Serbski parlament rozpoczął 17 kwietnia znacznie opóźnioną debatę nad nowym prawem
wyznaniowym. Ustawodawstwo religijne z czasów komunistycznych zostało tam uchylone
w 1993 roku. Obecnie pod dyskusję przedłużono już szósty w ciągu 13 lat projekt ustawy.
Nie brakuje głosów sprzeciwu wskazujących na nierówne traktowanie w nim organizacji
religijnych. Dyskusję podjęto, kiedy w jednych Kościołach chrześcijańskich trwał jeszcze
okres świąteczny, a w innych rozpoczął się Wielki Tydzień. Fakt ten budzi wiele kontrowersji
i podejrzeń o próbę szybkiego przegłosowania nowego prawa.
Nowy projekt serbskiego
prawa dzieli tamtejsze wspólnoty religijne na 5 kategorii o różnych statusach: Serbską
Cerkiew Prawosławną, 6 innych tradycyjnych wspólnot religijnych, mniejsze wspólnoty
uznane tam w czasach komunistycznych, nowsze wspólnoty starające się o rejestrację
oraz grupy nie zarejestrowane. Do grona religii tradycyjnych zaliczono Kościoły: katolicki,
dwa luterańskie, reformowany oraz wspólnoty muzułmańską i żydowską.
Serbski
minister do spraw wyznań Milan Radulović powiedział w belgradzkiej telewizji B92,
że projekt ustawy reguluje „zbiorowe prawa wspólnot religijnych”. Jego zdaniem skoro
96% Serbów należy do jakiegoś Kościoła, to nie można mówić, że wiara jest sprawą prywatną.
Wspólnoty religijne – dodał – najeży traktować jako „zjawisko społeczne”, stanowiące
część publicznego życia społeczeństwa.
Najwięcej kontrowersji nowy projekt
wzbudza wśród mniejszych wspólnot i organizacji religijnych, które obawiają się dominacji
Serbskiej Cerkwi Prawosławnej. Część Kościołów uznanych za tradycyjne (reformowany,
ewangelicki i gmina żydowska) jest z propozycji nowego prawa zadowolona. Katolicy
początkowo nie wyrażali większych zastrzeżeń, przyznając, że niektóre ich poprawki
zostały uwzględnione. Arcybiskup Belgradu Stanisław Hočevar zdystansował się jednak
wobec ostatecznej wersji projektu, która – jak podkreślił – została zmieniona w stosunku
do propozycji uzgodnionych z religiami tradycyjnymi. 12 kwietnia apelował on o odłożenie
parlamentarnej dyskusji i o dodatkowe konsultacje. Parlament jednak debatę rozpoczął.