W Danii wszczęto dyskusję nad możliwością separacji Kościoła luterańskiego od państwa.
Zgodnie z datującą się od czasów reformacji tradycją państw protestanckich pozostaje
on dotąd całkowicie poddany władzom państwowym. Zgodnie z konstytucją tego kraju ewangelicki
Kościół luterański jest tam Kościołem narodowym. Najwyższą władzę w kwestiach ustawodawczych
sprawuje nad nim państwowy parlament oraz minister spraw religijnych. Sytuacja ta
jest paradoksalna, gdyż jedna piąta duńskich parlamentarzystów nie należy do Kościoła
luterańskiego. Można zatem pytać, z jakiej racji mają oni brać udział w decydowaniu
o jego wewnętrznym prawodawstwie.
Status prawny Kościoła ewangelickiego w państwie
duńskim może zmienić jedynie parlament. Chrześcijański dziennik Kristeligt Dagblad
opublikował sondaż, z którego wynika, że większość parlamentarzystów opowiada się
za utrzymaniem dotychczasowych więzi Kościoła i państwa. Zwolennikami separacji są
przede wszystkim młodsi politycy. Jeden z deputowanych partii społeczno-liberalnej
uważa, że państwo bez trudu mogłoby pozostawić Kościołowi ewangelickiemu wypełnianie
szeregu zadań, nie zmieniając przy tym wcale jego konstytucyjnego statusu Kościoła
narodowego. Tę opinię podzielają też działacze dwóch innych partii. Separacja od państwa
wymagałaby od duńskiego Kościoła luterańskiego, by wprowadził własne formy zarządzania.
Minister spraw religijnych Bertel Haarder wyraził obawę, że mogłoby to skłonić wielu
Duńczyków do wystąpienia z Kościoła. Dlatego zapowiedział, że przeciwstawi się proponowanym
zmianom.