Abp Fitzgerald: potrzeba wychowania do wzajemnego szacunku - wywiad
Pogromy chrześcijan w Libanie i Nigerii, palenie krzyży, zachodnich flag i placówek
dyplomatycznych w krajach islamskich, mniej czy bardziej spontaniczne protesty przeciwko
publikacjom karykatur Mahometa. Wobec takich faktów staje także Kościół i Stolica
Apostolska próbując na tamtym obszarze podejmować dialog polityczny i religijny. Obecnie
zadanie to staje między innymi przed arcybiskupem Michaelem Fitzgeraldem. Były przewodniczący
Papieskiej Rady do spraw Dialogu Międzyreligijnego został w ubiegłym tygodniu mianowany
nuncjuszem apostolskim w Egipcie i przedstawicielem Stolicy Świętej przy Lidze Arabskiej.
RV: Jakie są jego zdaniem obecnie priorytety w dialogu ze światem
muzułmańskim?
Abp Fitzgerald: Za najważniejszą sprawę uważam zrozumienie,
ponieważ wielu z nas ze świata zachodniego, choć nie tylko stamtąd, nie rozumie, czym
naprawdę jest islam. Posiadamy może na ten temat niejasne czy błędne idee, a powinniśmy
pewne rzeczy uściślać, musimy także uważnie rozróżniać w świecie islamskim rozmaite
nurty… Uważam także, iż potrzeba wielkiego szacunku dla tej religii i dla osób, które
ją wyznają…
RV: Jak uniknąć pułapki fundamentalizmu, który podżega
do tak zwanego starcia cywilizacji?
Abp Fitzgerald: Fundamentalizm opiera
się na uproszczeniu: bierze się pewną ideę, a potem się ją absolutyzuje nie dopuszczając
do głosu prawdy, że na tym świecie nie wszystko jest czarne lub białe, że istnieje
wiele odcieni. Ale to wymaga uczenia się…
RV: Czego w takim razie uczy
nas sprawa karykatur Mahometa?
Abp Fitzgerald: Uczy nas w pierwszym
rzędzie, że sprawy religii, symboliki religijnej i ludzie mają prawo do szacunku.
RV:
A co może zrobić sam świat muzułmański w jego umiarkowanym wydaniu by powstrzymać
przemoc ze strony ekstremistów?
Abp Fitzgerald: Myślę, że do umiarkowanych
muzułmanów należy zabranie głosu, podjęcie dialogu z ekstremistami; podobnie jak w
świecie chrześcijańskim do nas należy rozmawianie z tymi, których można określić mianem
„fundamentalistycznych liberałów”.
RV: Ksiądz arcybiskup będzie reprezentował
Stolicę Apostolską w Egipcie – kraju raczej umiarkowanym. Jak ksiądz arcybiskup rozumie
swoja rolę?
Abp Fitzgerald: Moja rola jest podwójna, albo wręcz potrójna:
po pierwsze będę reprezentował Stolicę Świętą wobec egipskiego rządu, ale także będę
reprezentował ojca świętego wobec kościoła lokalnego i w ekumenicznych relacjach w
tym kraju, gdzie widać silną obecność chrześcijan. Dochodzi do tego rola delegata
przy Lidze Arabskiej: tu moje zadanie polegałoby na kontaktach z przedstawicielami
krajów arabskich dla podnoszenia sytuacji chrześcijan w tych państwach…
RV:
W krajach muzułmańskich istnieje wiele mniejszości chrześcijańskich żyjących
swą wiarą pośród ogromnych trudności. Odmawia się im często swobód religijnych. Jak
pomóc tym wspólnotom?
Abp Fitzgerald: Powinniśmy ciągle wracać do podstawowych
praw człowieka: prawa do godności, szacunku, do wolności religijnej. Do zakresu moich
obowiązków należeć będzie szukanie kontaktów dla lepszego poznania różnych sytuacji,
przedstawianie trudności i poszukiwanie rozwiązań… Myślę, że przydałby się tu pewien
rodzaj „szkoły” dla zwierzchników religijnych – duchowieństwa, imamów – w znaczeniu
przestrzegania pluralizmu religijnego, także w krajach o islamskiej większości.
RV:
Czy chodzi o domaganie się wzajemności ze strony krajów muzułmańskich mając na
uwadze fakt, że wyznawcy islamu na Zachodzie mają swobodę wyznawania wiary?
Abp
Fitzgerald: Wzajemność to może niezbyt trafne określenie, bo odwołuje się do idei
„coś za coś” – do ut des. Nie sądzę, by dało się to zastosować. Jak to określił
były prezydent Włoch Scalfaro podczas inauguracji rzymskiego meczetu, my tego oczekujemy,
ale nie domagamy się; oczekujemy, że wszystkie kraje wprowadzą pełną wolność religijną,
ponieważ jest to obywatelski obowiązek, dowód ucywilizowania. Uważam, że możemy starać
się iść w tym kierunku.
RV: Co myśleć o ostatnich antychrześcijańskich
incydentach?
To smutne fakty. Myślę, że także tutaj powinniśmy naciskać zwierzchników
religijnych, by domagali się od wiernych większego szacunku dla nas. Powinno się działać
na rzecz wychowania do wzajemnego szacunku także w sytuacji religijnej różnorodności.