Międzynarodowy Komitet Medyczny w Lourdes zaproponował, aby szerzej ująć pojęcie cudu.
16 marca w Paryżu odbyła się konferencja prasowa z udziałem jego współprzewodniczących:
bp. Jacquesa Perriera i prof. François-Bernarda Michela. Zauważono, że aktualny rozwój
medycyny sprawia, iż trudno dziś znaleźć przypadki, o których mówiły kryteria ustanowione
ponad 250 lat temu. Chodzi zwłaszcza o pojęcie choroby nieuleczalnej oraz wymaganie,
aby osoba, która doznała cudownego uzdrowienia nie była wcześniej leczona. "Każdy
z przyjeżdżających dziś do Lourdes chory na nowotwór wcześniej przeszedł chemioterapię.
Trudno więc określić co jest zasługą medycyny, a co dziełem nadzwyczajnej interwencji
Bożej" – zauważył profesor Michel.
Zdaniem biskupa Perriera, obok używanego
dotychczas pojęcia cudu należałoby mówić o wiarygodnym świadectwie osoby, która doznała
uzdrowienia dzięki interwencji Bożej. W podejściu tym chodzi o dostrzeżenie obok aspektów
medycznych także osobowości człowieka, który doznał łaski. Międzynarodowy Komitet
Medyczny w Lourdes pragnie też zająć się przypadkami uleczenia z chorób psychicznych
i umysłowych. Wiele osób chorych na depresję, czy przeżywających poważne problemy,
po pielgrzymce do tamtejszego sanktuarium odzyskuje ochotę do życia, które nabiera
dla nich na nowo sensu – stwierdził prof. Michel.
16 marca podczas konferencji
prasowej poinformowano o uznaniu przez Międzynarodowy Komitet Medyczny kolejnego cudu.
Doznała go pragnąca zachować anonimowość Francuzka, chora od 1992 roku na chłoniaka
złośliwego opłucnej, a od 1993 roku także na białaczkę. Przy tej okazji przypomniano,
że Kościół bardzo ostrożnie traktuje sprawy cudownych uzdrowień. Od 1858 roku spośród
6 700 doniesień jedynie 1% - czyli 67 oficjalnie uznano za cudowne.