“Spokojnie i bez demagogii” – w taki sposób Kościół w Portugalii radzi wiernym reagować
na zatwierdzenie przez tamtejszy parlament propozycji nowego referendum w sprawie
aborcji. Projekt zgłosił socjalistyczny prezydent Jorge Sampaio przekonany o potrzebie
liberalizacji w tej dziedzinie. Do tej pory bowiem w Portugalii aborcję dopuszczano
jedynie, gdy ciąża była wynikiem gwałtu, bądź w przypadkach zagrożenia życia matki.
Socjaliści chcą, by legalność tego procederu rozszerzyć na wszystkie kobiety bez ograniczeń,
do 10 tygodnia ciąży. Opozycyjna prawica jest temu przeciwna. Referendum ma się odbyć
przed końcem roku 2005.
Nasz kraj ma tendencję do mylenia jednych wyborów z
drugimi – stwierdził sekretarz generalny episkopatu Portugalii, bp Carlos Azevedo
czyniąc aluzję do politycznego kontekstu, w którym odbędzie się referendum. Wyraził
jednocześnie nadzieję, że tym razem uniknie się demagogicznych nadużyć w kampanii
przed głosowaniem. Zdaniem biskupa Azevedo potrzebna jest jednak poważna debata poprzedzająca
referendum, mając na uwadze fakt, że jego przedmiotem jest kwestia etyczna wykraczająca
poza poglądy polityczne czy przekonania religijne. Jest oczywiste, że biorący udział
w referendum powinni głosować zgodnie z sumieniem, biorąc pod uwagę znane stanowisko
Kościoła w sprawie aborcji – dodał sekretarz portugalskiego episkopatu.