Zaledwie czterdziestoprocentowa frekwencja w wyborach to efekt zniechęcania wyborców
do polityków - ocenił w wypowiedzi dla KAI abp Damian Zimoń. Zdaniem metropolity niska
frekwencja jest wskazówką dla duszpasterzy, by bardziej intensywnie i pozytywnie mówili
o potrzebnie odpowiedzialności za dobro wspólne, w tym o udziale w wyborach. „Trzeba
czasu, by wypracować tę odpowiedzialność, a jako chrześcijanie nie możemy tracić nadziei”
- podkreślił arcybiskup Zimoń.
Zdaniem biskupa siedleckiego Zbigniewa Kiernikowskiego
„naród polski w zbyt małym stopniu czuje się odpowiedzialny za losy państwa”. Hierarcha
uznał, że „Polacy mogą być sfrustrowani tym, co dzieje się na scenie politycznej jednak
nie usprawiedliwia to tak niskiej frekwencji. „Teraz ważne jest, aby ci, którzy zostali
wybrani, czuli nasze poparcie, abyśmy przez naszą modlitwę i właściwą ocenę skuteczności
ich pracy, pomagali im w podejmowaniu zadania zleconego przez społeczeństwo w duchu
odpowiedzialności i służby narodowi” - dodał bp Kiernikowski.
Frekwencja podczas
wyborów parlamentarnych 25 września nieznacznie przekroczyła 40 proc. To najniższy
wynik w historii wolnych wyborów w Polsce.