Po październikowym ataku na hotel Taba Hilton i kwietniowym na targowisko w Kairze
wczorajsze zamachy potwierdzają, że Egipt stał się celem terrorystów. Czy ma z tym
związek prozachodni kurs prezydenta Mubaraka? Zapytaliśmy o to nuncjusza apostolskiego
w Egipcie, arcybiskupa Marco Dino Brogiego.
Abp Brogi: Tak trzeba
by powiedzieć. Być może w Tabie ataki wymierzone były głównie w Izraelczyków, którzy
żyją na granicy. Tam zamach mógł być w zamyśle antyizraelski. Ale zarówno kwietniowy
atak w Kairze, a zwłaszcza te z minionej nocy obliczone są na destabilizację rządu,
godzą w być może pierwsze źródło dochodów państwa. Dlatego bezpośrednimi ofiarami
są turyści: nie sądzę, że chodzi tu o atak wymierzony również w obcokrajowców, gdyż
oni przywożą do tego kraju pieniądze.
Co do przyczyn terroryzmu w tym
regionie to są one bardzo głębokie: niezadowolenie, dysproporcje i nierówne traktowanie,
które mogą rozdrażniać ducha. Z pewnością w tym co dotyczy Egiptu można powiedzieć,
że jest wiele ofiar i to nie tylko zranionych fizycznie: ofiarami są również ci, którym
nie dane jest osiągnąć dojrzałości. Przez to padają łupem ludzi, którzy chcą ich wykorzystać
do działań destrukcyjnych. Jako chrześcijanie jesteśmy w Egipcie mniejszością. Usiłujemy
robić wszystko co możliwe w dziedzinach wychowania i formacji. Nasze wysiłki są jednak
niczym krople w oceanie.