Sprawa „Kodu Leonarda Da Vinci” – głośnej powieści Dana Browna i szeroko reklamowanego
filmu nakręconego na jej podstawie przez Rona Howarda – zdominowała sympozjum o mediach
zorganizowane na rzymskim Uniwersytecie Opus Dei „Santa Croce”. Właśnie prałatura
jest negatywnym bohaterem tych „dzieł”, ukazana jako kościelna organizacja przestępcza
nie cofająca się przed niczym. Jak stwierdzili przedstawiciele prasowi Opus Dei Marc
Carroggio i Brian Finnerty, do tej pory nie wdawano się w polemikę z książką i filmem,
starając się raczej lepiej pokazać prawdę o Chrystusie i Kościele. Co więcej, dała
się zauważyć wewnątrzkościelna mobilizacja przeciwstawiająca się kłamstwom zawartym
w „Kodzie”. Zdaniem przedstawicieli Opus Dei dobrą stroną całego skandalu jest większe
zainteresowanie mediów sprawami wiary.
Tym niemniej chrześcijanom nie pozostaje
obecnie nic innego, jak bojkot filmu Howarda. Takiego zdania jest abp Angelo Amato.
Przemawiając podczas sympozjum sekretarz Kongregacji Nauki Wiary przypomniał głośny
swego czasu film Martina Scorsese „Ostatnie kuszenie Chrystusa”, który dzięki kontestacji
wielu środowisk stał się finansową klapą. Podobny los powinien spotkać „Kod Leonarda
Da Vici”, bowiem zdaniem arcybiskupa Amato jest to stek „obelg, kalumnii oraz błędów
historycznych i teologicznych wymierzonych w Jezusa, Ewangelie i Kościół”. Niepokojące
jest przy tym niezdolność współczesnych katolików do ukazania uzasadnienia swej nadziei,
co przejawia się rezygnacją z obrony prawd własnej wiary.