Nieznani sprawcy zamordowali wikariusza apostolskiego Isiolo w Kenii. Biskup Luigi
Locati pracował tam od 42 lat. Władze kościelne podkreślają, że mord nie miał charakteru
rabunkowego. Misjonarz nie padł też ofiarą starć na tle etnicznym, do jakich dochodzi
w tych dniach w północno-wschodniej części Kenii. Przypuszcza się, że włoski misjonarz
zapłacił życiem za swą ofiarną pracę wśród zwaśnionych plemion, która nie wszystkim
się podobała.
Biskup Locati został zabity kilkadziesiąt metrów od swego
domu w Isiolo. Nieznani sprawcy ogłuszyli najpierw towarzyszącego mu katechistę. Kiedy
misjonarz próbował szukać pomocy padły dwa śmiertelne strzały. Policja podkreśla,
że z domu biskupa nic nie zginęło. Relacjonująca tragiczne zdarzenie agencja Misna
przytacza świadectwo pragnącego zachować anonimowość współpracownika zabitego misjonarza.
Podkreśla on jego prosty i wręcz ubogi styl życia. „Wszystkim, co posiadał dzielił
się z potrzebującymi niezależnie od ich wiary, creda politycznego czy przynależności
plemiennej”. Jak zaznacza rozmówca agencji, nie dla wszystkich taka postawa była wygodna.
Policja aresztowała dwóch podejrzanych mężczyzn, przy których znaleziono kilkanaście
sztuk amunicji.
Ksiądz Luigi Locati rozpoczął pracę w Kenii w 1963 roku.
Stawiał na edukację miejscowej młodzieży. Podkreślał, że przyszłością Afryki są lokalne
powołania. Był też propagatorem dialogu międzyreligijnego. Będąc ostatnio w Watykanie
prosił Benedykta XVI o zwolnienie go ze względu na wiek z funkcji wikariusza apostolskiego.
Do końca życia zamierzał jednak jako misjonarz pracować w Kenii.