O ułaskawienie więzionych opozycjonistów zaapelował do prezydenta Wenezueli nowy arcybiskup
Caracas, Jorge Urosa. Został on ordynariuszem stolicy kraju we wrześniu. Dotychczas
nie stał się jeszcze przedmiotem niewybrednych ataków prezydenta Hugo Chávez, które
dotknęły już wielu innych wenezuelskich biskupów. Szczególnie ostre były ataki na
kardynała Rosalio José Castillo Larę, który zarzucił prezydentowi dyktatorskie rządy
i wezwał do obywatelskiego nieposłuszeństwa rządowi. W lipcu prezydent Chavez nazwał
kardynała „bandytą opętanym przez diabła”.
Rząd Wenezueli uważa, że nie ma
tam więźniów politycznych, a politycy są więzieni jedynie za wykroczenia przeciw kodeksowi
karnemu. Fakty zdają się jednak temu przeczyć. Wśród około 20 więzionych opozycjonistów
jest na przykład działacz związkowy Carlos Ortega. Został on skazany w tym miesiącu
na 16 lat pozbawienia wolności jedynie za to, że roku 2002 stał na czele strajku przeciw
prezydentowi Chávezowi. Arcybiskup Urosa uważa, że uwięzieni politycy w zasadzie nie
są przestępcami czy kryminalistami. Ich zwolnienie byłoby gestem dobrej woli, sprzyjającym
dialogowi w Wenezueli.