Za pozostawieniem na urzędzie prezydenta Libanu Emile'a Lahouda opowiedział się maronicki
episkopat tego kraju. Dymisji prosyryjskiego prezydenta domaga się większość parlamentarna
po tym, jak w raporcie ONZ wskazano czterech polityków z otoczenia bliskiego prezydentowi,
jako zamieszanych w zabójstwo byłego premiera Rafika Hariri.
W komunikacie
ogłoszonym po spotkaniu biskupów maronickich, któremu przewodniczył kard. Nasrallah
Pierre Sfeir, podkreślono, że stanowisko głowy państwa powinno pozostawać poza jakąkolwiek
polemiką, aby nie podważać godności tego urzędu. Biskupi podkreślili, że w takich
sytuacjach należy przestrzegać konstytucji. Ich zdaniem polemiki "paraliżują działania
polityczne w Libanie, odwracając uwagę rządzących od pogarszania się poziomu życia
codziennego obywateli i od negatywnych skutków sytuacji gospodarczej".
Mandat
prezydenta Lahouda został we wrześniu 2004 r. przedłużony o dalsze trzy lata pod naciskiem
Syrii. W delikatnej sytuacji religijnej Libanu także stanowiska polityczne rozdzielane
są według przynależności religijnej. Zgodnie z konstytucją prezydent jest maronitą,
premier sunnitą, a przewodniczący parlamentu szyitą.