Dlaczego Benedykt XVI wybrał miłość jako temat swej pierwszej encykliki? Mówił dziś
o tym osobiście do uczestników kongresu zorganizowanego w Watykanie przez Papieską
Radę „Cor Unum” właśnie w nawiązaniu do tematu encykliki „Deus caritas est”,
która zostanie ogłoszona w środę:
„Słowo «miłość» jest dziś tak zniszczone,
zużyte i nadużywane, że niemal boimy się dopuścić, by pojawiło się na naszych wargach.
A jednak jest to słowo sięgające początków, wyrażające pierwotną rzeczywistość. Nie
możemy go po prostu porzucić. Musimy je podjąć na nowo, oczyścić i przywrócić mu pierwotny
blask, by mogło oświecać nasze życie i prowadzić je na właściwą drogę. Ta świadomość
skłoniła mnie, by wybrać miłość jako temat mojej pierwszej encykliki”.
W dokumencie
tym papież pragnął uwypuklić centralne miejsce wiary w Boga, który przyjął ludzkie
oblicze i ludzkie serce. „Wiara – powiedział ojciec święty – nie jest teorią, którą
można przyjąć albo nie. Jest czymś bardzo konkretnym. Jest kryterium decydującym o
naszym stylu życia. W czasach, gdy jesteśmy świadkami nadużywania religii aż do apoteozy
nienawiści, sama neutralna racjonalność nie jest w stanie nas chronić – dodał Benedykt
XVI. – Potrzebujemy Boga żywego, który umiłował nas aż do śmierci”.
Papież
wskazał, że encyklika dzieli się na dwie części, które są ze sobą ściśle związane.
Pierwsza mówi o istocie miłości, druga o kościelnym dziele miłosierdzia, o organizacjach
charytatywnych. Te dwa tematy można dobrze zrozumieć tylko wówczas, gdy widzi się
ich jedność. Zorganizowana działalność charytatywna nie jest formą pomocy społecznej,
która byłaby dla Kościoła czymś dodatkowym, co można pozostawić innym. Należy ona
do samej natury Kościoła. Ta działalność, obok konkretnej pomocy bliźniemu, jest też
ze swej istoty „przekazywaniem innym miłości Boga, którą sami otrzymaliśmy” – powiedział
ojciec święty.