W Kenii ogłoszono trzydniową żałobę narodową po śmierci 14 osobistości udających się
na spotkanie, podczas którego miano rozsądzić spory między plemionami Borana i Gabra.
Zamieszkują one północną część kraju, na pograniczu z Etiopią. Rywalizują między sobą
o wodę i pastwiska. W ostatnich latach konflikty nasiliły się, powodując wiele ofiar.
Samolot wojskowy z negocjatorami na pokładzie leciał wczoraj 11 kwietnia do Marsabitu,
ale z powodu złych warunków atmosferycznych rozbił się na wzgórzu odległym 3 km od
miasta. Z 17 osób na pokładzie tylko 3 uratowały się. Zginęło 2 wiceministrów, kilku
parlamentarzystów i inni politycy, a także anglikański biskup William Waqo, który
był jednym z organizatorów pokojowego spotkania.
Ubolewanie z powodu katastrofy
wyraził kenijski prezydent Mwai Kibaki. Zwrócił on uwagę, że do tragedii doszło w
chwili, gdy delegacja pokojowa zdążała na tak ważne dla osiągnięcia zgody spotkanie.
Również katolicki episkopat Kenii martwi się śmiercią tych utalentowanych negocjatorów.
Wezwał do modlitwy za ich dusze, a zwłaszcza o pokój w regionie Marsabitu. Biskup
Marsabitu Ambrogio Ravasi poinformował, że planowane spotkanie było owocem wspólnych
wysiłków chrześcijan, muzułmanów i lokalnej administracji. Jego zdaniem sam fakt,
że wszystkie strony się na nie zgodziły, był sukcesem i dobrym znakiem na przyszłość.
Również obecna tragedia zjednoczyła ludzi różnej przynależności religijnej i etnicznej
– stwierdził bp Ravasi. Podjęto starania o zorganizowanie międzyreligijnej ceremonii
pogrzebowej. Obserwatorzy uważają jednak, że śmierć negocjatorów może spowodować zahamowanie
procesu pojednania na północy Kenii.