażając swoją wiarę w Jednego Pana i
Stwórcę. Najnowsza historia chrześcijaństwa przeżywanego wspólnie przez Polaków
i Ukraińców obfituje w liczne wspólne inicjatywy charytatywne, społeczne, edukacyjne
i naukowe, a także kolejne wydarzenia religijne, dzięki którym współpraca na innych
polach, obejmujących codzienne życie obywateli obu krajów, staje się łatwiejsza. Jedną
z godnych wspomnienia inicjatyw był specjalny ekumeniczny list duszpasterski, jaki
do swoich wiernych skierowali w 2000 r. rzymsko-katolicki biskup lubelski Józef Życiński
i prawosławny biskup lubelsko-chełmski Abel, a także wydanie pod patronatem biskupów
prawosławnych polskiej wersji językowej Katechizmu Kościoła Prawosławnego przez katolickie
Wydawnictwo WAM i Fundację Kairos. Wspólna modlitwa prezydentów Ukrainy i Polski
nad grobami ofiar pogromu w Pawłokomie, podobnie jak wcześniejsze spotkanie głów obu
państw na cmentarzu Orląt we Lwowie, pozwala sądzić, że więzi braterskie naruszone
ostrzem bezbożnych ideologii łatwo mogą odrodzić się i na nowo wzmocnić, jeśli tylko
towarzyszy im klimat modlitwy.