Prezydent Emil Lahud ponosi całkowitą odpowiedzialność za pogłębienie podziałów wśród
Libańczyków. Jego upór pozostania za wszelką cenę na urzędzie prezydenckim wobec kontestacji
prawie wszystkich sił politycznych może doprowadzić do tragedii. Takie jest przekonanie
maronickiego episkopatu, który w sposób jednoznaczny odniósł się do obecnej sytuacji
politycznej Libanu.
„Sytuacja jest poważna a podział na tych, którzy żądają
odejścia prezydenta i tych, którzy za wszelka cenę pragną jego pozostania, doprowadził
do paraliżu instytucji i niszczy interesy obywateli” – stwierdzają biskupi. W tym
kontekście „prezydent republiki sam powinien zadecydować czy jego pozostanie lub odejście
jest pożyteczne dla kraju, czy może jest przeszkodą w pojednaniu, i powinien to zrobić
w sposób odpowiedzialny przed Bogiem i historią”.
Dodać należy, że mówią to
biskupi wspólnoty, z której w/g konstytucji wywodzi się zawsze prezydent Libanu. To
po raz pierwszy biskupi tak zdecydowanie zabrali głos w sprawie urzędującego prezydenta,
który swój urząd zawdzięcza Syrii. Po wycofaniu się wojsk okupacyjnych jest symbolem
minionego reżimu i przeszkodą w procesie odbudowy państwa.
Ta deklaracja jest
również ważna dlatego, że właśnie dzisiaj wszystkie siły polityczne zasiadły do libańskiego
okrągłego stołu. Konferencja dialogu narodowego jak ją nazwano winna doprowadzić do
wyjaśnienia wszystkich kwestii, które dzisiaj dzielą Libańczyków od problemu realizacji
rezolucji ONZ 1559, która nakazuje rozbrojenia Hezballah po kwestię prezydentury.