Republika Środkowoafrykańska: modlitwa przed katastrofą?
Mieszane uczucia wywołała decyzja prezydenta Republiki Środkowoafrykańskiej François
Bozizé o ogłoszeniu trzech dni narodowej modlitwy na pożegnanie starego roku i powitanie
nowego. Podobna inicjatywa miała miejsce również rok temu. Ma ona na celu wsparcie
procesu pojednania narodowego i przyczynienie się w ten sposób do wyjścia z kryzysu
politycznego i wielkiej biedy, jakie nękają ten kraj od wielu lat. Zgodnie z prezydenckim
dekretem, we wszystkich świątyniach są w tym czasie odprawiane specjalne nabożeństwa,
a ludność powinna powstrzymać się od pracy zarobkowej. Nie będzie w związku z tym
karnawałowych zabaw, lokale rozrywkowe mają pozostać zamknięte, a w kraju obowiązuje
zakaz sprzedaży napojów wyskokowych. Jak zauważył cytowany przez agencję Misna przedstawiciel
Środkowoafrykańskiej Ligi na rzecz Praw Człowieka, „modlić się można nawet 365 dni
w roku, jednak trzydniowa bezczynność nie rozwiąże istniejących problemów”. Wskazał
przy tym na takie kwestie, jak kulejąca gospodarka, szkolnictwo i opieka zdrowotna
oraz zaległości w wypłatach pracowniczych.
Republika Środkowoafrykańska to
jeden z najbiedniejszych, zadłużonych i niestabilnych politycznie krajów świata. Chrześcijanie
stanowią niemal połowę czteromilionowej ludności. Zdaniem Unii Afrykańskiej, kraj
ten stoi w obliczu kolejnej rebelii, do której szykują się zarówno zwolennicy obalonego
przed dwoma laty prezydenta Ange-Felixa Patassé jak i część wojskowych rozczarowanych
rządami Bozizé.