Hiszpania: reakcja Kościoła na legalizację par homoseksualnych
W Hiszpanii nie słabną emocje po przyjęciu przez izbę niższą parlamentu ustawy legalizującej
związki homoseksualne. Przewiduje ona umożliwienie takim parom adopcji dzieci. Przeciwko
temu ustawodawstwu protestuje Forum Rodzin Katolickich. Domaga się ono spotkania z
premierem Zapatero. Forum zapowiedziało nowe manifestacje, podobne do tej, jaka miała
miejsce 18 czerwca w Madrycie. Również hiszpański Kościół obawia się o przyszłość
narodu. Jego stanowisko prezentuje przewodniczący episkopatu, biskup Ricardo Blázquez
Pérez.
Bp Blázquez Pérez: Dla nas, Hiszpanów jest to dzień bardzo
smutny, ponieważ istotnie naruszono stałość małżeństwa. Powstało też wielkie zamieszanie
wokół małżeństwa i rodziny. Dokonana przez parlament reforma Kodeksu Postępowania
Cywilnego, spowodowała poważne zmiany podstawowej struktury małżeństwa. Jej istotą
jest związek kobiety i mężczyzny, aby dochodziło do wzajemnego uzupełniania się osób
i przekazywania życia.
RV: Jakie konsekwencje będzie miała ta ustawa
dla hiszpańskiego społeczeństwa?
Bp Blázquez Pérez: Będzie miała
sporo następstw. Przede wszystkim doprowadzi ona jednak do chaosu w podstawowych wartościach
ładu moralnego. Na przykład, jeśli chodzi o edukację – jak należy wychowywać dzieci
do dojrzałości seksualnej? Czy można im mówić, że mogą sobie wybrać w przyszłości
zawarcie związku z osobą tej samej płci czy też innej? Prowadzi to do wielkiego zamieszania
i stawia rodziców oraz wychowawców w bardzo trudnej sytuacji.
RV:
Niektórzy prawnicy twierdzą, że nowa ustawa jest sprzeczna z konstytucją
Bp
Blázquez Pérez: Rzeczywiście, reforma Kodeksu Postępowania Cywilnego sprawia,
że nie pojawiają się słowa: kobieta czy mężczyzna, lecz partnerzy. Nie mówi się w
niej o ojcu lub matce, ale o „rodzicach”. Przeciwko tej zmianie, ukrywającej głębokie
przekształcenia, protestowała także Królewska Akademia Języka Hiszpańskiego. Z całą
pewnością ta zmiana jest sprzeczna z konstytucją. Ustalić to jednak powinien kompetentny
trybunał.
RV: Jak Kościół może pogodzić nauczanie o konieczności
poszanowania osób homoseksualnych z protestem wobec publicznego uznania związków osób
tej samej płci?
Bp Blázquez Pérez: Ludzie, którzy mają skłonności
homoseksualne muszą być szanowani jako osoby. Także oni są dziećmi Bożymi i nie można
ich dyskryminować. Szacunek nie oznacza jednak prawa do publicznego uznawania ich
za małżonków. Trzeba jasno odróżniać homofobię od respektowania strukturalnej i instytucjonalnej
kondycji małżeństwa.
RV: W wielu krajach problemy te regulowane
są inaczej. Czy zdaniem księdza biskupa istnieje w Hiszpanii alternatywa wobec zaaprobowanej
przez parlament ustawy?
Bp Blázquez Pérez: Ta ustawa głęboko dzieli
społeczeństwo. Można by było, jeśli chcą tego ustawodawca i społeczeństwo – uznać
prawa podatkowe, społeczne i tym podobne osób, które już jakiś czas żyją ze sobą.
W zagadnienia te my jako Kościół nie ingerujemy. Takie rozwiązanie byłoby z pewnością
mniej niebezpieczne, od przyjętego przez parlament.
RV: Spoglądając
z zewnątrz można sądzić, że w Hiszpanii mamy do czynienia z poważnym konfliktem między
Kościołem a państwem. Czy dostrzega ksiądz biskup możliwość dialogu?
Bp
Blázquez Pérez: Jestem o tym przekonany. Obecna sytuacja nie powinna doprowadzić
do zatrzaśnięcia wszystkich furtek wiodących do negocjacji. Musimy podjąć ogromny
trud odnalezienia spokoju ducha i zdolności prowadzenia dialogu.
Watykański
dziennik l’Osservatore Romano pisze dziś o „gwałtownych i celowych atakach
wymierzonych w naturalną rodzinę, opartą na związku mężczyzny i kobiety, co raz to
napływających z różnych części świata. Nowe hiszpańskie ustawodawstwo w sprawie legalizacji
związków osób tej samej płci, z przyznaniem im prawa do adopcji dzieci, zdecydowanie
skrytykował również kardynał Renato Martino. Przewodniczący Papieskiej Rady "Iustitia
et Pax" oświadczył na naszej antenie, że to jest aberracja praw płynących z natury.
Kard.
Renato Martino: Małżeństwo istnieje między mężczyzną i kobietą. Uczy nas tego
natura, jak i otaczający świat. A zatem to, co nazywa się „związkami” czy w jakikolwiek
inny sposób, nie jest małżeństwem. Nie mówiąc już o adopcji dzieci: wyrządza się krzywdę
dzieciom, które potrzebują ojca i matki. Tak więc, aby przyznać komuś nieistniejące
prawo, pozbawia się dzieci podstawowego prawa do posiadania ojca i matki.