Boże Narodzenie nie upłynęło spokojnie w Wietnamie. Polityka tego komunistycznego
kraju wobec wyznań naznaczona jest bowiem swoistą ambiwalencją. Z jednej strony notuje
się tam ostatnio pewną odwilż w stosunku do Kościoła katolickiego. Jednak ostrym szykanom
nadal podlegają chrześcijańskie szczepy tubylcze zamieszkujące góry w pobliżu granicy
z Laosem. Tak zwani Montaniardzi są przeważnie protestantami i co roku – właśnie w
okolicach Bożego Narodzenia – nasilają się wobec nich brutalne represje. Władze za
wszelką cenę chcą w ten sposób zlikwidować jakiekolwiek odrębności istniejące w wietnamskim
społeczeństwie.
W tym roku organizacje broniące praw człowieka zanotowały incydenty
w 62 wioskach zamieszkiwanych przez Montaniardów. Jeszcze przed świętami wkroczyły
tam wietnamskie siły bezpieczeństwa pragnąc uniemożliwić lokalne obchody Bożego Narodzenia.
Zatrzymano około 300 osób. Grupa włoskich deputowanych skierowała do rządu specjalne
memorandum z wnioskiem o wywarcie nacisku na Wietnam przez Unię Europejską, by kraj
ten zaczął respektować podstawowe prawa człowieka.