Po wczorajszych zajściach na terenie bazyliki Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny
sytuacja w Nazarecie powoli wraca do normy. Przeciwko sprofanowaniu świątyni protestowało
dzisiaj kilka tysięcy chrześcijan.
W demonstracji udział wzięli chrześcijanie
różnych Kościołów ze swymi zwierzchnikami oraz władze Nazaretu. 3 marca wieczorem
troje żydów z jednej rodziny weszło do bazyliki podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej
i zapaliło ukrytą w wózku dziecięcym petardę. W bazylice wybuchła panika, a potem
arabscy chrześcijanie chcieli wymierzyć karę żydowskim napastnikom. W jednej chwili
wokół bazyliki zgromadziły się setki nazaretańskich chrześcijan. Przybył też liczne
oddziały izraelskiej policji. W starciach rannych zostało kilkudziesięciu młodych
chrześcijan i policjantów. Sytuację próbowali uspokoić bp Giacinto Marcuzzo oraz franciszkanie
i duchowni greckokatoliccy. Dopiero po kilku godzinach policji udało się wyprowadzić
żydów z terenu bazyliki. Okazało się, że Żyd-autor ataku jest niezrównoważony psychicznie.
Kilka lat temu dokonał podobnego czynu w bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem.
Akt przemocy w bazylice Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Nazarecie potępiły
izraelskie władze i mer miasta. Policja wzmocniła ochronę kościołów i miejsc świętych
w całej Galilei.
Izraelskie władze zapewniły Watykan, że uczynią wszystko,
co w ich mocy by chronić miejsca święte. O zajściu w bazylice Zwiastowania Najświętszej
Maryi Panny z arcybiskupem Giovannim Lajolo, sekretarzem Stolicy Apostolskiej do spraw
relacji z państwami rozmawiał wczoraj wieczorem minister spraw zagranicznych Izraela.