W Kongu zamordowano włoskiego misjonarza, który nieumyślnie spowodował śmierć trzyletniego
dziecka. Do incydentu doszło 12 września około pięciuset kilometrów na północ od stolicy
kraju, Brazzaville. Ojciec Angelo Redaelli przejeżdżał samochodem terenowym przez
wioskę, kiedy dziewczynka wpadła pod koła. Natychmiast zatrzymał się i wyszedł z wozu,
chcąc udzielić pomocy. Mieszkańcy wioski pod wpływem emocji rzucili się na franciszkanina
i jeden z nich, prawdopodobnie ojciec ofiary wypadku, zabił go maczetą. Zabójca został
następnie aresztowany przez policję. W samochodzie było jeszcze 8 osób – w tym dwóch
kongijskich franciszkanów i trzy klaryski. Przewidując gwałtowną reakcję tłumu, od
razu rzucili się oni do ucieczki.
Ciało misjonarza przewieziono do Brazzaville
helikopterem wojskowym dostarczonym przez władze. Jutro arcybiskup Andrés Carrascosa
Coso, nuncjusz apostolski, przewodniczyć będzie pogrzebowi w tamtejszej katedrze.
40 letni ojciec Redaelli pracował w Kongu od dwóch lat. Między innymi prowadził w
stolicy kraju dom dla „dzieci ulicy”. Za swe zaangażowanie był bardzo ceniony przez
miejscową ludność.